[b]DM BOŚ mógł zostać trzecim brokerem notowanym na warszawskiej giełdzie. Zrezygnowaliście jednak z planów debiutu w tym roku. Co o tym przesądziło?[/b]
Anonsowane plany pozyskania kapitału poprzez giełdę nigdy nie wiązały się z ostateczną decyzją akcjonariusza. Bardzo udana zeszłoroczna emisja obligacji banku oraz plany kolejnych emisji w tym roku wskazują, że ewentualne dofinansowanie domu maklerskiego może być dokonane w pierwszej kolejności z tego źródła. Zdecydowaliśmy, że w roku, kiedy BOŚ ma przeprowadzić jeszcze jedną emisję obligacji i emisję akcji, wchodzenie domu maklerskiego na rynek nie jest priorytetem. BOŚ oczywiście skorzystałby z uzyskania wyceny rynkowej naszej spółki, uwzględnianej dotąd w aktywach po wartości nabycia – nie zamierzał bowiem pozbywać się pakietu kontrolnego. Jednocześnie potrzeby kapitałowe, które jako DM BOŚ mamy w tym roku w związku z nowymi projektami, jesteśmy w stanie zaspokoić bez publicznej emisji akcji.
[b]Jakie projekty ma pan na myśli?[/b]
Widzimy potrzeby kapitałowe związane z rozwojem usług foreksowych, z którymi wystartowaliśmy pod koniec 2009 r. Przyjęty model działalności polega na tym, że to my jesteśmy stroną transakcji dla klienta, co skutkuje koniecznością zaangażowania środków własnych w celu zabezpieczania pozycji. Dodatkowo mam na myśli inwestycje własne, zarówno te w dziedzinie ekologii, prowadzone przez naszą spółkę zależną BOŚ Eko Profit, jak i inwestycje na rachunek własny samego domu maklerskiego. Jesteśmy aktywnym animatorem na rynku kontraktów terminowych, jak i na rynku akcji. Rozwój i efektywność tej działalności wymaga zaangażowania nowych środków.
[b]Ilu klientów na rynku forex już obsługujecie? Czy to są głównie dotychczasowi klienci?[/b]