Na energetycznym boomie skorzystać chce wielu

Na GPW jest liczne grono firm, które zamierzają skorzystać na wielomiliardowych inwestycjach w budowę i modernizację polskich elektrowni. Co ciekawe, coraz więcej wskazuje na to, że krajowe firmy nie ograniczą się tylko do roli biernych podwykonawców. Część z nich zapowiada walkę o generalne wykonawstwo, inne tworzą specjalne grupy wykonawcze, aby zawalczyć o jeszcze większe umowy. Przedstawiciele branży nie mają wątpliwości - zbliża się ich pięć minut

Aktualizacja: 26.02.2017 12:31 Publikacja: 23.09.2008 07:51

Coraz więcej wskazuje, że od dawna zapowiadany boom inwestycyjny w energetyce staje się faktem. Wpływ na to ma kilka czynników. Po pierwsze, moce systemowe wymagają poważnych wzmocnień. Ryzyko trwałych awarii i zakłóceń w dostawach prądu rośnie systematycznie z miesiąca na miesiąc. Z analiz specjalistów wynika, że Polska co roku powinna oddawać do użytku nowy blok energetyczny o mocy 1000 MW. Po drugie, coraz aktywniejsze są zagraniczne koncerny energetyczne, które zapowiadają nowe inwestycje, m.in. RWE, Vattenfall, EdF czy Electrabel. Nie można zapominać też o polskich grupach energetycznych, które planują debiut na GPW (Enea, Polska Grupa Energetyczna, Tauron). Pozyskane od inwestorów pieniądze zamierzają wydać w dużej mierze na nowe bloki energetyczne (Enea - w Elektrowni Kozienice czy PGE w Elektrowni Opole). Specjaliści szacują, że wartość szykowanych projektów przekroczy w najbliższych latach 50 mld zł. Kto więc zarobi na tych ogromnych inwestycjach? Dość powiedzieć, że w Polsce do 2030 r. konieczne jest odtworzenie lub budowa bloków o mocy 25 tys. MW. W branży panuje przekonanie, że większość tego tortu zgarną zagraniczne koncerny z Francji czy Niemiec, a polskie spółki będą robić tylko za podwykonawców. Z drugiej strony, ostatnie deklaracje chociażby giełdowego Rafako, które chce stać się samodzielnym wykonawcą bloków energetycznych, pokazują, że możemy być świadkiem kilku miłych niespodzianek. Nie można bowiem zapominać o producentach mniejszych kotłów, jak Sefako z grupy Polimex-Mostostal, Energoinstal czy ZUK Stąporków. Na spore zlecenia liczą też z pewnością firmy wykonawczo-montażowe, jak Energomontaż-Północ i Południe czy opolski Remak. Wspomniane firmy mogą też liczyć na Niemców, którzy do 2021 r. mają zbudować nowe bloki energetyczne o mocy około 26 tys. MW.

Rafako czarnym koniem?

Prawdziwym czarnym koniem inwestycyjnego boomu w energetyce może stać się raciborskie Rafako. Producent kotłów, o czym "Parkiet" pisał jako pierwszy, zamierza zmienić diametralnie profil. Giełdowa firma dotychczas była głównie poddostawcą przy dużych kontraktach (Elektrownia Bełchatów, Łagisza czy Pątnów II). Teraz chce składać oferty na cały blok energetyczny. Spółka sama zamierza zostać tzw. EPC Constructor (EPC to skrót od Engineering-Procurement-Construction), co oznacza wzięcie na siebie odpowiedzialności za dostarczenie całego bloku energetycznego "pod klucz". - Do naszego projektu zastosujemy najlepszą dostępną obecnie technologię, czyli kocioł o parametrach supernadkrytycznych (w porównaniu z konwencjonalnymi kotłami spalającymi węgiel jest on o wiele bardziej efektywny i pozwala ograniczyć emisję zanieczyszczeń - red.) - mówi Mariusz Różacki, prezes Rafako. Cały blok energetyczny składa się z trzech głównych elementów: kotła, turbiny i "dodatkowego sprzętu", czyli kominów i instalacji do oczyszczania spalin. Rafako specjalizuje się w produkcji części kotłowej. Niemniej rozmawia już z potencjalnymi dostawcami pozostałych elementów. W tym gronie są tacy producenci turbiny, jak Siemens, Skoda czy japońskie Hitachi, Toshiba i Mitsubishi. Giełdowa spółka podkreśla, że około 60 proc. dostawców i wykonawców bloku energetycznego mają stanowić przedsiębiorstwa krajowe. Z naszych informacji wynika, że firma z Raciborza będzie walczyć m.in. przy nowej inwestycji Vattenfalla w Siekierkach (blok o mocy 480 MW). Wartość zlecenia można szacować na około 800 mln euro (2,7 mld zł). Zarząd spółki nie ukrywa, że w 2009 r. na rynku pojawią się kolejne projekty inwestycyjne, w których producent kotłów też chce brać aktywny udział. Mocna konkurencja

gigantów z zagranicy

Przy tych ambitnych planach polskiej firmie przyjdzie się zmagać ze światową czołówką. Chodzi m.in. o francuski Alstom czy amerykański Foster Wheler. Te firmy już co najmniej od kilkunastu lat mają dominującą pozycję na tym rynku. Do sztandarowych projektów pierwszego z nich zaliczyć można budowę bloku o mocy 858 MW w Bełchatowie (grupa PGE) we współpracy z Rafako. Innym flagowym przedsięwzięciem była dostawa "pod klucz" elektrowni Łagisza o mocy 460 MW (podwykonawcami w tym projekcie zostały też Foster Wheeler, Elektrim-Megadex i Rafako). Francuzi byli również generalnym wykonawcą Pątnowa II, elektrowni należącej do Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Alstom Polska nie ukrywa, że jest zainteresowany realizacją kolejnych projektów. Firma deklarowała publicznie zainteresowanie m.in. budową dwóch bloków o mocy 800 MW w Elektrowni Opole (z grupy PGE), bloku 1000 MW w Kozienicach (Enea), bloku 800 MW w Elektrowni Rybnik (francuska grupa EdF) czy nowego projektu Vattenfalla w Siekierkach (moc 480 MW). Nie próżnuje też koncern Foster Wheeler. Amerykanie poprzez polski oddział tej firmy pracowali dla Elektrowni Łagisza (odpowiada za część kotłową) i Fortum Częstochowa (dostawa kompletnej kotłowni). Jednym z priorytetów koncernu w Polsce jest przygotowanie zakładu w Sosnowcu (Foster Wheeler Energy Fakop) do zwiększonych dostaw krytycznych elementów ciśnieniowych dla większości projektów realizowanych w Europie.

Sefako, Energoinstal, Stąporków

liczą na dodatkowe profity

Optymizm nie opuszcza też mniejszych dostawców infrastruktury energetycznej. Spółki systematycznie rozbudowują moce produkcyjne i liczą na dalszy wzrost obrotów. - Nie bez znaczenia będzie dalsza restrukturyzacja energetyki, która musi się zmodernizować, chociażby po to, żeby sprostać wymogom ochrony środowiska. Konieczna jest budowa kotłów o lepszych parametrach, bardziej wydajnych. Niezbędne są kolejne instalacje odsiarczania spalin. Pracy będzie bardzo dużo - zapowiada Konrad Jaskóła, szef Polimeksu-Mostostalu. Sefako z grupy kapitałowej Polimeksu-Mostostalu kończy właśnie program inwestycyjny w Specjalnej Strefie Ekonomicznej Starachowice, który pozwoli producentowi kotłów z Sędziszowa zwiększyć liczbę realizowanych zleceń. Łączne nakłady na ten cel przekroczą 75 mln zł. To o tyle ważne, że obecnie firma nie jest w stanie obsłużyć wszystkich klientów. Sefako, w przeciwieństwie do Rafako, nie dostarcza kotłów energetycznych o największej mocy. Realizuje projekty rzędu 150 MW. Firma współpracuje zarówno z Siemensem, jak i niemiecką częścią Alstomu. Producentowi kotłów na rękę są ambitne plany dalszego rozwoju w Polsce obu tych przedsiębiorstw. Głównymi odbiorcami spółki w 2007 r. były niemiecki AE&E, francuski Stein Energie. Z krajowych podmiotów warto wymienić Remak, Bowim czy ThyssenKrupp Energostal.

Kolejnym beneficjentem boomu inwestycyjnego w energetyce powinien być Energoinstal. Choć spółka osiąga większość obrotów za granicą (ponad 80 proc.), to jednak zarząd producenta kotłów energetyczno-przemysłowych kładzie coraz większy nacisk na sprzedaż w kraju. W ofercie giełdowego przedsiębiorstwa są jeszcze kotły parowe na biopaliwa, kotły do utylizacji śmieci oraz palniki olejowo-gazowe. - Perspektywy przed branżą, w której działamy, są naprawdę niezłe. Dodatkowo nasza pozycja i doświadczenie pozwalają nam walczyć o naprawdę ciekawe zlecenia - podkreśla Stanisław Więcek, prezes i główny akcjonariusz katowickiej spółki. Firma w ostatnich miesiącach modernizowała zewnętrzną sieć ciepłowniczą w Elektrociepłowni Wrocław. Pracowała dla konsorcjum Hitachi i Alstom przy ścianach kotła w niemieckim Neurath oraz montowała paleniska rusztowego kotła dla Thyssen Krupp. Jedną z ważniejszych umów w historii firmy były prace przy największym w Polsce kotle w bloku gazowo-parowym w Elektrociepłowni Lublin Wrotków. Na dalsze rozszerzenie oferty spółki wpłynie ostatnie przejęcie gorzowskiego Interbudu-West, specjalizującego się m.in. w generalnym wykonawstwie w zakresie budownictwa energetycznego.

Duże nadzieje na wzrost wyników finansowych mają Zakłady Urządzeń Kotłowych Stąporków, specjalizujące się w obsłudze branży energetycznej, które spodziewają się, że niezła koniunktura w ich sektorze utrzyma się co najmniej kilka lat. W tym czasie spółka zamierza znacznie zwiększyć skalę działania. Właśnie uruchomiła nową halę (jej moce produkcyjne wzrosną o 20 proc.). Do końca roku ruszy też nowa lakiernia. Zarząd firmy liczy na dalszy rozwój segmentu ochrony środowiska (produkcja systemów odpylania i filtrów). - Zapowiadana prywatyzacja krajowego sektora energetycznego wpłynie na zwiększenie inwestycji w całej branży, co przełoży się na popyt na nasze produkty - twierdzi Lech Pasturczak, przewodniczący rady nadzorczej Stąporkowa. Dodaje, że dostępne środki pomocowe z Unii Europejskiej na dofinansowanie projektów ekologicznych pozwalają klientom spółki na zwiększenie inwestycji. W 2007 r. giełdowa firma dostarczyła m.in. ruszty dla Sefako, Fabryki Kotłów Fako, Elektrociepłowni

Rydułtowy czy tarnobrzeskiego PEC-u. Dla porównania - najważniejsze rynki zagraniczne dla Stąporkowa to Niemcy i Norwegia, gdzie spółka osiąga większość sprzedaży. - Przed nami naprawdę niezłe perspektywy - podsumowuje Pasturczak.

Wykonawcy mają co robić

Nie tylko producenci infrastruktury energetycznej liczą w najbliższym czasie na żniwa. Podobne plany mają firmy wykonawczo-montażowe. Na giełdzie sektor ten jest reprezentowany przez Energomontaż-Północ, Remak

czy Energomontaż-Południe. Pierwsza z tych firm wchodząca w skład grupy Polimeksu-Mostostalu podpisała kilka miesięcy temu umowę na wspólną budowę z japońskim koncernem Hitachi instalacji odsiarczania spalin (IOS)

w Elektrowni Kozienice. Instalacja będzie obsługiwać dziesiąty blok o mocy 500 MW. Prace konsorcjum wyceniono na ponad 77 mln euro (258 mln zł), z czego na giełdową spółkę przypada 39 mln euro (130 mln zł). W ramach kontraktu w Kozienicach Energomontaż-Północ wykonywać będzie przede wszystkim prace budowlano-montażowe, a także projektowe. Hitachi dostarczy natomiast część urządzeń instalacji odsiarczania oraz licencje na ich użytkowanie. - O tym, że zdobyliśmy ten kontrakt, zadecydowało m.in. bardzo duże doświadczenie naszej firmy w podobnych projektach. Jesteśmy obecni w Kozienicach od 1970 r. W praktyce to Energomontaż-Północ budował i prowadzi remonty w tej elektrowni - mówi Włodzimierz Dyrka, szef warszawskiego przedsiębiorstwa. Przedstawiciele firmy wskazują, że aktualna wartość tegorocznego portfela zleceń, nie licząc Kozienic, przekracza 300 mln zł. W ubiegłym roku spółka matka wypracowała ponad 55 mln sprzedaży z tytułu montażu kotłów parowych i instalacji ochrony środowiska (filtry pyłowe i instalacje odsiarczania spalin). To blisko dwukrotnie więcej niż w 2006 r.

Na bliskie przełamanie złej passy liczy też opolski Remak. Firma, specjalizująca się w montażu urządzeń energetycznych, wciąż wierzy, że zakończy bieżący rok zyskiem. Po sześciu miesiącach traci ponad 3 mln zł. - Niestety, właściwie wszystkie inwestycje w branży są opóźnione względem wcześniejszych planów. My doświadczamy tej sytuacji w Lingen, Neurath i Bełchatowie. Taki stan rzeczy wpływa bezpośrednio na spadek sprzedaży. Z uwagi na poczynione przygotowania i inwestycje mniejszy przerób uniemożliwia nam wypracowanie zysków - twierdzi Marek Brejwo, prezes Remaku. Jego zdaniem, opóźnienia w realizacji kontraktów spowodują natłok pracy w 2009 r. - Nie zapominamy o macierzystym rynku krajowym, gdzie zamierzamy odegrać znaczącą rolę w programie największych modernizacji realizowanych w kraju - dodaje Brejwo. Do głównych zleceniodawców firmy należą: Alstom Power, Hitachi Power, AE&E czy Rafako.

Listę beneficjentów zamyka giełdowy Energomontaż-Południe. - Obsługa sektora energetycznego to nasz podstawowy biznes, zwłaszcza teraz, kiedy dopisuje na tym rynku koniunktura - uważa Wojciech Nazarek, prezes Energomontażu-Południe. Dodaje, że firma nie ma problemów z zapełnieniem portfela zleceń. Katowicka grupa, w celu zwiększenia swoich szans na wygranie jak największej liczby kontraktów, stanęła na czele Grupy Wykonawczej Energetyki. W jej skład wchodzi sześć firm: zależny Amontex, Energożelbet, PRUE Piecha-Solak, EnergiaWIR oraz J. T. C. - Stworzenie grupy pomoże nam w pełni przygotować się do nadchodzącego

boomu inwestycyjnego w polskiej energetyce. Łącząc siły, rozszerzamy nasze kompetencje w zakresie chociażby robót budowlanych czy specjalistycznego montażu mechanicznego i elektrycznego także z zakresu automatyki, sterowania i pomiarów. Jesteśmy też zainteresowaniu wykorzystaniem nowinek technologicznych i patentów dotyczących np. biomasy - dodaje szef przedsiębiorstwa. Do grona głównych zleceniodawców GWE należeć będą takie przedsiębiorstwa, jak: PKE, PSE, Foster Wheeler, Arcelor Mittal Poland czy Alstom Power.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy