"Początek sesji w Warszawie przypominał raczej jazdę rollercoasterem. W tym czasie rynek nie umiał zadecydować, w którym kierunku chciałby pójść. Inną sytuację obserwowaliśmy na europejskich parkietach, na których od samego początku dominował kolor czerwony. Niemiecki DAX oraz francuski CAC40 po delikatnym otwarciu na plusie stopniowo osuwały się na południe" - poinformował Marcin Stebakow, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego.
Dzisiejsze otwarcie na rynku kasowym miało miejsce na poziomie 2.634 pkt, które znalazło się 20 pkt powyżej wczorajszego zamknięcia. Jednakże należy zwrócić uwagę na fakt, iż przed wczorajszym fixingiem WIG20 notowany był na poziomie 2.640 pkt, ocenił analityk.
Na chwilę przed godz. 11. w wyniku ożywienia się podaży WIG20 dołączył do grona spadających giełd europejskich i jednym ruchem oddał 25 pkt, opadając w rejony 2.614 pkt. Przez dłuższy czas, do godziny 14., indeks grupujący największe spółki warszawskiego parkietu, podobnie jak i jego instrument pochodny, konsolidował się pomiędzy poziomami 2.614-2.628 pkt.
Dopiero po niekorzystnych danych z amerykańskiego rynku pracy rynki europejskie osunęły się w rejony nie notowane podczas dzisiejszej sesji, a WIG20 po kolejnym spadku znalazł się na poziomie 2.605 pkt, od którego odbił się zmierzając w kierunku północnym i dotarł do poziomu 2.618 pkt, gdzie oczekiwał na końcowe rozstrzygnięcie.
Ostatecznie indeks WIG20 zakończył sesję ze wskazaniem 2.611,37 pkt notując stratę 0,12%. WIG wzrósł o 0,27% do 41.263,03. Obroty na rynku akcji wyniosły prawie 1 mld zł. (ISB)