Konieczność tłumaczenia prospektów emisyjnych zagranicznych spółek debiutujących na warszawskim parkiecie to ostatnia kontrowersja, jaka pojawiła się w trakcie prac nad wdrożeniem dyrektywy w sprawie rynków instrumentów finansowych (ang. MiFID) w parlamencie. Sejm rozpatrzył poprawki Senatu do ustaw o ofercie publicznej, obrocie instrumentami finansowymi i o funduszach inwestycyjnych. Teraz trzy nowelizacje trafią do podpisu prezydenta.
Domy maklerskie krytykują obowiązek tłumaczenia prospektu. Przypominają, że dokument ofertowy i tak wcześniej był zatwierdzany przez instytucję nadzorczą za granicą. A do polskich inwestorów trafiało zwykle przetłumaczone streszczenie.
- Taka decyzja na pewno giełdzie nie pomoże. Inwestorzy instytucjonalni i tak pracują na dokumentach w języku angielskim. Konieczność sporządzania prospektu również po polsku wpływa na wzrost kosztów. Pojawić się też mogą problemy z odpowiedzialnością z tytułu interpretacji językowych. Jedynym wytłumaczeniem jest to, że jest to korzystne z punktu widzenia inwestorów detalicznych - mówi Jacek Lewandowski, prezes Ipopema Securities. Podobnego zdania są inne firmy doradcze. - Ten pomysł to anachronizm, szczególnie w dobie globalizacji - ocenia propozycje Władysław Halersztadt, wiceprezes Investinu, autoryzowanego doradcy NewConnect, który zamierza wprowadzać zagraniczne podmioty na warszawski parkiet. - Nie ma gorszej rzeczy niż dwa dokumenty pełniące tę samą rolę - uprzedza wiceprezes. - Tym bardziej, że muszą być spójne, a taka procedura stwarza więcej możliwości popełnienia błędu - dodaje wiceszef Investinu.
Sejm przyjął także nowelizację ustawy o funduszach inwestycyjnych. Środowisko starało się o to już od roku. Nowelizacja przede wszystkim ma pozwolić na usprawnienie procesu związanego z tworzeniem funduszy i towarzystw. Do jednego miesiąca (z dwóch) został skrócony czas, w jakim Komisja Nadzoru Finansowego ma wydać zezwolenie na utworzenie funduszu czy zgodę na utworzenie TFI.
- Dzięki tej zmianie mamy szansę na zwiększenie konkurencyjności rodzimych funduszy wobec innych produktów finansowych i zagranicznych funduszy, a także na szybsze i bardziej elastyczne reagowanie na rynkowe potrzeby oraz oszczędność czasu i pracy zarówno po stronie TFI, jak i KNF - komentuje Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.