Oczekiwany boom inwestycyjny jeszcze wcale nie nadszedł

Z Robertem Wojdyną, prezesem Polskiej Unii Dystrybutorów Stali, rozmawia Adam Roguski

Aktualizacja: 26.02.2017 12:15 Publikacja: 20.09.2008 05:23

Jak, po wyśmienitej pod względem rentowności pierwszej połowie tego roku, będzie wyglądała jego druga część? Na co mogą liczyć przedsiębiorstwa handlujące wyrobami hutniczymi?

Jeśli chodzi o III kwartał, z informacji, którymi dysponuje PUDS, wynika, że dla wielu dystrybutorów lipiec był rekordowym miesiącem pod względem sprzedaży. Sierpień był już tradycyjnie słabszy. Jako że to sezon urlopowy zmalało zapotrzebowanie na stal i rozpoczęła się oczekiwana korekta cenowa. Również wrzesień przyniósł dalsze obniżki cen, zwłaszcza na stal budowlaną. Co do ostatniego kwartału tego roku, wszyscy poważni gracze na tym rynku liczą się z tym, że będzie on słabszy, choć wiele zależy od pogody. Sezonowość i cykliczność to jednak nieodłączne cechy tego biznesu i nie wolno o tym zapominać. Trzeba wiedzieć, jak się do tego przygotować i mam nadzieję, że doświadczeni dystrybutorzy, tak jak co roku, z tym problemem sobie poradzą.

Jak głębokiej korekty można się spodziewać? W 2007 r., po bardzo dobrej pierwszej połowie, spadek cen w drugim półroczu spowodował, że wiele firm poniosło znaczne straty i "zmarnowało" wynik wypracowany w pierwszych sześciu miesiącach.

Korekta w zasadzie już się rozpoczęła, co widać między innymi po sporządzanych przez PUDS notowaniach cen prętów, blach i kształtowników. Z informacji, jakie otrzymujemy od członków naszej organizacji, wynika, że przygotowują się do tego, przede wszystkim znacznie obniżając stany magazynów, by uniknąć strat związanych z przeceną, lub rozwijając przetwórstwo wyrobów hutniczych oraz zawierając kontrakty długoterminowe. Na stali można zarabiać również w okresach spadku cen. To jest trudniejsze, ale możliwe.

Moim zdaniem, korekta nie będzie aż tak głęboka, jak w poprzednich latach, kiedy ceny wyrobów hutniczych spadały do punktu wyjścia, czyli poziomu sprzed hossy. Tym razem korekta siłą rzeczy będzie musiała być płytsza. Na ceny wyrobów hutniczych wpływają bowiem rosnące koszty ich wytwarzania: ceny surowców, energii czy siły roboczej. Ale nie tylko huty borykają się ze wzrostem kosztów, dotyczy to również dystrybutorów: więcej kosztują serwis, przetwórstwo i obsługa handlu.

Dlatego mamy do czynienia z pewnym paradoksem, bo choć popyt jest słabszy, ceny stali wciąż są wysokie.

Klienci przestali tolerować przerzucanie na nich kosztów? Ceny zaczęły ich odstraszać?

Branża w zasadzie czekała na korektę, bo ceny były przez producentów mocno wyśrubowane. Dotknęliśmy już nawet bariery popytu i decyzji o wstrzymaniu inwestycji.

Teraz klienci mają bardziej zachowawcze podejście do zakupów. Nabywają wyroby pod bieżące potrzeby. Czekają na dalsze obniżki cen. Warto jednak pamiętać, że zużycie stali zmalało także dlatego, że mieliśmy sezon urlopów i przestojów remontowych.

Faktem jest jednak, że bardzo optymistyczne prognozy zużycia stali, zakładające jego wzrost, nie bardzo się sprawdziły. Nie ruszyły bowiem zapowiadane wielkie inwestycje infrastrukturalne, a wiele przedsiębiorstw przygotowywało się na boom inwestycyjny. Tymczasem analizy PUDS wskazują na przykład, że moce firm, jeśli chodzi o produkcję zbrojeń budowlanych, są już dużo większe niż zapotrzebowanie.

Jak wygląda światowy rynek stali i jaki ma to wpływ na polskie podwórko?

Pamiętajmy, że najwięcej do powiedzenia ma u nas koncern hutniczy ArcelorMittal, kontrolujący 80 proc. rynku produkcji stali. Z deklaracji jego przedstawicieli wynika, że na znaczną obniżkę cen, nie tylko w Polsce, ale w Europie, wcale się nie zapowiada.

Takie informacje działają stabilizująco na rynek, ale trzeba być realistą. Myślę, że zmniejszający się popyt i stale rosnąca podaż wyrobów stalowych wpłyną jednak na korektę cenową. Z dużym zmniejszeniem zużycia stali mamy do czynienia na Ukrainie i w Rosji. Część nadwyżek wyrobów może więc trafić do Polski, choć ograniczeniem są tu kontyngenty. Spadek zużycia dotyczy też krajów arabskich czy Chin. W końcu wszystko, co było do wybudowania w związku z olimpiadą, zostało już wybudowane. Alternatywą dla tych zjawisk może być rosnący popyt wewnętrzny i wzrost zużycia stali w Polsce.

Jakich przekształceń można się spodziewać na krajowym rynku dystrybucji? Od kilku lat dużo się mówi o konsolidacji, ale... mało się robi.

Gdy jest dobra koniunktura wszyscy wolą poczekać, zobaczyć, co będzie dalej i decyzje o połączeniach są odkładane. Ale świadomość potrzeby konsolidacji istnieje. Nawet przy obecnej korekcie cenowej można oczekiwać, że wiele przedsiębiorstw może mieć problemy i to ową świadomość pogłębi.

Dziękuję za rozmowę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy