Spór przed Trybunałem Arbitrażowym w Londynie między francuskim koncernem Vivendi a Elektrimem (w upadłości układowej) będzie trwał.
Tamtejszy sąd nie zgodził się bowiem z zarządcą Elektrimu i oddalił jego skargę na postanowienie z wiosny tego roku. Zarządca podnosił, że w związku z ogłoszeniem upadłości konglomeratu przez polski sąd, tzw. zapisy na sądy polubowne w podpisanych przez Elektrim umowach powinny stracić moc. Z taką interpretacją zgodzić się miały wcześniej sądy arbitrażowe w kilku innych krajach, w tym w Czechach i Szwajcarii.
Umorzenie postępowania w Londynie mogło uchronić Elektrim przed ryzykiem wypłaty odszkodowania na rzecz Vivendi. Francuzi szacują swoje straty związane z utratą kontroli nad udziałami Ery na około 2 mld euro. Jednak Londyn opinii zarządcy nie podzielił.
Vivendi i Elektrim spierają się tam o Trzecią Umowę Inwestycyjną (tzw. TUI), na mocy której w 2001 r. polska firma przekazała Francuzom kontrolę nad operatorem sieci Era, sprzedając wehikułowi Ymer Finance, kojarzonemu z Vivendi, dodatkowe udziały w firmie Elektrim Telekomunikacja (ET). Elektrim sprzedał wtedy też ET spółki telefonii stacjonarnej za 491 mln euro. TUI nakładała na obie strony umowy dodatkowe obowiązki. Francuzi mieli wystąpić do urzędu antymonopolowego o zgodę na przejęcie Ery (wówczas Elektrim miał nabyć dodatkowe prawa do reprezentacji w organach spółki ET i wetowania istotnych decyzji). Według Francuzów, konglomerat zobowiązywał się natomiast chronić interesy joint venture (zachował 49 proc. ET). W 2004 r., rok po wejściu do Elektrimu Zygmunta Solorza-Żaka, konglomerat uchylił się od skutków oświadczenia woli zawartego w TUI. Uważał, że Francuzi wprowadzili go w błąd (zaprzeczali, że kontrolują Ymer i że mają obowiązek wystąpić o wspomniane pozwolenia). Wiosną tego roku londyński Trybunał orzekł, że TUI obowiązuje w całości. Wczoraj Aleksander Kobecki, reprezentujący Vivendi w kontaktach z prasą, poinformował, że polski sąd uznał tę część wyroku i obowiązuje on na terenie naszego kraju. - To pierwsze częściowe orzeczenie Trybunału, który uznał, że TUI jest ważna. Nie wynika jednak z tego wyroku, że doszło do naruszenia umowy przez Elektrim. Postępowanie nadal trwa - skomentowała Ewa Bojar, rzecznik Elektrimu.
Kobecki powiedział też, że sąd upadłościowy przyjął poprawiony sprzeciw ET do listy wierzytelności. Sędzia pierwotnie go odrzucił z powodu braków.