Rynek surowców nie pozostał wczoraj odporny na zamieszanie w branży bankowej. Inwestorzy doszli do wniosku, że skoro kryzys kredytowy trwa w najlepsze - a o tym właśnie świadczy plajta Lehman Brothers i sprzedaż Merrill Lynch - to gospodarkę amerykańską i światową czekają kolejne trudne chwile. To z kolei może oznaczać mniejszy popyt na ropę naftową czy miedź. Stąd wczorajszy spadek surowcowego indeksu CRB Futures nawet o 2,4 procent.
Indeks tym samym wymazał resztę tegorocznego wzrostu i był już na minusie względem końca 2007 r.
Najbardziej taniała miedź, którą przeceniono w Nowym Jorku o blisko 9 proc. Kosztowała 3,11 USD za funt (niespełna 6850 USD za tonę), w porównaniu z rekordowymi 4,26 USD na początku maja.
Na rynku ropy naftowej jej notowania w Nowym Jorku spadały przejściowo o 7 proc., do 94,1 USD, czyli poziomu najniższego od lutego. Później cena odbiła się do 96,7 USD. Do sprzedaży zachęcały inwestorów nie tylko spekulacje na temat kondycji gospodarek, ale i fakt uchronienia przed zniszczeniami instalacji w Zatoce Meksykańskiej po przejściu huraganu Ike.
Na fali wyprzedaży taniały wczoraj także zboża, żywiec i towary spożywcze, takie jak cukier.