1,9 proc. zyskał indeks WIG w reakcji na euforię, jaka zagościła na światowych giełdach po decyzji o nacjonalizacji dwóch amerykańskich pożyczkodawców na rynku hipotecznym - Fannie Mae i Freddie Mac. Inwestorzy uwierzyli, że ta decyzja może uchronić gospodarkę USA przed większymi problemami niż dotychczas. Co jednak ciekawe, obie spółki mocno wczoraj taniały.

Indeksy szły do góry na całym świecie. Europejski DJ Stoxx 600 zyskał 3,3 proc., natomiast Dow Jones w Nowym Jorku zakończył sesję 2,6-proc. zwyżką, zaś Standard & Poor?s 500 miał na plusie 2,1 proc. Mocno zyskiwały parkiety azjatyckie, gdzie wzrosty sięgały 3-4 proc. Na innych rynkach też byliśmy świadkami silnych zmian. Gwałtownym wahaniom podlegały notowania euro względem dolara, a w ślad za nimi kurs złotego. Początkowo amerykańska waluta wyraźnie szła w dół, by szybko te straty odrobić. Przeciwnie złoty - najpierw zyskiwał, by ostatecznie stracić i okazać się najgorszą walutą na rynkach wschodzących.

Pozytywna reakcja giełd akcji na wydarzenia w Ameryce skłaniała do postawienia pytania, czy mogą się one stać podstawą do trwalszej poprawy koniunktury, skoro miniony tydzień wypadł bardzo źle. Trzeba pamiętać, że kłopoty branży finansowej nie są jedynymi, jakie trapią amerykańską gospodarkę, a wcześniejsze próby zażegnania kryzysu nie przynosiły efektów.