Rzadko się zdarza, by działania jednej strony rynku w równie szybki sposób zostały zastąpione akcją przeciwnej strony. W środę mieliśmy okazję obserwować pogłębienie przeceny i spadek cen na odległość 100 pkt nad dołkiem bessy, a wczoraj popyt, który w czasie wspomnianego spadku był defensywny, pokazał siłę. Dzięki temu środowa przecena została skutecznie zanegowana. Nastroje poprawiły się na tyle, że można oczekiwać zwyżki cen w ostatnim dniu tego tygodnia. Oczekiwania na wzrost nie należy jednak mylić ze zmianą oceny rynku. Wczorajszy wzrost wpłynął wprawdzie na utratę przewagi podaży w krótkim terminie, ale w średnim i długim nic się nie zmieniło. Tu cały czas królują niedźwiedzie. Wczorajszy wzrost nie powinien wpłynąć na posiadane przez graczy pozycje. Utrzymywanie pozycji krótkich wydaje się w tej chwili najrozsądniejsze. W końcu także wczoraj zanotowaliśmy minimum spadku po wybiciu z formacji podwójnego szczytu. Można przypuszczać, że część graczy mogła się skusić na opuszczenie rynku (po zachowaniu LOP widać, że faktycznie część pozycji z rynku zniknęło), na co miał wpływ wspomniany szybki zwrot nastrojów oraz fakt pojawienia się niewielkiej formacji odwróconej głowy i ramion. Formacja jest wprawdzie mała i już została wypełniona, ale nie ona sama jest tu ważna, ale to, że może się ona stać poziomem wsparcia. Wczorajszy wzrost cen może być bowiem kontynuacją trwającej od połowy lipca korekty. Tym samym nie można wykluczyć, że za chwilę ponownie będziemy walczyć w okolicy szczytu z 22 lipca, a gdyby udało się go pokonać, to bykom otworzy się droga do szczytów z przełomu lipca i sierpnia. Pewnie tego obawiała się część niedźwiedzi. Zbliżenie się do szczytu z 22 lipca jest realne, ale dopiero jego pokonanie wydaje się bardziej wiarygodnym sygnałem do ewentualnego wyjścia z krótkich pozycji. Pamiętajmy, że mamy obecnie trend spadkowy, a więc zbyt szybkie wyjście z rynku nie jest wskazane.
Wczorajsza akcja popytu oddala moment testu poziomu lipcowego dołka. Tym samym na kontynuację bessy trzeba będzie poczekać dłużej. Jak długo? Jeśli wyjdziemy ponad szczyt z 22 lipca, będzie trzeba założyć, że powtórzy się sytuacja z drugiej połowy lipca, a więc posiadacze długich pozycji zyskają kilka kolejnych tygodni. Do testu lipcowego dołka jednak dojdzie. Nie teraz, to później.