Gaz de France to duże przedsiębiorstwo, które potrzebuje sojuszników by mogło grać z wielkimi. To pogląd nowego premiera Francois Fillona. - Projekt fuzji z Suezem jest wartościowy, ale są też inne opcje - powiedział ostatnio w wywiadzie dla "Le Parisien/Aujourd?hui en France". Wśród koncepcji wymienił możliwość sojuszu z algierską firmą Sonatrach i rodzimą spółką Electricite de France, która jest drugim po niemieckim E. ON graczem na europejskim rynku energii. - Zwróciliśmy się do firm by przeanalizowały te opcje i pracujemy nad podjęciem decyzji - poinformował desygnowany na premiera nowego rządu Francois Fillon.
Algierczycy mówią "nie"?
Głównym atutem algierskiego Sonatrach są złoża gazu i już podczas kampanii prezydenckiej Nicolas Sarkozy mówił o potrzebie nawiązania wspólpracy Gaz de France z tą firmą. Jednak druga strona nie wydaje się skłonna do takiego mariażu. W połowie kwietnia wysokiej rangi przedstawiciel Sonatrach anonimowo wypowiedział się na łamach gazety finansowej "La Tribune". Oświadczył, że Algierczycy nie otrzymali żadnej konkretnej propozycji, ale taki alians byłby nie do zrealizowania z powodów ekonomicznych, a politycznie byłby niewłaściwy.
Niedawno w wywiadzie dla dziennika "Le Figaro" Gerard Mestrallet, dyrektor generalny Suezu, udziałowca elektrowni Połaniec, powtórzył, że połączenie jego firmy z Gaz de France jest najlepszym rozwiązaniem. Uważa, że atrakcyjność takiej właśnie operacji zwiększa fakt, że Suez dokupił udziałów w hiszpańskim Gas Natural. Mestrallet powiedział też, że odpowiada mu kalendarz zaproponowany przez rząd. Fillon obiecał, że swoje stanowisko w kwestii możliwych aliansów Gaz de France ujawni do końca czerwca lub na początku lipca.
Problemem jest nie tylko zgoda rządu, który kontroluje Gaz de France, ale także parytet wymiany akcji. Antoine Lenoir, rzecznik Suezu powiedział, że sprawa zostanie przedyskutowana, kiedy nadejdzie czas głosowania akcjonariuszy tej prywatnej firmy. Według pierwotnego planu Gaz de France miał wchłonąć Suez. Udziałowcy wymieniliby się akcjami, a Suez wypłaciłby specjalną dywidendę akcjonariuszom, gdyby kurs jego akcji był wyższy niż partnera. Teraz mówi się, że stroną przejmującą ma być Suez.