Druga największa gospodarka świata kurczy się. Jak wynika ze zrewidowanych danych rządowych, w II kwartale japoński produkt krajowy brutto (PKB) spadał w w ujęciu rocznym w tempie 3 proc. Ten kasandryczny odczyt nie musi jednak zwiastować głębokiej recesji. Przeciwnie, wiele wskazuje na to, że Japonia w najbliższym czasie będzie radziła sobie lepiej niż Stany Zjednoczone czy kraje zachodniej Europy.
Zawiniła droga ropa
Od kwietnia do czerwca japońska gospodarka zmniejszyła się o 0,7 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału. Tak gwałtownej zapaści Kraj Kwitnącej Wiśni doświadczył ostatnio w 2001 r. Odczyt ten okazał się jednak lepszy od prognoz ankietowanych przez agencję Bloomberg ekonomistów, którzy przewidywali spadek PKB o 0,8 proc. kwartał do kwartału. - Najsilniejszym ciosem dla japońskiej gospodarki był w II kwartale skok cen ropy naftowej - ocenił przyczyny osłabienia koniunktury Masayuki Kichikawa, główny ekonomista japońskiego oddziału Merrill Lynch. Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) sięgnął w lipcu najwyższego od dekady poziomu 2,3 proc. Inflacja odbiła się zaś wyraźnie na sile nabywczej Japończyków. Płace w ujęciu realnym zmniejszyły się o 0,4 proc. kwartał do kwartału, co przełożyło się na spadek wydatków konsumpcyjnych o 0,5 proc.
Maleje dynamika eksportu
Główny motor japońskiej gospodarki, handel zagraniczny, tym razem odjął od stopy wzrostu PKB 0,1 pkt proc. Eksport spadł w II kwartale o 2,5 proc., zaś import zmalał o 2,6 proc. - Japońska gospodarka jest słaba, ponieważ maleje popyt z zagranicy i pogarszają się warunki wymiany handlowej - ocenił Hiroaki Muto, starszy ekonomista w banku Sumitomo Mitsui w Tokio. Niepewne perspektywy eksportu skłoniły japońskie firmy do redukcji wydatków kapitałowych o 0,5 proc. w porównaniu z I kwartałem.