Plan awaryjny dla KGHM

Z Ireneuszem Reszczyńskim, który od stycznia pełni obowiązki prezesa KGHM, o wyzwaniach dla nowego zarządu rozmawia Agnieszka Barteczko

Aktualizacja: 27.02.2017 23:04 Publikacja: 14.04.2008 09:01

Trwa konkurs na prezesa KGHM. Bierze Pan w nim udział?

Nie. Jestem przecież w zarządzie. Gdybym kandydował na prezesa, oznaczałoby to, że muszę coś udowadniać, że nie jestem pewien słuszności swoich działań w kierownictwie spółki.

Czy to znaczy, że liczy Pan na to, że nowy prezes zaprosi Pana do zarządu?

Na prezesie takiej firmy, jak KGHM spoczywa ogromna odpowiedzialność i powinien mieć prawo doboru swoich najbliższych współpracowników. W myśl zasady, jak sobie pościeli, tak się wyśpi.

Tworzył Pan budżet dla KGHM na 2008 rok, który zakłada spadek wyników i zmniejszenie produkcji miedzi. Jakie, w związku z tym, są największe wyzwania dla nowego zarządu?

Podstawowym problemem jest faktycznie spadek produkcji miedzi z tzw. wsadów własnych. Złoża miedzi, które dotąd eksploatowaliśmy, są coraz uboższe. Potrzebne są szybkie i konkretne działania, żeby nie doszło do dalszego spadku produkcji poniżej obecnego poziomu, czyli około 500 tys. ton miedzi elektrolitycznej rocznie.

Inni producenci miedzi na świecie także borykają się z problemem stopniowego zużycia złóż, a jednak nie zapowiadają spadku produkcji.

Ilość wydobytego metalu zależy od dwóch czynników. Od zawartości czystej miedzi w rudzie, która wyraźnie spada. Kilka lat temu było to ponad 2 proc., teraz schodzimy poniżej 1,7 proc. Gdy spada zawartość metalu, żeby utrzymać planowany poziom produkcji trzeba wydobywać więcej rudy. I to jest ten drugi czynnik. Większe wydobycie byłoby możliwe, gdyby w latach 2000-2005 nie zmniejszono liczby kilometrów tzw. robót przygotowawczych. W dużym skrócie prace te polegają m.in. na przecięciu złoża tak, aby mieć dostęp do poszczególnych pól wydobywczych. Bez robót przygotowawczych, które należy wykonać z kilkuletnim wyprzedzeniem, nie można wydobywać rudy, nawet jeśli są ludzie, potencjał i sprzyjająca koniunktura.

Czyli spadek produkcji jest spowodowany zaniedbaniami z przeszłości?

W dużej mierze tak. Chociaż równie ważnym czynnikiem jest naturalny proces zubożenia złoża. Do tego dochodzą jeszcze problemy, związane z organizacją pracy. Do połowy zeszłego roku czas pracy górników był dłuższy, ponieważ pracowano również w niedziele. Jednak m.in. w związku z zaostrzeniem prawa pracy należało ograniczyć ilość tzw. nadgodzin. W górnictwie efektywny czas pracy jest znacząco krótszy od nominalnego. W związku z coraz trudniejszymi warunkami pracy, parametry te ciągle się pogarszają. Musimy więc, wspólnie z organizacjami związkowymi, wypracować nowy system organizacji pracy, który pozwoli zwiększyć jej efektywność. Obecnie kończy prace zespół powołany specjalnie do tego zadania. Reorganizacja będzie wymagała zmiany kodeksu pracy w tych przypadkach, w których dotyczy on górnictwa. Wprowadzone zostaną też zmiany w zakładowym układzie zbiorowym pracy. Nie mogę jednak teraz mówić o szczegółach.

Czy w związku z tym można spodziewać się wzrostu wynagrodzeń pracowników?

Tak. Jeśli ten plan znajdzie akceptację pracowników i związków zawodowych, to będzie to oznaczać, że czas pracy efektywnej się wydłuży i tym samym zwiększą się zarobki za normalne godziny pracy, bez godzin nadliczbowych.

Reorganizacja spowoduje spadek kosztów jednostkowych wydobycia, bo zwiększy się produkcja. Założenie jest takie, aby zwiększyć produkcję, ponosząc koszty zbliżone do obecnych.

Co jeszcze może pomóc w utrzymaniu poziomu produkcji?

Innym wyzwaniem jest konsolidacja trzech kopalń - Rudna, Lubin, Polkowice oraz obszaru górniczego pod nazwą Głogów Głęboki. One muszą zostać połączone, zwłaszcza że eksploatują jedno i to samo złoże. Górnicy będą pracować w jednej kopalni, którą będzie zarządzał jeden zespół dyrekcyjny. Zmiany te nie dotkną ludzi pracujących na dole. Będą dotyczyły wyłącznie administracji i kadry zarządczej, gdzie przerosty są ogromne i widoczne gołym okiem. Funkcje i stanowiska są powielane, a zarobki niewspółmiernie wysokie do wkładu pracy. Na jakie oszczędności KGHM liczy z tytułu konsolidacji kopalń i zmiany systemu pracy?

Rada nadzorcza przyjęła budżet spółki na bieżący rok. Nie został jednak jeszcze przedłożony plan finansowy na lata 2009-2012. Jednym z powodów jest właśnie brak ostatecznych ustaleń związanych z konsolidacją kopalń i zmianą systemu pracy. Te działania powinny rozpocząć się w tym roku. Na pewno trzeba będzie je wdrożyć na początku 2009 r. Za rok musimy pracować już w nowym systemie.

Nie odpowiedział Pan na pytanie o oszczędności...

Będziemy mogli o tym mówić za kilka miesięcy. Wtedy zakończą się prace nad planem wieloletnim.

Jakie są założenia zarządu, dotyczące cen miedzi w najbliższych latach?

Na szczęście dla nas okres koniunktury przedłuża się. Wcześniej mówiło się, że trend odwróci się już w 2008 r., teraz w większości prognozy zakładają, że ten rok będzie jeszcze dla nas bezpieczny. Wszyscy są jednak zgodni: odwrócenie tendencji jest nieuniknione i może nastąpić już w 2009 r.

Producenci mają nadzieję, że cena miedzi zatrzyma się na poziomie kosztów najdroższych producentów, do których należy też KGHM. To scenariusz optymistyczny. Ale może być też tak, że ceny gwałtownie spadną poniżej kosztów najdroższych producentów. To będzie już dramat.

Jaka cena miedzi oznaczałaby dramat dla KGHM?

Większość analityków sądzi, że cena nie spadnie poniżej 4 tys. USD za tonę.

A gdy cena będzie niższa?

To oznaczałoby konieczność realizacji planów awaryjnych. A w górnictwie jest to szczególnie trudne, bo koszty stałe stanowią większą część kosztów łącznych (około 80 proc.).

Czy zamierzają Państwo przyspieszyć inwestycje w złoża za granicą? Była już mowa o złożach m.in. w Niemczech.

Złoża położone w Niemczech przy granicy z Polską są dla nas o tyle interesujące, że koncentrat tam wyprodukowany mógłby być przetapiany u nas. Mogłoby to być zaplecze dla naszych hut. Jeśli chodzi o złoża położone dalej, to raczej myślimy o inwestycjach kapitałowych, czyli przejęciach całych projektów górniczych.

Zakup koncesji na poszukiwanie i eksplorację złoża jest oczywiście dużo tańszy od akwizycji kopalni. Jednak wiąże się z tym bardzo duże ryzyko. Nabywając koncesję nie ma się jeszcze pewności co do zawartości złoża.

Na zakup koncesji i koszty związane z eksploracją moglibyśmy przeznaczyć w tym roku kilkadziesiąt milionów złotych. Obecnie KGHM nie ma żadnych koncesji zagranicznych. Jest wstępne porozumienie z chińskim partnerem, dotyczące planów eksploracji złoża w Mongolii Wewnętrznej. W maju lub czerwcu może dojść do rozmów w sprawie uszczegółowienia tych porozumień. Przede wszystkim należy ustalić cenę koncesji i sposób eksploracji. Jest też wiele innych projektów koncesyjnych, prowadzimy rozmowy, ale nie możemy udzielać na ten temat informacji.

A gdzie położone są te złoża?

Oprócz Niemiec i Chin, możemy mówić np. o Kazachstanie. Jest też złoże na Ukrainie, ale słabo rozpoznane.

A kiedy kupicie dużą firmę zajmującą się wydobyciem miedzi?

Jest cała lista ewentualnych zakupów. Jednak przy obecnej cenie miedzi, wyceny tych przedsiębiorstw są astronomiczne. Przejęcie takiego globalnego przedsiębiorstwa to koszt rzędu 3-4 mld USD.

Czy mimo to KGHM poważnie myśli o takim przejęciu?

Oczywiście. Jesteśmy przede wszystkim firmą górniczą i znamy się na tym przemyśle. Dlatego lepiej skupić się na tej działalności, niż rozpraszać na innych.

Takich jak np. Zespół Elektrowni PAK? Był Pan przeciwnikiem tej inwestycji w zeszłym roku?

Zarząd KGHM przedłożył swoją koncepcję biznesową w tej sprawie. Moim zdaniem, była ona bardzo interesująca.

Skąd pochodzą projekty górnicze, które są w kręgu zainteresowań KGHM?

Głównie z Ameryki Południowej.

Czy do przejęcia mogłoby dojść w tym roku?

Nie widzę takiej możliwości. Do tego potrzebny jest silny zarząd, dobrze porozumiewający się z akcjonariuszami i radą nadzorczą. BardzTakie działanie wiąże się z olbrzymim wydatkiem, dlatego musi zyskać akceptację i pełne zrozumienie ze strony zarówno właścicieli, jak i władz przedsiębiorstwa.

Nakłady na zakup i budowę środków trwałych mają wynieść w tym roku 1,63 mld zł, czyli dwa razy więcej niż w zeszłym roku. Z czego to wynika?

Wydatki będą wyższe, ponieważ program modernizacyjny będzie znacznie szerszy niż w latach poprzednich. Jeśli chodzi o hutnictwo, czeka nas m.in. bardzo ważna modernizacja pieca zawiesinowego. W sferze górniczej konieczne są m.in. zakup nowych maszyn, budowa szybów i wiercenia. Te nakłady są niezbędne, zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy musimy więcej produkować. Są także konieczne ze względu na rosnące koszty zużycia energii.

Jesteśmy bardzo energochłonnym przemysłem. Dlatego poniesiemy duże nakłady na działania mające na celu zmniejszenie zużycia energii. Z kolei zwiększenie wydajności pracy, o której mówiłem na początku, wiąże się z większym "umaszynowieniem".

Zarząd zaproponował, żeby na wypłatę dywidendy przeznaczyć 29 proc. zeszłorocznego zysku (1,1 mld zł), czyli 5,5 zł na akcję. Wcześniej sugerował Pan, że będzie to około 50 proc.

W 2006 r. przygotowaliśmy strategię, która zakładała wypłatę dywidendy w wysokości około 50 proc. zysku. Właściciele zakłócili jednak jej realizację, pobierając cały zysk przez dwa lata. Uważamy, że racjonalne jest utrzymanie w długim terminie poziomu ustalonego w strategii. Dlatego zaproponowaliśmy w tym roku 30 proc., aby w długim terminie powrócić do 50 proc. Wydaje mi się, że dywidenda zaproponowana przez nas będzie zaakceptowana przez akcjonariuszy. W każdym razie będziemy bronić naszego stanowiska, np. pokazując długoletni, szczegółowy plan inwestycyjny.

Dziękuję za rozmowę.

fot. archiwum

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy