Fed nie pospieszył rynkom z pomocą. Stopy bez zmian

Część inwestorów liczyła wczoraj, że upadłość Lehman Brothers i coraz większe kłopoty innych instytucji finansowych za oceanem skłonią Rezerwę Federalną do obniżki kosztów kredytu. Przeliczyli się. Rynki straciły tym samym ostatnią nadzieję na odbicie

Aktualizacja: 26.02.2017 12:30 Publikacja: 17.09.2008 07:15

Amerykański bank centralny pozostawił główną stopę procentową na poziomie 2 proc. Instytucja, którą kieruje Ben Bernanke, zmieniła jednak ton komentarza. Tym razem więcej uwagi niż inflacji poświęciła spowolnieniu gospodarczemu, dostrzegła problemy na rynku pracy czy możliwość spadku eksportu. Może to oznaczać, że Fed jest skłonny rozluźnić politykę, jednak rynek musi na to poczekać do następnego posiedzenia. W międzyczasie bank ma wykorzystywać inne środki wspierające płynność na rynkach - zapewne dostarczać pieniądze w zamian za papiery wartościowe. Bo z płynnością zrobiło się wyjątkowo krucho.

Inwestorzy oczekiwali redukcji stóp procentowych po wydarzeniach z ostatnich trzech dni: plajcie Lehman Brothers, czwartej największej firmy inwestycyjnej z Wall Street, niespodziewanym przejęciu Merrilla Lyncha oraz kłopotach z finansowaniem grupy AIG (tekst niżej). Liczono na obniżkę o 25 punktów bazowych.

Ropa kosztuje już 91 USD

Zachętą do obniżki stóp w przyszłości powinien być spadek inflacji. Obniżyła się ona w sierpniu za oceanem po raz pierwszy od dwóch lat. Od lipca spadła o 0,1 proc., a wskaźnik roczny wyniósł 5,4 proc., wobec 5,6 proc. miesiąc wcześniej.

Jak oczekują ekonomiści, inflacja będzie szła w dół, ponieważ gwałtownie tanieją surowce. Ropa naftowa kosztowała wczoraj już mniej niż 91 USD za baryłkę, tracąc prawie 40 proc. od zanotowanego w lipcu rekordu 147,27 USD.

Inwestorzy nie dają wiary

Mimo oczekiwań na ruch Fedu rynki nie do końca dawały wiarę, że jakakolwiek interwencja może uratować system finansowy przed dalszym pogrążaniem się w kryzysie. Mimo wpompowania przez Rezerwę Federalną i inne banki centralne miliardów dolarów do systemu bankowego na rynku panuje posucha. Banki boją się udzielać pożyczek, bo nie mają zaufania do partnerów. Wolą też zatrzymać gotówkę dla siebie - tak na wszelki wypadek. W rezultacie koszt jednodniowych pożyczek w dolarach na rynku międzybankowym skoczył wczoraj dwukrotnie i wyniósł aż 6,44 proc., najwięcej od 2001 r. Wyraźnie wzrosły też koszty pożyczek na trzy i sześć miesięcy. W tym wypadku jesienno-wiosenne cięcia stóp oficjalnych właściwie nic nie dały.

Po decyzji Fedu amerykańskie giełdy znalazły się pod kreską. S&P 500 tracił 0,9 proc.

Kurs akcji AIG, w tej chwili głównego kandydata do upadłości, po ostrej poniedziałkowej przecenie runął wczoraj w dół o ponad 50 proc. W ślad za tą spółką mocno taniały papiery innych instytucji finansowych, także na giełdach poza Nowym Jorkiem. W Japonii, gdzie w poniedziałek giełdy miały święto, główny indeks Nikkei 225 zniżkował wczoraj o blisko 5 proc. i znalazł się najniżej od 3 lat. W Europie indeksy dużych giełd pospadały o 1,5-3,5 proc. i także wyznaczyły nowe dna bessy.

- Trudno w to uwierzyć, jaki na Wall Street panuje bałagan. I nie ma żadnych oznak, że sytuacja się zmieni. Nawet jeśli Fed zechce obniżać stopy, to i tak może to nie rozwiązać problemów - mówił z troską Padhraic Garvey, strateg inwestycyjny z ING w Amsterdamie.

Trudności się przedłużą

Banki centralne starały się ratować płynność na rynkach finansowych. Europejski Bank Centralny zaoferował 70 mld euro w jednodniowych pożyczkach refinansowych, a Bank Anglii dodał 20 mld funtów.

Rynki zapewne zachowywałyby się inaczej, gdyby amerykańskie władze zorganizowały akcję ratunkową i wsparły finansowo bank Lehman Brothers, tak jak zrobiły to wiosną z bankiem Bear Stearns, który trafił pod skrzydła J. P. Morgana. - Przykład Lehman Brothers pokazał, że poprzeczka dla firm "zbyt dużych, by upaść", została podniesiona. Jest duże prawdopodobieństwo, że najbliższe dni będą na rynkach akcji i kredytowych bardzo trudne - skomentował dla agencji Reutera Paul Niven z brytyjskiego funduszu inwestycyjnego F&C. Centralna część kampanii

Kryzys finansowy bardzo zajmuje kandydatów do fotela prezydenta USA. Zarówno Barrack Obama, jak i John McCain z uwagą śledzą i komentują wydarzenia związane z ostatnimi problemami wielkich banków, bo to przecież jeden z nich będzie odpowiadać za przywrócenie porządku na Wall Street. Wyraźnie widać, że obecny system regulacji zawiódł i będą potrzebne nowe rozwiązania.

Obóz McCaina daje sobie na reformę regulacji sto dni po ewentualnym objęciu rządów. - Istnieje wiele agencji regulacyjnych, ich kompetencje się nakładają, co prowadzi do tego, że żadna nie ma dobrego obrazu całego rynku. Będzie trzeba je skonsolidować i uprościć sposób działania, żeby były w stanie zapewnić przejrzystość na Wall Street - stwierdziła w imieniu republikańskiego kandydata doradzająca mu Carly Fiorina, była szefowa koncernu komputerowego HP.

Zdaniem McCaina, rząd i Fed powinny pozwolić upaść AIG, żeby zachęcić inne instytucje do ograniczenia ryzyka.

Obama ma podobne pomysły jak kontrkandydat, choć jest krytykowany przez McCaina, że nie są one konkretne i mogą doprowadzić do nadmiernego zacieśnienia przepisów. Demokrata chce dać więcej władzy m.in. komisji giełdowej SEC. Rozważa też przejściowe rozwiązania mające pobudzić sektor nieruchomości.

AIG walczyła o przetrwanie, a Goldman o zaufanie

Poza decyzją Fedu, kluczowych dla rynku finansowego informacji spodziewano się z walczącej o przetrwanie American International Group (AIG) i banku inwestycyjnego Goldman Sachs, który miał ogłosić wyniki za III kwartał.

AIG, największa firma ubezpieczeniowa w USA, została zdegradowana przez agencje ratingowe Standard & Poor?s i Moody?s Investors Service. Teraz temu gigantowi finansowemu będzie jeszcze trudniej pozyskać kapitał. A potrzeby ma ogromne. Od szczytu notowań pod koniec 2006 roku, kiedy kapitalizacja tej spółki sięgała blisko 190 miliardów dolarów, kurs spadł o 93 proc. (do poniedziałku). Przedwczoraj strata wyniosła ponad 60 proc., a we wtorek na początku sesji kurs pikował o 70 proc. Później notowania poprawiła informacja o możliwej pomocy rządu dla AIG. Obniżenie jej ratingu może skłonić wierzycieli do żądania zastawu wyższego o 13 miliardów dolarów. Obecnie firma ta, według nieoficjalnych informacji, zabiega o kredyt w wysokości 70-75 miliardów dolarów, a organizują go Goldman Sachs i J. P. Morgan Chase. O sytuacji American International Group, która uzyskała zgodę na wykorzystanie 20 miliardów dolarów z zasobów jej spółek zależnych, dyskutowano podczas spotkania w siedzibie nowojorskiego Fedu. Głównym tematem były polisy sprzedane bankom i innym inwestorom chroniące posiadaczy aktywów o stałym oprocentowaniu o wartości 441 miliardów dolarów. - Nie słyszałem, aby któryś z dużych banków nie był znacząco uzależniony od AIG - przyznał Kenneth Lewis, dyrektor generalny Bank of America. Według niektórych szacunków,

odpisy w AIG w III kwartale

mogą wynieść nawet 30 miliardów dolarów.

Goldman Sachs w swoim III kwartale zakończonym 29 sierpnia zarobił 845 milionów dolarów, 70 proc. mniej niż rok wcześniej. Zysk na jedną akcję wyniósł 1,81 dolara, podczas gdy analitycy prognozowali 1,71 dolara. Mimo to inwestorzy sprzedawali te akcje, których kurs w handlu przedsesyjnym obniżył się o 7 proc., a później o 11 proc. W poniedziałek spadek wyniósł 12 proc., gdyż inwestorzy obawiali się, że żaden bank inwestycyjny nie jest bezpieczny, nawet najbardziej zyskowny spośród nich. - Mamy akcje Goldmana, gdyż są najlepsze w swojej klasie - powiedział Ralph Cole z Ferguson Wellman Capital Management. Podkreślił, że Goldman przechwytuje udziały rynkowe tych konkurentów, którzy mają kłopoty, ale nie można od niego oczekiwać, że wodę zamieni w wino.

Goldman uniknął tak dużych odpisów, jak to miało miejsce w przypadku Citigroup i Merrill Lyncha, ale jego akcje w tym roku straciły już 37 proc. Z powodu dekoniunktury znacznie zmniejszyły się prowizje z gwarantowania emisji akcPrzychody Goldmana Sachsa w III kwartale zmalały o 51 proc., do 6,04 miliarda dolarów, zwrot na kapitale zaś spadł do 7,7 proc. Na inwestycjach Goldman stracił 453 miliony dolarów w porównaniu z 211 milionami dolarów zysku przed rokiem. Jednym z czynników był 17-proc. spadek notowań chińskiego banku ICBC, w którym amerykański potentat ma 5-proc. udział. Odpisy w tym okresie wyniosły 1,1 miliarda dolarów. Lloyd Blankfein, dyrektor generalny spółki notowanej na NYSE od 9 lat, w komunikacie zapewnił, że firma nadal jest w stanie sprostać potrzebom klientów, zidentyfikować okazje inwestycyjne i je wykorzystać. Dzisiaj swoje wyniki ogłosi Morgan Stanley, drugi po Goldmanie bank inwestycyjny za oceanem. Średnia prognoz analityków wskazuje, że można się spodziewać 44-proc. spadku zysku netto do 866 milionów dolarów. Cena jego akcji na początku wtorkowej sesji spadła o 24 proc. Inwestorzy potrzebują dowodów, że oba tuzy z Wall Street wyciągnęły wnioski z błędów konkurentów i pozbędą się części aktywów, na które obecnie bardzo trudno znaleźć kupca.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy