Pod względem udziału składki brutto zebranej z polis przez ubezpieczycieli w PKB polski rynek (3,8 proc. PKB) plasuje się na trzecim miejscu w Europie Środkowej i Wschodniej, za Słowenią (5,8 proc.) i Czechami (4,3 proc.) – wynika z raportu firmy doradczej Intelace Research. Daleko nam jednak do krajów Zachodu, jak Wielka Brytania (13,6 proc.) czy choćby Niemcy (6,5 proc.).
[srodtytul]Polityka przeszkadza[/srodtytul]
Wydatki na ubezpieczenia per capita w 2010 r. w Polsce sięgnęły 356 euro, a w Słowenii 1037 euro. We wszystkich krajach Europy Zachodniej wskaźnik ten przekracza 1000 euro.
– Ubezpieczenia w Polsce mają mniejszy udział w PKB niż w krajach bogatych, bo Polska krajem bogatym nie jest. Jedyny sposób, by to zmienić, to spowodować, by nasza gospodarka rosła szybciej niż gospodarki innych krajów. Teoretycznie jest to możliwe, ale w Polsce polityka gospodarcza kolejnych rządów odzwierciedla myślenie i życzenia przeciętnego Kowalskiego. A ten ma nastawienie konsumpcyjne, nie rozwojowe. Dlatego polski rynek ubezpieczeniowy będzie szedł za PKB, czyli rozwijał się średnio z prędkością paru procent na rok – uważa Piotr Bendykowski, partner w firmie Palo Alto Business Solutions.
Warto jednak zwrócić uwagę, że polisy w Polsce są o wiele tańsze niż na Zachodzie czy nawet na rynkach środkowoeuropejskich. Najlepiej widać to na przykładzie OC komunikacyjnego: taniej można je kupić tylko w Rumunii. Gdyby więc ceny polis oferowanych na naszym rynku dorównały poziomom europejskim, to – mimo rezygnacji z ochrony sporej części klientów – udział składki w PKB z pewnością by wzrósł. [srodtytul]Rynek życiowy mocniejszy[/srodtytul]