Walne zgromadzenie Orlenu głosami Skarbu Państwa, który kontroluje ponad 27,5 proc. kapitału spółki, odwołało w piątek z rady nadzorczej Raimondo Egginka (do RN dołączył w sierpniu 2004 r.) oraz Ryszarda Stefańskiego (wybranego z rekomendacji MSP w lutym). Ich miejsce w RN, która liczy dziewięć osób, zajęli Angelina Sarota (dyrektor departamentu prawnego w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów) i Jarosław Stanisław Rocławski (dyrektor biura ochrony informacji niejawnych w MSWiA).
To kolejne zmiany w nadzorze paliwowego koncernu. W lutym, gdy już rządziła koalicja PO-PSL, wymieniono niemal cały skład rady. Pozostał w niej wówczas jedynie Eggink. W piątek nie chciał komentować swojego odwołania.
Po ostatnich zmianach w radzie nadzorczej Orlenu zasiadać będą wyłącznie osoby wskazane przez Skarb Państwa lub państwową Naftę Polska. Mimo to spełniony jest wymóg obecności w nadzorze co najmniej dwóch tzw. członków niezależnych. W uchwałach po walnym zgromadzeniu czytamy, że są nimi Maciej Mataczyński (szef rady), Jan Wielowieyski i Krzysztof Kołach.
Piątkowe roszady krytycznie ocenia Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku. - Odwołanie Egginka, rekomendowanego przez inwestorów finansowych, jest dla nich złym sygnałem. Stracili jedynego przedstawiciela w nadzorze Orlenu - mówi. - Trudno przeceniać wpływ jednej osoby na działanie całej rady. Tradycją jednak było, że inwestorzy finansowi zgłaszali do nadzoru kandydata, który był powoływany w jej skład i reprezentował ich interesy - dodaje.
Eggink był w piątek zgłaszany jako kandydat do rady przez Commercial Union PTE. - Żałujemy, że zgłoszony przez nas niezależny kandydat nie zdobył uznania większościowego akcjonariusza. Uważamy, że w przyszłości obecność niezależnego członka w radzie nadzorczej byłaby korzystna dla spółki - ocenia Michał Szymański, wiceprezes CU PTE.