Wczorajszych notowań z pewnością nie można nazwać porywającym spektaklem. Statystyki mówią wystarczająco wiele. Rozpiętość wahań nie przekroczyła 30 pkt, a obrót na rynku kasowym wyniósł 800 mln zł, z czego 600 mln to tylko KGHM, PKO BP i TP. Na telekomie było ponad 320 mln zł obrotu. Zatem poza tą trójką nie działo się zbyt wiele, choć w przypadku TP trudno mówić o ciekawej sesji. Po prostu mieliśmy sporo wymian.

Te mało interesujące notowania pozostawiają jednak pewne miejsce na wnioski. Zauważmy, że ta spokojna, zdawałoby się, sesja ma miejsce tuż po tym, jak rynek zaliczył szybką przecenę i zszedł pod poziom wsparcia. Często tu powołuję się na tezę, że siłę tendencji najłatwiej ocenić nie w czasie, gdy ceny poruszają się w jej kierunku, ale właśnie wtedy, gdy idą w kierunku przeciwnym. Wtedy widać, jak aktywna jest strona, która w danej chwili ma przewagę, oraz jaką barierę stwarza strona będąca akurat w defensywie. Duże odbicia mogą sygnalizować, że przewaga jednej ze stron nie jest zbyt mocna. Korekty płaskie to sygnał, że strona ofensywna ma się świetnie i kontroluje sytuację. Wczorajszy brak wzrostu cen po wtorkowej przecenie można właśnie sugerować, że podaż nadal jest w dobrej kondycji. Na tyle dobrej, że popyt nie jest w stanie podnieść cen nieco wyżej. Cudem zakończyliśmy wczorajsze wahania plusami. To zasługa fixingu. Jeszcze parę minut przed jego rozpoczęciem przy zmianie cen widać było minusy. Zresztą te plusy to także żaden wyczyn.

W trakcie sesji opublikowane zostały dane dotyczące dynamiki produkcji przemysłowej w Polsce. Okazało się, że wzrost produkcji był niższy od prognoz. Na otarcie łez otrzymaliśmy także wiadomość, że zmniejszyła się presja na wzrost cen. Wolniejszy wzrost produkcji to z jednej strony argument dla gołębi w Radzie Polityki Pieniężnej, że gospodarka zwalnia, ale z drugiej strony także dla jastrzębi, którzy mogą powołać się na dane o płacach. Połączenie szybkiego wzrostu płac z niższą produkcją daje pogarszającą się wydajność pracy, a ta może wskazywać na wystąpienie presji inflacyjnej. Ta presja może przejawiać się w zmuszaniu przedsiębiorców do podnoszenia cen w celu utrzymania rentowności. Ogólnie należy stwierdzić, że wczorajsze dane nie uniemożliwiają pojawienia się kolejnej podwyżki stóp procentowych.