Dlaczego naciski, naciski? A przecieki? Przecieki, przecieki! - to sławne już powiedzenie posła PiS Tadeusza Cymańskiego świetnie oddaje atmosferę prac nad domknięciem reformy emerytalnej z 1998 r. Do przedstawicieli rządu docierają bowiem przecieki o możliwości zawetowania przez prezydenta Kaczyńskiego ustaw emerytalnych, a wraz z nimi naciski na zmianę przyjętych rozwiązań dotyczących wypłat emerytur. Choć nikt w imieniu prezydenta oficjalnie nie chce tego potwierdzić, posłowie PiS mówią, że jeśli zajdzie taka konieczność nie ulegnie on presji czasu (wypłata emerytur ma ruszyć od 2009 r.).
Wizerunek męża stanu
- Byli współpracownicy pana prezydenta, którzy teraz są m.in. w NBP, już w czasie komisji uzgodnieniowych mówili: prezydentowi to się nie spodoba, prezydent ma inne zdanie, lepiej zmienić to teraz niż w ostatniej chwili zostać bez ustawy - mówi nam jeden z ekspertów. Przedstawiciele NBP przyznają, że ustawa im się nie podoba, ale zastrzegają, że w imieniu prezydenta mówić nie będą. - Projekt powinien dopuszczać emerytury małżeńskie oraz inflacyjną waloryzację świadczeń - mówi nam Paweł Pelc, doradca prezesa NBP.
Podobne głosy można było usłyszeć w sejmowych kuluarach. - Szczególnie brak waloryzacji świadczeń jest bulwersujący. Wniosku o weto nie możemy w związku z tym wykluczyć. Ważny jest też przymus czasu, bo nie można zostawić obywateli bez emerytur - mówi nam Tadeusz Cymański (PiS).
- Mamy nadzieję, że to tylko wywieranie na nas nacisków, tym bardziej że prezydent stara się ostatnio zdobywać punkty jako mąż stanu - mówi nam jeden z urzędników resortu pracy. Jednak prezydent Kaczyński zawetował m.in. ustawę o komercjalizacji, do czego namawiały go związki zawodowe. Podobnie może być i tym razem.