[b]W ostatnich miesiącach znów zaczęła się dyskusja na temat kształtu nadzoru finansowego w Polsce. Czy wymaga on zmian?[/b]
Przeżyliśmy kryzys finansowy. Uważa się coraz częściej, że niedoskonałość nadzorów była jednym z głównych czynników, jakie znalazły się u jego podłoża. Wielkie jest więc pytanie: gdzie ma być umiejscowiona instytucja nadzorcza? Dotyczy ono nie tylko Polski.
[b]W takim razie jaki powinien być model nadzoru?[/b]
Był okres, kiedy nadzory były w bankach centralnych. Wyprowadzono je stamtąd, bo argumentowano, że nie można mieszać polityki monetarnej z nadzorczą. Nie jest to argument zupełnie bezzasadny. Dzisiaj wszakże świat zmienia podejście w tej kwestii i rehabilituje banki centralne jako meganadzorców. W dodatku większość polskich banków i ubezpieczycieli jest częścią międzynarodowych grup finansowych z Zachodu. Biorąc to pod uwagę, trzeba sprawić, by nasz nadzór był w renomowanym miejscu i by mówił silnym głosem. By mógł osiągać swoje cele w sprawach spornych. A polski bank centralny ma renomę.
Oczywiście nie ma potrzeby, by nadzór nad wszystkimi instytucjami przechodził do banku. Być może NBP powinien nadzorować tylko kilkanaście największych banków oraz ubezpieczycieli, których stabilność ma decydujące znaczenie dla bezpieczeństwa polskiego systemu finansowego.