Amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI) już kilka lat temu ostrzegało, że na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych może dochodzić do kryminalnych operacji, które spowodują straty wielkości wielu miliardów dolarów. - Myślę, że możemy zapobiec problemowi, który może mieć tak wielkie skutki, jak kryzys Savings & Loans - stwierdził w 2004 r. Chris Swecker, wysokiej rangi agent FBI odpowiedzialny m.in. za zwalczanie przestępstw finansowych. Wspomniany przez niego kryzys to seria bankructw kas oszczędnościowo-kredytowych w latach 80. i na początku lat 90. Spowodował on straty w wysokości 160 mld USD. Odpisy związane z ostatnim kryzysem hipotecznym wynoszą już co najmniej 300 mld USD.
Śledztwa po fakcie
Obecnie FBI prowadzi 21 śledztw dotyczących oszustw na dużą skalę związanych z kryzysem subprime (kredytów hipotecznych o podwyższonym ryzyku). Biuro przygląda się m.in. spółce Countrywide Financial Corporation (należącej do Bank of America), jednej z największych amerykańskich firm zaangażowanych w udzielanie ryzykownych pożyczek hipotecznych. Niektóre wątki dochodzeń dotyczą wielkich banków i firm inwestycyjnych sprzedających klientom instrumenty finansowe oparte na kredytach subprime. Amerykańscy śledczy przyglądają się również agencjom przyznającym wysokie ratingi tym papierom.
- Zadowala mnie to, że śledztwa się toczą, ale te dochodzenia powinny się zacząć już kilka lat temu - powiedział Blair Nicholas, prawnik reprezentujący inwestorów poszkodowanych przez kryzys subprime. - FBI dokonało słusznej diagnozy, że oszustwa związane z kredytami hipotecznymi były epidemią, ale nie udało mu się nawet zbliżyć do realizacji zadeklarowanego celu - ich powstrzymania - stwierdził William Black, wykładowca ekonomii na uniwersytecie Missouri-Kansas City.
FBI broni się przed zarzutami, argumentując, że nie mogła przewidzieć nagłego załamania na rynku nieruchomości (gdyż ceny domów w USA wówczas rosły). Nic też nie wskazywało, że zagrożenia związane z oszustwami przy kredytach hipotecznych szybko się zmaterializują. Wpływ na nieadekwatną reakcję Biura miało też choćby to, że spora część personelu i zasobów FBI została oddelegowana do zadań związanych z wojną z terroryzmem.