Rynek zastanawia się nad terminem IPO Enei

Fundusze emerytalne i inwestycyjne chętnie kupią akcje spółki energetycznej. Podobnie reaguje zagranica. Tylko dlaczego wśród brokerów mówi się o odwołaniu oferty. Z powodu niepewnego rynku?

Aktualizacja: 26.02.2017 12:33 Publikacja: 22.09.2008 06:42

Ciągle niepewna sytuacja na parkietach podgrzewa spekulacje co do terminu giełdowego debiutu państwowej Enei, trzeciej grupy energetycznej w kraju. Oficjalnie ma się on odbyć już za miesiąc. Tymczasem zarząd spółki nie chce nawet ujawnić terminu, w którym opublikuje prospekt emisyjny, zatwierdzony już przez KNF. Powód? Jest na to ponoć za wcześnie. Dokument ma być udostępniony... zaledwie kilka dni przed startem zapisów na akcje z transzy detalicznej.

MSP podtrzymuje deklaracje

Nie ma co się dziwić, że w piątek pojawiły się informacje, iż termin debiutu Enei wyznaczony na 21 października jest już nieaktualny. Usłyszeliśmy to od przedstawicieli funduszy, wstępnie zainteresowanych ofertą. Informacji nie potwierdza Joanna Schmid, wiceminister skarbu, odpowiedzialna w resorcie za oferty publiczne. - Wszystkie działania zmierzające do tego, żeby przeprowadzić ofertę Enei 21 października, nabrały już pełnego tempa - przekonuje Schmid.

Podkreśla, że resort cały czas uważnie monitoruje i analizuje sytuację na rynkach finansowych. - Jak widać, bardzo szybko się ona zmienia. Obecnie patrząc na rynek, można być optymistą, indeksy zwyżkują i mam nadzieję, że wejdziemy w trend stabilizacyjny - mówi Joanna Schmid.

Dla kogo roadshow?

Wiceminister ujawnia, że z początkiem tygodnia zarząd Enei rozpoczyna zagraniczne roadshow. Potwierdza to Paweł Mortas, prezes Enei. - Ruszamy z kampanią marketingową zarówno w kraju, jak i za granicą. Chcemy dotrzeć do jak największej grupy inwestorów - mówi.

Dokąd zarząd wybiera się na objazd, nie zdradza. Ze źródeł zbliżonych do spółki dowiedzieliśmy się, że jej przedstawiciele będą rozmawiali z inwestorami zarówno z Wielkiej Brytanii, USA, jak i z Azji.

Enea chce wyemitować ponad 149 mln nowych akcji, które będą stanowiły około 30 proc. jej podwyższonego kapitału. Dzięki temu środki własne spółki wzrosną o około 3 mld zł. Wcześniej mówiło się, że papiery, które trafią na rynek, zostaną podzielone w proporcjach 30, 30 i 40 proc. między - odpowiednio - inwestorów zagranicznych, krajowe instytucje finansowe oraz graczy indywidualnych. Teraz jednak zarząd nie chce potwierdzić tych informacji, mówiąc, że wielkość transz doradca ustali po zapoznaniu się z popytem zgłaszanym przez poszczególne grupy.

Co na to nabywcy?

W tym tygodniu zarząd Enei ma spotkać się z zarządzającymi z TFI i OFE. Wstępne rozpoznanie rynku wypada dobrze.

- Oferta Enei wydaje się ciekawą propozycją dla krajowych instytucji finansowych. Od dłuższego czasu nie było tak dużego IPO na naszym rynku i w zasadzie można założyć, że większość krajowych instytucji nie będzie mogła sobie pozwolić na to, by nie mieć jej papierów w swoich portfelach - mówi Andrzej Domański, zarządzający w KBC TFI. Według niego, wciąż silne fundamenty polskiej gospodarki wraz ze spadającymi cenami surowców sprawiają, że Polska wydaje się atrakcyjna zarówno w stosunku do rynków państw wysoko rozwiniętych, jak i innych emerging markets.

Podobnego zdania jest Tomasz Karsznia, zarządzający w Credit Suisse. - Na korzyść Enei przemawia to, że będzie ona pierwszym na GPW reprezentantem sektora elektroenergetycznego, który ma spore perspektywy rozwoju. Co więcej, jej debiut będzie początkiem zapowiadanej przez rząd prywatyzacji tego sektora - twierdzi.

OFE też chcą mieć akcje

- Enea wydaje się ofertą bardzo ciekawą dla polskich funduszy emerytalnych. To pierwsza polska spółka energetyczna pojawiająca się na GPW. Wielkość oferty czyni ją tym bardziej ciekawą dla OFE - mówi Jarosław Kubiak, prezes PTE Aegon, którego fundusz (po połączeniu z PTE Skarbiec-Emerytura) ma ponad 6 mld zł aktywów (z czego 1,5 mld zł w akcjach). Kubiak zwraca jednak uwagę, że przeprowadzenie udanej oferty przy tak niestabilnej koniunkturze może być bardzo trudne. - Cały rynek z pewnością będzie się przyglądał rozwojowi sytuacji w najbliższym czasie - zastrzega.Enea jest pewnym kandydatem do WIG20. Z tego powodu benchmarki obowiązujące OFE sprawią, że będą one musiały włączyć jej akcje do portfela.

Jak wynika z wypowiedzi naszych proszących o anonimowość rozmówców wśród zarządzających, popyt może podbić też to, że z DM BZ WBK oferującego walory Enei napływają informacje o tym, że chętnych na jej akcje już teraz nie brakuje.

W Londynie widać

zainteresowanie

Resort skarbu i zarząd liczą, że papierami Enei zainteresują się też zagraniczni inwestorzy. W ostatnich tygodniach jednak sytuacja na międzynarodowych rynkach stała się na tyle krytyczna, że zdaniem wielu analityków duże banki inwestycyjne będą miały na głowie inne problemy niż IPO polskiej grupy energetycznej.

Z drugiej jednak strony analitycy podkreślają, że zagranica może nas postrzegać jako względnie spokojny rynek. - Owszem, londyńscy czy amerykańscy inwestorzy sporo uwagi poświęcają teraz swoim bieżącym problemom. Ale Polska to rynek, który budzi spore nadzieje ze względu na stabilne fundamenty i system bankowy - twierdzi Charles Robertson, główny analityk ING Banku w Londynie.

Trzeba zadbać o detalicznych

Nie wiadomo, jak na ofertę Enei odpowiedzą inwestorzy indywidualni. Wcześniej, m.in. ze względu na bessę, raczej nie dopisali przy IPO Polskiego Towarzystwa Reasekuracji i Zakładów Azotowych Tarnów (dodatkowo po debiucie stracili na ZAT). Trzeba przyznać, że zarząd nie ułatwia zdobycia informacji o spółce. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych podczas spotkania z zarządem zarzuciło m. in., że na stronie internetowej wciąż nie ma sekcji relacji inwestorskich.

Czy w obecnej sytuacji rynkowej klienci detaliczni wezmą udział w ofercie? - Powodzenie oferty Enei uzależnione jest głównie od wyceny, jaką zaproponuje resort skarbu. Jeśli będzie atrakcyjna, to według mnie emisja wzbudzi zainteresowanie. Liczę również na uspokojenie rynku, w czym na razie nie pomagają tzw. eksperci - komentuje Tomasz Bujak z SII. - Na nadrobienie braków dotyczących relacji inwestorskich jest jeszcze trochę czasu. Choć prawdę mówiąc, do dzisiaj większość spółek już notowanych na GPW ma z tym spore kłopoty - dodaje.

Miesiąc na decyzję

W ministerstwie skarbu ustaliliśmy, że biorąc pod uwagę spory popyt zgłaszany przez poszczególne grupy inwestorów, IPO Enei, nawet jeśli zostanie opóźnione, to tylko od kilku dni do dwóch tygodni. Jak napięta jest jednak sytuacja, świadczyć może to, że nadal nieznany pozostaje dokładny harmonogram przygotowań do debiutu. Zdaniem zarządzających przy tak nerwowej atmosferze na giełdzie przesunięcie IPO byłoby prawdopodobne.

Komentarz:

Tomasz Bujak

Stowarzyszenie inwestorów instytucjonalnych

Miesiąc to wyjątkowo długo

Ważnym czynnikiem powodzenia oferty każdej spółki wśród inwestorów indywidualnych jest reakcja, a właściwie jej brak, na zawirowania rynkowe instytucji tego samego właściciela, w tym wypadku Skarbu Państwa. Taka sytuacja była widoczna podczas tegorocznej oferty Zakładów Azotowych Tarnów-Mościce. Zaangażowanie innych podmiotów należących do Skarbu Państwa w celu - jak można podejrzewać - ratowania emisji nie podniosło wiarygodności działań resortu.

Również ignorowanie obecnej trudnej sytuacji na giełdzie przez rząd, ministerstwo czy Komisję Nadzoru Finansowego, ale także władze Giełdy Papierów Wartościowych nie wzbudza zaufania do tej oferty. Warto jednak zaznaczyć, że do prawdopodobnego debiutu Enei pozostało jeszcze ponad miesiąc. To, biorąc pod uwagę obecne warunki rynkowe, wydaje się okresem wyjątkowo długim.

Paweł Szałamacha

Prezes Instytutu Sobieskiego

MSP musi połknąć tę żabę

W obecnych warunkach dekoniunktury giełdowej, która, moim zdaniem, potrwa jeszcze kilka miesięcy, należy odłożyć ofertę publiczną Enei. Przynajmniej do czasu, kiedy sytuacja na rynkach się ustabilizuje. Nie warto upierać się przy debiucie Enei w październiku, bo ta oferta Ministerstwo Skarbu Państwa powinno wyciągnąć wnioski z nieudanej oferty Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach i skupić się obecnie na restrukturyzacji podmiotów, które przeznaczone są do prywatyzacji poprzez GPW. Nie warto się spieszyć. Spółki energetyczne mają dużą zdolność kredytową i mogą dzięki kredytom i pożyczkom sfinansować znaczną część inwestycji bez konieczności pozyskiwania kapitału z warszawskiej giełdy. Minister skarbu musi, niestety, połknąć tę żabę i przyznać, że w najbliższym czasie nie uda się wprowadzić na GPW żadnej z firm. To lepsze rozwiązanie niż, sprzedaż akcji na siłę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy