SciGen poszuka kapitału w Zurychu?

Pieniądze pozyskane od szwajcarskich inwestorów poszłyby na spłatę zadłużenia wobec Biotonu i rozwój produktów biotechnologicznych

Aktualizacja: 26.02.2017 15:30 Publikacja: 11.08.2008 06:52

SciGen, singapurska spółka, której nieco ponad 90 proc. akcji ma giełdowy Bioton, poważnie rozważa wejście na parkiet w Zurychu. - Na razie żadne konkretne decyzje w tej sprawie nie zapadły - zaznaczają jednak przedstawiciele firmy.

SciGen jest już notowany na giełdzie australijskiej (od listopada 2002 r.), gdzie jedna akcja wyceniana jest na 0,06 dolara australijskiego (0,11 zł, podczas gdy w piątek za papier Biotonu płacono 0,41 zł). Rynkowa kapitalizacja przekracza nieco 50 mln dolarów australijskich (około 95 mln zł). Problemem spółki jest bardzo niska płynność walorów. Nic w tym dziwnego, bo SciGen dopiero od tego roku może liczyć na większe przychody. Uruchomił bowiem w Izraelu produkcję szczepionki przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. W tym roku rozpocznie jej sprzedaż w czterech krajach Azji. Przychody spółki w 2007 r. wyniosły 8,4 mln USD (około 17 mln zł) i były o 38 proc. większe niż rok wcześniej. Niemniej zanotowała ona 4 mln USD (ponad 8 mln zł) straty netto. Wynik był obciążony kosztami uruchomienia produkcji, a także kosztami finansowymi.

Co z udziałami Biotonu?

Mimo wszystko SciGen chce poszukać szczęścia na kolejnym rynku. Szwajcarię wybrano, bo - jak twierdzi zarząd - jest tam sprzyjające otoczenie dla rozwijających się dopiero firm z branży biotechnologicznej i spore zainteresowanie inwestorów takimi przedsięwzięciami. Na razie nie wiadomo, czy SciGen tylko ograniczy się do dual listingu. Bardzo możliwe, że części swoich udziałów pozbędzie się Bioton. - Nie określono jeszcze, jak duża może być skala obniżenia zaangażowania podmiotu dominującego - twierdzi SciGen. Bioton natomiast liczy, że mimo zmniejszenia liczby posiadanych akcji ich wartość szybko wzrośnie.

Możliwy jest także drugi scenariusz, czyli podwyższenie kapitału. Singapurska spółka twierdzi, że potrzebuje pieniędzy głównie na zmniejszenie zadłużenia wobec Biotonu, które obecnie wynosi 55,5 mln USD (około 119 mln zł). Do tej pory to polska firma finansowała działalność i rozwój podmiotu zależnego. Bioton wspomagał SciGen przede wszystkim poprzez pożyczki gotówkowe. To zresztą było m.in. przyczyną kłopotów z uzyskiwaniem dobrych wyników finansowych przez Bioton. Wierzytelności denominowane w słabnącej amerykańskiej walucie wymagały stosownych zapisów księgowych. Dlatego, jak twierdzą analitycy, zdobycie nowych inwestorów dla SciGenu byłoby korzystne i dla spółki matki. Po pierwsze, miałaby szansę na odzyskanie przynajmniej części gotówki. Po drugie, nie musiałaby być obciążona finansowaniem rozwoju spółki córki w takim stopniu jak do tej pory.

Firma dopiero się rozwija

Pieniędzy SciGen potrzebuje na wdrożenia i rozwój kolejnych produktów biotechnologicznych. Na razie poza tym, że jest dystrybutorem insuliny Biotonu na terenie Azji (pod marką SciLin), rozpoczął wytwarzanie leku w Izraelu. Dysponuje też licencją na produkcję i dystrybucję w Azji preparatu na bazie hormonu wzrostu. To ma być kolejna ważna pozycja asortymentowa w przyszłości. Stosunkowo nowym nabytkiem jest również lek na bazie G-CSF (glikoproteiny). Stosowany jest podczas chemioterapii chorób nowotworowych. Łączna wartość sprzedaży powyższych produktów na świecie wynosi kilkanaście miliardów dolarów. Wartość rynku insuliny przekracza już 6 mld USD.

Poza tym ostatnio SciGen zakupił też prawa do licencji i dystrybucji insuliny doustnej od firmy Generex (pod marką Oral-lin). Jednak ten preparat zostanie wprowadzony na rynki najwcześniej za 2-3 lata.

Strategia ograniczania ryzyka

Ogólna strategia SciGenu polega na pozyskiwaniu licencji na nowe produkty (głównie biotechnologiczne), a następnie uzyskiwaniu wszelkich pozwoleń na wprowadzenie ich do obrotu (np. rejestracje i certyfikaty na poszczególnych rynkach). To, zdaniem zarządu, pozwala na uniknięcie ryzyka związanego z bardzo wczesną fazą rozwoju produktów leczniczych. Następnie firma stara się sama produkować leki i zajmuje się ich dystrybucją. Na razie wyłącznie na terenie Azji. Ale na przykład plany Biotonu i SciGenu zakładają rozpoczęcie sprzedaży szczepionki przeciw żółtaczce także w Europie.

SciGen, poza fabryką w Izraelu, rozwija dwa zakłady w Indiach, które mają produkować tzw. substancję czynną insuliny (produkt bazowy) i następnie gotowe leki. Ma też udział w joint venture stworzonym z Biotonem i chińskimi partnerami. Do niedawna SciGen miał 51 proc. udziałów, ale wiosną zmieniono umowę spółki i obecnie singapurski podmiot ma ich tylko 10 proc. (za to udział Biotonu zwiększył się do 45 proc., z 24 proc.). Zadaniem joint venture jest produkcja i dystrybucja insuliny Biotonu w Państwie Środka. Poza tym SciGen posiada kilka spółek zależnych zajmujących się rejestracjami i dystrybucją leków w kilku krajach Azji.

Korzyści dla spółki matki?

Dla Biotonu przejmującego cztery lata temu kontrolny pakiet SciGenu był to pierwszy krok w wejściu na światowy rynek produktów biotechnologicznych. Dziś jednak widać, że nie będzie to najważniejsza spółka w jego grupie. W międzyczasie nasz producent insuliny dokonał wielu inwestycji, nawet w bardziej interesujące przedsięwzięcia. Dość wspomnieć szwajcarską spółkę BioPartners z bogatym portfelem produktów biotechnologicznych, które sukcesywnie ma wprowadzać na rynki europejskie i ewentualnie amerykańskie (inna sprawa, że na razie nie udaje się dotrzymywać terminów). Rezygnacja nawet z dużej części udziałów w SciGenie nie powinna być więc dla Biotonu niekorzystna. Tym bardziej że przejął od swojej spółki córki insulinowy biznes na najbardziej obiecującym rynku chińskim.

Sybille Bischofberger

zuercher kantonalbank

Moment na debiut niezbyt dobry, inwestorzy boją się ryzyka

To nie jest dobra chwila na pierwotne oferty publiczne.

Ostatnio w Zurychu prawie się ich nie przeprowadza. Szwajcaria

była zawsze uważana za bardzo dobre miejsce dla firm

farmaceutycznych, do których dziś zalicza się również spółki

biotechnologiczne. W ciągu ostatnich dziesięciu - dwudziestu

lat przybyło do nas wiele firm z tej branży, więc naturalne się

stało, że trafiały one również na rynek papierów wartościowych. Wiele spółek, które nie mają nic wspólnego ze Szwajcarią,

chce być notowanych na naszej giełdzie. Są już m.in. trzy

firmy ze Stanów Zjednoczonych, jedna z Niemiec, a także

działająca w Ameryce Łacińskiej. To nic nowego, że pojawia się

kolejna.

Inwestorzy są dziś uprzedzeni do ryzyka. A branża

biotechnologiczna jest bardzo ryzykowna. Jest trochę spółek

chcących przeprowadzić ofertę publiczną, ale dziś odwołują

lub przekładają te plany, liczą, że za kilka miesięcy coś się zmieni. Mają nadzieję, że wówczas będą w stanie pozyskać z rynku tyle,

ile by chciały. Nie znam jednak żadnej spółki biotechnologicznej, która teraz przygotowywałaby ofertę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy