Banki demonstrują siłę na tle rynku

Poprawa wyników, historycznie niskie wyceny i uspokojenie sytuacji w amerykańskim sektorze finansowym to główne czynniki, które pozwoliły na stabilizację notowań

Aktualizacja: 26.02.2017 14:15 Publikacja: 01.09.2008 06:19

Nie bez podstaw można odnieść wrażenie, że w ostatnich sześciu miesiącach bessa zaczęła omijać sektor bankowy. Co prawda jeszcze w lipcu obliczany przez GPW indeks WIG-Banki pogłębiał dołek trendu spadkowego, ale obecnie wciąż znajduje się na poziomie z połowy stycznia. Takie zachowanie w ostatnich 6 miesiącach można raczej określić jako trend boczny niż zniżkowy.

Ponieważ jednocześnie indeks WIG jest w znacznie gorszej sytuacji technicznej, to wykres siły relatywnej WIG-Banki względem wskaźnika szerokiego rynku zawędrował w lipcu do poziomu najwyższego od początku 2003 r., a więc okresu poprzedzającego ostatnią hossę. Wnioski te potwierdza porównanie obliczanego przez nas indeksu branży (obrazującego średnie zmiany kursów bez względu na kapitalizację) z analogicznym indeksem dla całego rynku.

Banki po raz kolejny dowodzą swojej siły, tym razem chroniąc pieniądze akcjonariuszy. Nawet jeśli kursy poszczególnych banków mocno spadały w trakcie ostatniej fali bessy, to późniejsze odbicie było w ich przypadku wyjątkowo mocne i pozwoliło odrobić większość strat z czerwca (np. ING BSK). Całkowicie wbrew rynkowi zdają się zachowywać zwłaszcza notowania giganta, jakim jest PKO BP. Znajdują się one mniej więcej w połowie przedziału między ubiegłorocznym szczytem a marcowym dołkiem - coś takiego można powiedzieć zaledwie o garstce spółek na GPW.

Na taką odporność kursów banków składa się kilka czynników. Po pierwsze - uspokojenie sytuacji w amerykańskim sektorze finansowym. Po drugie - mocna kondycja fundamentalna polskich banków. Po trzecie - obniżenie się wycen, dyskontujące zagrożenia.

Spokojniej w USA

Jeśli chodzi o amerykański sektor finansowy, to ostatnie tygodnie nie przyniosły spektakularnych wydarzeń, które zaszokowałyby inwestorów. Zdarzało się raczej pozytywne zaskoczenie w postaci wyników finansowych lepszych od oczekiwań (choć i tak fatalnych). Wydaje się, że ciężar obaw zaczął przenosić się z sektora finansowego na całą amerykańską gospodarkę, a także koniunkturę ekonomiczną w Europie Zachodniej, gdzie zaczyna się mówić o recesji.

Kondycja sektora finansowego w USA pozostaje co prawda wciąż wielką niewiadomą, ale widać też, że przestał to być główny czynnik decydujący o zmianach notowań polskich banków. Wszystko za sprawą bardzo dobrej kondycji tych instytucji. Ich wyniki mają się nijak do fatalnej sytuacji w sektorze w USA i po części także w Europie Zachodniej. Już od dawna w naszych analizach wskazujemy, że banki należą do najmocniejszych fundamentalnie branż na GPW. Ostatni kwartał to potwierdził. Podtrzymana została długa seria wzrostu zysków (w II kwartale łączny zysk netto wzrósł o 6,1 proc. względem II kwartału 2007 r.). Rentowność sektora pozostaje bardzo wysoka - wskaźnik ROE przekracza 22 proc.

Chociaż w poprzednich dwóch kwartałach tempo poprawy wyników było szybsze (wynosiło 26-27 proc. w skali roku), to jednak banki wciąż są w stanie powiększać i tak już krociowe zyski, nawet mimo budzących obawy zmian sytuacji makroekonomicznej. Te obawy mogą być związane z zatrzymaniem boomu na rynku mieszkaniowym (który napędzał popyt na kredyty hipoteczne), wyższymi stopami procentowymi (chłodzącymi apetyt na pożyczki i zwiększającymi ryzyko utraty płynności przez klientów banków) czy też pogorszeniem koniunktury w przemyśle.

Widać też, że przesadzone były zapewne obawy związane z wpływem ucieczki pieniędzy z funduszy inwestycyjnych na zyski banków. Jeden z najbardziej zaangażowanych na tym rynku podmiotów - BZ WBK - pokazał w II kwartale wzrost zysku netto o 8,9 proc. w porównaniu z II kwartałem 2007 r.

Oczywiście, w którymś momencie dobra passa musi zostać przerwana. Prawdopodobna recesja w Niemczech musi wywołać spowolnienie koniunktury gospodarczej w naszym kraju. Przed działaniem takiego czynnika nawet banki nie byłyby się w stanie zapewne ustrzec.Niedowartościowane akcje

W tym momencie dochodzimy do trzeciego czynnika decydującego o relatywnej sile sektora bankowego - poziomu wycen. Posłużmy się tradycyjnie stosowaną przez nas metodologią, zgodnie z którą wyznaczamy tzw. wartość teoretyczną akcji - na podstawie bieżących wyników finansowych oraz historycznych median wskaźników cena/zysk i cena/wartość księgowa.

Zależności między wartością teoretyczną i rynkową akcji 12 banków (z wyłączeniem m.in. BPH i Pekao - ze względu na to, że fuzja zniekształciła wyniki finansowe) zobrazowaliśmy na wykresie, zakładając, że na początku 2007 r. kupiliśmy walory każdego banku za 1 tys. zł. Jak widać, od połowy stycznia systematycznie powiększa się różnica między rosnącą wartością teoretyczną i początkowo silnie spadającą, a później względnie stabilną wartością rynkową. Obecnie teoretycznie portfel taki jest wart już 30 proc. więcej, niż wynikałoby to z kursów akcji. To konsekwencja tego, że wskaźnik C/Z jest najniższy w całym analizowanym przez nas okresie (od początku 2003 r.), C/WK zaś jest na poziomie sprzed trzech lat.

Tak niskie na tle historii wyceny sugerują, że zagrożenia stojące przed sektorem bankowym zostały w sporym stopniu zdyskontowane, tak więc ich ewentualne spełnienie się nie musi wywrzeć dramatycznego wpływu na notowania. Teza o zasadności stopniowego akumulowania akcji banków pozostaje aktualna.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy