Istnieją obawy, że jeśli ta trwająca
już od ponad roku nie zostanie załatwiona po myśli związkowców, to w Warszawie będziemy mogli
spodziewać się protestów podobnych do tych, które organizują pracownicy Polskiego Górnictwa Naftowego
i Gazownictwa.
Pięć:
O sytuacji w spółkach
Cztery państwowe grupy energetyczne powstały w ubiegłym roku i ich głównym zadaniem jest wewnętrzna restrukturyzacja. Jednak ze względu na ich skomplikowaną strukturę organizacyjną oraz duże uprawnienia związków zawodowych sprawa nie
należy do najłatwiejszych. Zdaniem analityków, gwarancje zatrudnienia, które zapewniono niektórym
członkom załóg, obniżą wycenę
spółek. Na to nakłada się fakt, że zarządy niektórych spółek, a dotyczy to przede wszystkim Polskiej Grupy Energetycznej, funkcjonują od niedawna. W związku z tym usprawnianie
działalności spółek się opóźnia.
A menedżerowie jak zwykle są krytykowani przez swoich pracowników.
Sześć:
Strategia, której wciąż brak
Do końca tego roku sektor powinien mieć gotową strategię rozwoju
do 2030 roku. Jej (kolejny już) projekt został niedawno opublikowany przez Ministerstwo Gospodarki. Pierwotna
wersja dokumentu, którą przedstawił resort, wywołała konsternację wśród spółek z sektora. Dokument został zmodyfikowany, ale nadal wiele osób mówi, że trzeba jeszcze nad nim popracować. Resort gospodarki zapowiada, że znajdzie się w nim dokładnie rozpisany plan działań na najbliższe trzy lata, z rozpisanymi terminami, w których poszczególne czynności mają być wykonywane. Głównym celem dokumentu jest określenie, w jaki sposób nasz kraj będzie w dłuższej perspektywie dbał o swoje bezpieczeństwo energetyczne. Kierowane przez wicepremiera Waldemara Pawlaka ministerstwo zapowiada, że podstawą naszego bilansu energetycznego przez dłuższy czas i tak pozostanie węgiel. Obecnie 93 procent prądu w naszym kraju wytwarzane jest przy użyciu tego właśnie surowca.
Siedem:
Nie ma wiceministra
do spraw energetyki
We wspomnianym już Ministerstwie Gospodarki od kwietnia nie ma wiceministra, którego głównymi
kompetencjami byłyby energetyka i górnictwo. Waldemar Pawlak zarekomendował na to stanowisko Joannę Strzelec-Łobodzińską. Premier
Donald Tusk jednak nie spieszy się z jej nominacją. Strzelec-Łobodzińska za poprzedniego rządu została powołana na prezesa Tauronu. Jej powiązania z poprzednią ekipą rządzącą są wskazywane jako jeden z głównych
powodów, dla których nie została ona jeszcze sekretarzem lub podsekretarzem stanu. Tak czy inaczej Waldemar Pawlak powołał ją na swojego doradcę. Jej kompetencje są zatem takie same, jak miałyby pozostać po nominacji. Czy i kiedy zostanie ona oficjalnie
powołana na stanowisko wiceministra - zależy od relacji wewnątrz koalicji PO-PSL w nadchodzącym czasie.
Osiem:
Bezpieczeństwo,
które maleje
Tymczasem luki kadrowe w MG są wskazywane jako jeden z powodów, dla których brakuje przepisów ułatwiających inwestowanie w energetyce. Mówi się, że już w 2012 roku podaż energii elektrycznej w naszym kraju zrówna się z popytem na nią. A żeby kraj był naprawdę bezpieczny, potrzebuje około 10-procentowej rezerwy. Budowa nowej elektrowni trwa dłużej niż 4-5 lat, więc możemy mieć
prawdziwe problemy z zaopatrzeniem w prąd. Zagraniczni inwestorzy mówią, że chętnie pobudowaliby nowe bloki wytwórcze, ale nie mogą znaleźć odpowiednich lokalizacji. A jeśli już znajdzie się dobre miejsce, nierzadko istnieją problemy z przyłączeniem
nowych źródeł do sieci. Podobne
dylematy mają firmy chcące budować farmy wiatrowe oraz inne odnawialne źródła energii.
Dziewięć:
Konieczność inwestowania
Cały czas powtarza się, że Polska
powinna oddawać do użytku co roku około 1000 megawatów nowych mocy wytwórczych. I że jeżeli nie przyspieszymy działań w tym kierunku,
możemy mieć problemy z kupnem
nowego bloku, ponieważ firmy
z innych krajów "zajmą przed nami
kolejkę". Cały problem w tym, że ze względu na rosnący popyt na energię na całym kontynencie, zwiększa się
popyt na turbiny do jej produkcji.
To z kolei sprawia, że instalacje tego typu są coraz droższe. Jeszcze rok-dwa lata temu mówiło się
o stawkach rzędu 1,5 mln euro za jeden megawat, teraz już raczej o dwóch
milionach. TymczaDziesięć:
Kto z zagranicy nas przejmie
W przyszłym roku Ministerstwo Skarbu Państwa zamierza zakończyć prywatyzację Enei, tzn. zaoferować inwestorowi strategicznemu 70-procentowy pakiet jej akcji. Obecnie trwają rozważania, kto może wyłożyć na to pieniądze. Chodziłoby o kilka miliardów złotych, więc wiadomo, że na polskim rynku energetycznym nie ma gracza, którego byłoby stać na wyłożenie takiej kwoty. Powstaje więc pytanie: czeski CEZ, niemieckie RWE czy może szwedzki Vattenfall? A może jeszcze ktoś inny? CEZ angażuje się finansowo tylko wtedy, gdy może przejąć
kontrolę operacyjną nad spółką.
W tym przypadku tak właśnie by było. Za to RWE i Vattenfall mogą prawdopodobnie zaoferować ministerstwu skarbu lepsze warunki finansowe.
Tak czy inaczej, jeśli na poważnie
ruszą przygotowania do sprzedaży,
zapowiada się na bardzo ciekawą
potyczkę między europejskimi
potentatami.