Kurs Pepeesu spadał wczoraj nawet o 12 proc., do 200 zł, po tym jak spółka ogłosiła projekty uchwał na walne zgromadzenie akcjonariuszy, które ma się odbyć 28 czerwca. Ostatecznie cena akcji wyniosła 210 zł, po obniżce o 7,5 proc.
Na nastroje inwestorów wpłynął przede wszystkim projekt skupu akcji po 180 z? w celu umorzenia. Właśnie proponowana cena wezwania, które miałoby zostać przeprowadzone do 31 lipca, mogła wprowadzić nerwowość wśród akcjonariuszy. Większość z tych, którzy już od jakiegoś czasu opowiadali się za buy backiem, liczyła, że odbędzie się po cenie co najmniej 200 z?. Zgodnie z zaproponowaną uchwałą, Pepees miałby przejąć od udziałowców maksymalnie 550 tys. walorów, czyli 47 proc. kapitału zakładowego. Miałby na to poświęcić nawet 100 mln zł, ze 126 mln zł uzyskanych ze sprzedaży Browaru Łomża. Jest to prawie cała gotówka, która zostanie z transakcji po zapłaceniu podatku i dokonanych już spłatach zadłużenia. Inicjatorami skupu są trzej inwestorzy, którzy posiadają łącznie około 18 proc. akcji: Wojciech Faszczewski, Dawid Sukacz (reprezentujący BBI Capital NFI) oraz Maciej Grabski (reprezentujący Grabski Inwestycje Finansowe). - Nasza propozycja nie jest ostateczna, zarówno liczba akcji przeznaczona do wykupu, jak i ich cena będą podlegały "negocjacjom" między głównymi akcjonariuszami przed walnym zgromadzeniem i później w czasie trwania obrad. Być może ta uchwała nie przejdzie - zaznacza Wojciech Faszczewski.
BBI chce wyjść z Pepeesu?
Wygląda na to, że proponowany buy back ma umożliwić wyjście ze spółki przede wszystkim kilku większym akcjonariuszom, którzy nie mogą uplasować swoich pakietów na rynku bez zachwiania kursem. Według naszych informacji, opuszczeniem Pepeesu zainteresowany jest BBI Capital i prawdopodobnie Grabski Inwestycje Finansowe. Wojciech Faszczewski, mimo że podpisał się pod projektem buy backu, twierdzi, że nie zależy mu na spieniężaniu papierów. - Uważałem, że taki punkt powinien być poddany pod głosowanie - mówi W. Faszczewski. Przewodniczący rady nadzorczej, i jednocześnie akcjonariusz posiadający prawie 10 proc. głosów, Krzysztof Borkowski zadeklarował, że nie będzie pozbywał się walorów. Nie wiadomo, jak do propozycji wezwania odniesie się główny akcjonariusz Pepeesu Hubert Girowski, który przez powiązane podmioty kontroluje około 30 proc. kapitału zakładowego. Zaproponowana cena 180 zł za akcję raczej nie zainteresuje drobnych inwestorów, ponieważ jest znacznie niższa od wyceny rynkowej.
Na rozwój potrzebna gotówka