W ostatnich dniach kurs Biotonu zyskał blisko 20 proc. Rosnący kurs to dla zarządu i akcjonariuszy spółki podwójny powód do zadowolenia - ponieważ oddala ryzyko konfliktu z władzami giełdy i trafienia na Listę Alertów.
- Cały czas prowadzimy rozmowy z zarządem GPW w tej sprawie - komentuje Adam Wilczęga, prezes Biotonu. - Jestem zdziwiony, że giełda sformułowała zaledwie dwa kryteria, na podstawie których chce wyciągać konsekwencje wobec tzw. spółek groszowych. Dlaczego w ogóle nie bierze się pod uwagę kapitalizacji przedsiębiorstw, płynności czy wartości obrotu? Na szczęście kryterium mówiące o wysokiej zmienności kursu nas nie dotyczy - podkreśla.
W ostatnich dniach notowania Biotonu rosną, bo najwyraźniej rynek spodziewa się, że Jerzy Starak, właściciel między innymi Polpharmy, podjął już decyzję o przejęciu przedsiębiorstwa. Tymczasem transakcja oczekiwana przez rynek może się opóźnić. Zainteresowany przejęciem Biotonu Jerzy Starak, który kilka tygodni temu w rozmowie z "Parkietem" twierdził, że badanie due diligence firmy potrwa do pierwszej dekady października, zapowiada, że procedura przeciągnie się prawdopodobnie do listopada. Co się stało?
- Eksperci wynajęci do zbadania Biotonu sygnalizują, że ze względu na liczbę przedsiębiorstw, które kontroluje Bioton, analiza potrwa do początku listopada. Pamiętajmy, że Bioton ma wiele podmiotów w Europie i Azji. Chociażby tylko z tego powodu due diligence jest utrudnione. Mamy jeszcze miesiąc na badanie tej firmy. Nie mogę w tej chwili komentować, czy jestem bliżej kupna, czy nie. Podpisałem klauzulę poufności - twierdzi Jerzy Starak.
W sierpniu inwestor poinformował, że fundusz, który do niego należy, Windstorm Trading, podpisał przedwstępną umowę kupna 33 proc. akcji Biotonu nawet za 500 mln zł (w przypadku rejestracji leku opartego na interferonie beta, jeżeli lek nie uzyska rejestracji - transakcja opiewa na 450 mln zł) od Prokomu Investments, który jest kontrolowany przez Ryszarda Krauzego.