Gazprom zaproponował Ukrainie, by sprzedała swoją sieć gazociągów międzynarodowemu konsorcjum, które będzie nią zarządzać. Ukraiński rząd nie udzielił rosyjskiemu gazowemu monopoliście żadnej jednoznacznej odpowiedzi w tej sprawie.
Propozycja utworzenia międzynarodowego konsorcjum została złożona podczas wizyty przedstawicieli Gazpromu w Kijowie. - Spółka ta zostałaby założona po to, by być operatorem ukraińskiego systemu gazociągowego i by inwestować w rozwój sieci przesyłowej - powiedział ukraińskiemu dziennikowi "Kommiersant Ukraina" jeden z rosyjskich uczestników rozmów. Dodał, że Gazprom stara się przekonać ukraińskie władze, że na powstaniu tego konsorcjum skorzysta przede wszystkim gospodarka ich kraju. Według szacunków rosyjskiego koncernu, roczny tranzyt gazu przez Ukrainę może się zwiększyć w wyniku utworzenia tego konsorcjum z obecnych 110 mld m sześc. do 140 mld m sześc.
Pomysł powołania konsorcjum zarządzającego ukraińskimi gazociągami nie jest nowy. Pojawił się on w 2002 r. w trakcie rozmów prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera i rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. W 2003 r. powołano nawet spółkę, która miała w przyszłości być operatorem gazociągów. Po 50 proc. udziałów w niej posiadały Gazprom i ukraiński koncern energetyczny Naftogaz. Od tego czasu nie prowadziła ona jednak żadnej istotnej działalności. Udziałowcy konsorcjum nie mogli się m.in. porozumieć, czy ma ona zarządzać całością ukraińskich gazociągów (tak jak chciał tego Gazprom), czy też dwoma budowanymi energetycznymi trasami przesyłowymi (jak sobie życzył Naftogaz).
Ukraińskie ministerstwo energetyki ma w ciągu miesiąca przedstawić analizy techniczno-ekonomiczne dotyczące ewentualnego utworzenia konsorcjum oraz przedstawić swoje stanowisko na temat tego projektu.
korrespondent. net