Odzyskać dystans

Nie mamy skrzydeł. Nie umiemy nabrać wysokości i pogrążamy się w relacjach z bliskimi

Aktualizacja: 28.02.2017 02:15 Publikacja: 31.03.2008 10:31

Szósta sesja z moim klientem. Tak jak i poprzednie - na odległość. Alex dzwoni punktualnie. W jego głosie słyszę wolność. Teraz rozpoznaję coś nowego w tym brzmieniu. Pytam go, co robi ze swoimi rękami, kiedy rozmawiamy. Jest zaskoczony. Mówi, że dziś nie trzyma słuchawki blisko ucha, jak zwykle. Korzysta z głośników telefonu, choć - dziwna rzecz - postanowił nie robić notatek. Ma więc wolne ręce. W czasie poprzednich sesji często trzymał telefon między głową a prawym ramieniem w taki sposób, by od czasu do czasu móc coś zanotować. Zwykle jednak nie zdążył prawie nic zapisać. Ograniczał się do trzymania nerwowo długopisu. Dlatego dziś postanowił dać sobie spokój z notatkami i uwolnić prawą rękę. A co z lewą ręką? Proszę, aby przypomniał sobie, co robił z lewą ręką, kiedy mieliśmy poprzednie sesje. Najpierw mówi, że nie pamięta. Proszę, żeby przybrał tę samą pozę co wcześniej, kiedy rozmawialiśmy. Tak robi. A ja od razu czuję, że Alex jest skrępowany. Po chwili ciszy przyznaje się, że głaskał policzek. Szorstki policzek. U niego jest już koniec dnia. Potwierdzam, że słyszałem dźwięk szorstkiego głaskania ręką po jego nieogolonej twarzy. Ale dziś nie ma już tego dźwięku.

- Co to znaczy? - pyta.

- Chyba coś się zaczyna.

- Właśnie, zbieg okoliczności. Wczoraj dostałem wiadomość, że moje dossier zostało zakwalifikowane do dalszych etapów selekcji programu Harvard Business School. To roczny, prestiżowy program dla liderów z kilkuletnim stażem. Przypadkiem wypełniłem to dossier ponad trzy miesiące temu. Były kolega z pracy - Chińczyk - prosił o pomoc przy jego dossier. Dla zabawy uzupełniłem jedno w swoim imieniu. Dziś widzę, że to może być ciekawe także dla mnie. Nauka zarządzania zawsze mnie interesowała. Widzę siebie jako doktoranta. Nie sądziłem, że żona mogłaby się zgodzić na wyjazd aż tak daleko. Do USA! Okazuje się, że problem tak naprawdę nie istnieje.

- Coś nowego w głowie, coś nośnego w głosie.

- Słucham?

- Zachwycam się pana głosem. Górska rzeka. Widzę, jak podnosi pan rękę nad głową, mówiąc o Harvardzie.

- I tak jest. Skąd pan wie?

- Boi się pan, że ktoś mógłby nas podsłuchać. Dlatego zrezygnował pan z głośników.

- Choć to absurd. Nikt nie rozumie tu polskiego.

- I teraz mówi pan, żywiołowo gestykulując. Da się wyczuć spójność ekspresji. Ręce i głos doskonale się zgrały.

- Normalnie dużo gestykuluję.

- Ale gdy rozmawiał pan ze mną o tym, co wiązało panu ręce, wyczuwałem, że pojawiał się rozdźwięk.

- Aż tyle można wychwycić w głosie?!

- Aż ręce pełne! Nie ma swobody ruchu.

- "Przywarli do siebie tak blisko, że nie było już miejsca na żadne uczucia".

- To Lec, prawda?

- Pan mi polecił lekturę jego "Myśli nieuczesanych". Zadanie wykonałem.

- Trafny cytat. Ludzie się dostrajają. Głosem. I grają razem tę samą nutę. Mają ręce zajęte, jakby chcieli utrzymać najwyższy poziom emocji. Grają ten sam odcinek. Nie mogą oderwać się od tego, co kiedyś szczęśliwie ich łączyło. Właśnie idzie wiosna. Ptaki śpiewają, aby się łączyć w pary. My też śpiewamy. Kanarki śpiewają, kiedy są uwięzione w klatce. Śpiewają, aby ktoś je uwolnił. My odwrotnie. Jesteśmy w związku jak w klatce i już nie śpiewamy niczego, poza tą samą śpiewką. Zdarta płyta. Coraz więcej tego samego. Nie mamy skrzydeł, nie umiemy nabrać wysokości, pogrążamy się w relacjach z bliskimi.

- Jak to rozwiązać?

- Manipulacją. Jeśli ktoś nam bliski staje się nieznośny, to znaczy, że mamy ręce przygniecione jego ciężarem. Jest już tak blisko, że nie ma miejsca na prawdziwe przeżywanie pozytywnych uczuć. Tylko odzyskując dystans, możemy nawiązywać nowsze, zdrowsze relacje. Rękami odpychamy się do tyłu, aby ustawić właściwy dystans. Tak samo się dzieje, kiedy zbliżamy się do obcego człowieka. Chociaż dostrzegamy go fizycznie, zarówno mentalnie, jak i emocjonalnie idziemy na ślepo. Nie wiemy, jakie są jego zamiary ani jaki będzie nasz stosunek do niego... A naszą naturalną obroną jest manipulacja, dosłownie: "wypełnienie rękami". Chodzimy jak w ciemnym tunelu i przez dotyk rozpoznajemy, kto stoi przed nami.

- Manipulacja kojarzy mi się negatywnie.

- Głaskanie jest najwyższą manipulacją.

- Dlatego głaskałem się po twarzy, kiedy rozmawialiśmy?

- Głaskanie ciała jest eksploracją ludzkiego wnętrza. Zresztą, dlatego sztuka głaskania bliskiego polega na wywoływaniu śpiewu w jego klatce piersiowej.

- Gdyby ludzie rodzili się bez zdolności do manipulacji, ciągle by się ze sobą zderzali, jak samoloty w powietrzu.

RSQ Management

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy