Fundusze pełne akcji

Zarządzający nie chronią klientów przed stratami. Przykład: w PKO/CS Akcji na koniec czerwca, po jednym z najgorszych półroczy dla GPW i funduszy, akcje zajmowały 97 proc. A statut pozwala zejść do 60 proc.

Aktualizacja: 26.02.2017 13:57 Publikacja: 02.09.2008 06:16

Ze sprawozdań Pioneer Pekao TFI (największe na rynku pod względem wartości aktywów) i PKO TFI (trzecie co do wielkości) wynika, że w ich funduszach akcji krajowych zaangażowanie w akcje wzrosło na koniec czerwca 2008 r. względem końca grudnia 2007 r. odpowiednio z 94 proc. do 96 proc. i z 89 proc. do 97 proc. BZ WBK AIB TFI, drugie towarzystwo na rynku, nie opublikowało jeszcze sprawozdania.

Statut Pioneer Pekao Akcji Polskich zezwala, by zarządzający mógł ograniczyć udział akcji w portfelu do 80 proc. W przypadku PKO Akcji dolne widełki to 60 proc. Podobne rozbieżności pomiędzy faktyczną alokacją a dolnymi widełkami zapisanymi w statucie mają miejsce w przypadku innych dużych towarzystw.

Akcje tanio kupię

Jeżeli chodzi o Pioneer Pekao TFI, wysoki udział akcji w portfelu dotyczy również pozostałych, nie tylko typowo akcyjnych, funduszy lokujących na GPW. Przykład: walory w portfelu funduszu małych i średnich spółek na koniec czerwca tego roku zajmowały 99 proc. Na koniec grudnia 2007 r. było to 93 proc. - Zwiększenie zaangażowania wynikało z wykorzystania okresu drastycznych przecen do zakupów tańszych akcji celem przebudowy portfela i uzupełnienia go o walory uważane przez nas za najlepiej rokujące - komentuje Cazary Iwański, wiceprezes Pioneer Pekao Investment Management.

W przypadku PKO TFI jest podobnie - w większości funduszy z udziałem polskich akcji zaangażowanie w te papiery ostatnio wzrosło. Wyjątek może stanowić fundusz zrównoważony, w którym spadło do 42 proc. z 50 proc. sprzed pół roku. Przedstawiciele PKO TFI nie udzielili nam komentarza.

Mniej, ale wciąż dużo

Kolejne co do wielkości towarzystwo, ING TFI, również w pierwszej połowie tego roku zwiększyło udział akcji w portfelu. Jednak w jego przypadku udział ten wciąż nie jest wysoki względem konkurencji: w funduszu akcji krajowych na koniec czerwca sięgnął 85 proc. Pół roku wcześniej kształtował się na poziomie 81 proc. Spadło jednak zaangażowanie w przypadku funduszu zrównoważonego (48 proc. wobec 55 proc.), a także stabilnego wzrostu (27 proc. wobec 34 proc.).

Pierwsza połowa tego roku przyniosła zmniejszenie poziomu zaangażowania w akcje także w przypadku kolejnych - w rankingu wielkości - towarzystw: BPH i AIG. Jednak o ile AIG wciąż utrzymuje wysoki jego poziom (np. w funduszu akcji 94 proc., w funduszu stabilnego wzrostu 30 proc.), BPH TFI go zmniejszył: np. z 93 proc. do 88 proc. w funduszu akcji i z 30 proc. do 22 proc. w stabilnego wzrostu (nie liczymy tu kontraktów na WIG20, które w nieznacznym stopniu zwiększają to zaangażowanie).

Tym samym zarządzający w większym stopniu zbliżyli się do dolnych widełek, jakie przewidują statuty. Marcin Winnicki, zarządzający funduszami BPH TFI, nie twierdzi jednak, że odstaje od konkurencji, która prezentuje wysokie zaangażowanie. - Nie przywiązywałbym wagi do tego, że zaangażowanie w akcje w przypadku naszych funduszy jest o kilka punktów procentowych niższe niż w przypadku innych TFI. To nie są duże różnice - mówi. - Klient kupuje fundusz akcji nie po to, by w jego portfelu było kilkadziesiąt procent gotówki czy obligacji - dodaje.

Narażają na większe straty

- Bardzo duże zaangażowanie funduszy w akcje można by tłumaczyć tym, że wolną gotówkę zabierają im umarzający jednostki Polacy. Jednak zarządzający twierdzą, że całkiem świadomie utrzymują tak wysokie zaangażowanie. Inaczej mówiąc, całkiem świadomie narażają inwestorów na wyższe straty - komentuje Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion. Doradcy Finansowi. Dlaczego tak się dzieje? - Pewnie dlatego, że pogardzają timingiem, czyli elastycznym zarządzaniem portfelem w zależności od tego, jaka jest koniunktura - dodaje Piotr Kuczyński. A być może również dlatego, że działa instynkt stadny: w razie niepowodzenia przy okazji spadków na parkiecie wszyscy zarządzający poniosą porażkę, więc nikt nie będzie miał do nich pretensji? Marcin Winnicki z BPH TFI zaprzecza. - Jedynie na koniec grudnia i na koniec czerwca wiemy, jaki skład portfela ma konkurencja. Sama obserwacja ich wyników względem rynku w tzw. międzyczasie nie wystarczy. Rozbieżności mogą być wynikiem ulokowania aktywów w akcjach z innych giełd albo doboru lepszych lub gorszych spółek, a nie samego poziomu alokacji - mówi.

Natalia Chudzyńska

parkiet

Muszę zapytać: za co, u licha, płacimy TFI te 4 czy 5 proc. w ramach opłaty za zarządzanie? Za to, że w półroczu, w którym trzeba jak najdalej od giełdy się trzymać, zarządzający nie robią prawie nic i na koniec czerwca w portfelu mają tyle samo, często tych samych, akcji, co i na koniec grudnia? A może za to, że jeszcze dokupują akcje, bo te są tanie i dobrze rokują? No to pytam, co to znaczy "rokują"? Dadzą zarobić za 5 lat? Za 10? Za 20? Z całym szacunkiem dla specjalistów, ale w takiej perspektywie to z dużą dozą prawdopodobieństwa nawet laik jest w stanie doczekać się zysków, jeżeli tylko spółka nie zbankrutuje.

Zarządzającym płacimy za zarządzanie czy za oszczędzanie?

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy