Ferro, jeden z największych w Europie Środkowo-Wschodniej sprzedawców armatury sanitarnej i instalacyjnej, odnotowuje na kluczowych dla siebie rynkach sprzyjające warunki do rozwijania prowadzonej działalności. Chodzi przede wszystkim o takie kraje, jak Polska, Czechy, Rumunia i Słowacja.
– Otoczenie makro w regionie jest dość sprzyjające. Tempo wzrostu polskiego rynku nie odzwierciedla naszym zdaniem w pełni koniunktury mierzonej wskaźnikami wzrostu gospodarczego w regionie. Czynnikami sprzyjającymi są wzrost dochodu rozporządzalnego gospodarstw domowych, a także dobra koniunktura w budownictwie mieszkaniowym – mówi Aneta Raczek, prezes Ferro. Dodaje, że wyzwaniem są natomiast wahania kursów walut, w których grupa ponosi główne koszty. Zarząd obserwuje też wzrost presji na wynagrodzenia.
Rośnie popyt
Według spółki popyt na armaturę sanitarną i instalacyjną rośnie w Polsce i Europie w tempie umiarkowanym, z pewnymi różnicami w zależności od stopnia rozwoju i nasycenia danego rynku. Niezależnie od tego Ferro stara się, by w każdym z krajów, gdzie jest obecna grupa, zwiększać jej pozycję rynkową. – W sposób ciągły pracujemy nad naszą ofertą na poszczególnych rynkach, dostosowując ją do najnowszych trendów i ich lokalnej specyfiki. Aktywnie wspieramy też sprzedaż selektywnymi działaniami marketingowymi – twierdzi Raczek.
Spółka jest zadowolona z rozwoju sprzedaży na nowych rynkach. Chodzi zwłaszcza o Węgry, Bułgarię i kraje nadbałtyckie. W każdym z nich stosuje sprawdzone wcześniej metody ekspansji, modyfikując je w razie potrzeby tak, by jak najlepiej odpowiadały specyfice danego kraju czy regionu.
Końcówka roku
Zarząd Ferro zwraca uwagę na występujące ostatnio wymagające otoczenie, zarówno jeśli chodzi o waluty, jak i ceny surowców. Rosną także koszty pracy. W końcówce roku firma chce się skupić na kontynuacji dotychczas realizowanej strategii.