Szczerze mówiąc, z jednej strony będę serdecznie gratulował władzom warszawskiej giełdy, a z drugiej - serdecznie im współczuł, gdyż prowadzona przez nich firma znajdzie się w centrum uwagi. Na dodatek zderzy się też ze wszystkim, co do tej pory wymyślono na polu regulacji polskiego rynku kapitałowego. Przestanie też być postrzegana wyłącznie jako centrum obrotu papierami wartościowym. Będzie monitorowana, nadzorowana i rozliczana przez inwestorów podobnie, jak setki notowanych na parkiecie spółek.
Muszę przyznać, że przedstawiona pod koniec lipca koncepcja prywatyzacji GPW jest bardzo sprytna. Z jednej strony Skarb Państwa zamierza sprzedać większość akcji, ale z drugiej, dzięki zaoferowaniu na rynku publicznym niemych papierów (bez prawa głosu, ale za to z prawem do 2,5-krotnie wyższej dywidendy) zachowa ponad 50 proc. głosów na WZA. Ten manewr pozwala upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: resort skarbu zachowa kontrolę nad spółką (wytrąci opozycji argument o wyprzedaży narodowego majątku), ale uwolni ją od rygorów ustawy kominowej. A to będzie oznaczać, że pensje prezesa GPW i jego zastępców przestaną być jednymi z najniższych w branży giełdowej w Unii Europejskiej, co wystawiało nas, delikatnie mówiąc, na śmieszność. Większe zarobki można usprawiedliwić także i tym, że wszyscy uczestnicy rynku będą o wiele dokładniej przyglądać się poczynaniom władz giełdy. Przypomnijmy więc, co powinno charakteryzować spółkę przyjazną inwestorom i "lubianą" przez otoczenie rynkowe. Zważmy, że są to zasady powtarzane od lat.
1. "Jedna akcja - jeden głos - jednakowe prawa". To znane i jedynie słuszne hasło czźsto rozbrzmiewało w epoce prezesa Rozłuckiego (Wiesław Rozłucki to poprzedni prezes GPW - red.), gdy inwestorzy z uprzywilejowanymi pod wzglźdem głosu akcjami wykorzystywali bez pardonu swoją pozycjź, by przepchnąć korzystne dla nich uchwały na WZA. I tu mamy problem. Zgodnie z projektem prywatyzacji inwestorzy kupią akcje GPW w ofercie publicznej, ale akcje "nieme", pozbawione prawa głosu. Jeśli wiźc cokolwiek im siź nie spodoba w funkcjonowaniu spółki, bźdą mogli co najwyżej "milcząco" zaprotestować (w tym oczywiście zagłosować nogami - sprzedając akcje). Zawieranie koalicji, by cokolwiek zablokować lub oprotestować na WZA, np. pod egidą Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, bździe miało sens w przypadku każdej notowanej spółki, z jednym wyjątkiem - GPW.
2. "Monopole nie są mile widziane". Wciąż jest spory problem z postrzeganiem spółek, mających dominującą pozycję na jakimś rynku. Z łatką złego i aroganckiego monopolisty od lat nie mogą sobie poradzić np. Telekomunikacja Polska czy Poczta Polska, chociaż po pojawieniu się telefonii komórkowej albo konkurencji dla poczty sytuacja powinna się nieco zmienić. Czy ktoś chce, czy nie, prawda jest taka, że GPW ma tak bardzo dominującą pozycję na rynku obrotu akcjami w Polsce, że przez wiele lat nikt, nawet gdyby bardzo chciał, nie będzie w stanie nią zachwiać. Próby zbudowania pseudokonkurencyjnej platformy obrotu akcjami pod postacią rynku pozagiełdowego (CeTO), organizowanego przez brokerów, zakończyły się fiaskiem. Pochodną dominującej pozycji oraz świetnej koniunktury w ostatnich latach były rewelacyjne wyniki. W 2007 r. GPW zarobiła netto 135,6 mln zł (rok wcześniej 107,6 mln zł) przy przychodach 228,8 mln zł. Rentowność działalności operacyjnej to aż 74 proc. Tylko pozazdrościć.
3. "Firma powinna publikować (i realizować) prognozy finansowe". Nie od dzisiaj wiadomo, że dobrze zarządzana firma, poważnie podchodząca do relacji inwestorskich, powinna publikować prognozy finansowe. I - oczywiście - realizować je. Nie wiem, co w tej materii zawiera prospekt emisyjny GPW, ale przygotować trafną prognozę finansową dla tak specyficznej spółki będzie nie lada sztuką. Przychody i zysk giełdy w bardzo dużym stopniu zależą od opłat transakcyjnych i skali handlu. Im większe obroty, tym wyższe wskaźniki. Hossa zapewnia profity. Bessa lub nawet giełdowa flauta może spowodować straty. Czy GPW będzie opierać swoje prognozy finansowe na analizie technicznej, czy może na analizie cykli koniunkturalnych? Czy też będzie jedną z firm, które najczęściej korygują szacunki?