WIG20 nieopodal lutowego dołka – szansa na odbicie czy groźba przebicia wsparcia?

Poziom 2700 pkt okazał się łatwym celem dla sprzedających. WIG20 przebijając go, utorował sobie drogę do ważnego wsparcia. Czy powstrzyma ono falę wyprzedaży?

Aktualizacja: 26.02.2017 19:09 Publikacja: 19.07.2011 02:34

WIG20 nieopodal lutowego dołka – szansa na odbicie czy groźba przebicia wsparcia?

Foto: GG Parkiet

Początek nowego tygodnia nie przerwał złej passy na warszawskim parkiecie. WIG20 poszedł w dół o 2,6 proc. Indeks, który jeszcze tydzień wcześniej był w okolicy 2800 pkt, wczoraj przebił poziom 2700 pkt i znalazł się najniżej od końca lutego. 2700 pkt to ostatni okrągły poziom przed atakiem WIG20 na serię dołków z okresu od  października 2010 r. do lutego br.

Strefa ta (około 2600–2641 pkt) jest o tyle istotna, że po jej ewentualnym sforsowaniu indeks dużych spółek znalazłby się najniżej od niemal dziesięciu miesięcy, a z takim wydarzeniem inwestorzy nie mieli jeszcze do  czynienia w trakcie hossy rozpoczętej w lutym 2009 r. W takiej sytuacji pojawiłaby się wątpliwość, czy w ogóle można mówić o hossie. Już teraz spadek WIG20 od kwietniowego rekordu trendu wzrostowego wynosi 9 proc.

Co prawda wartości indeksu dużych spółek zostały w ostatnich tygodniach sztucznie obniżone przez wypłaty dywidend spółek (m.in. KGHM), ale to niewielkie pocieszenie, bo wolny od tego problemu indeks WIG także pogłębia dołki i jest tuż-tuż od lutowego minimum (46 547 pkt).

[srodtytul]Kryzys zadłużenia straszy[/srodtytul]

Źródło nerwowości na rynkach pozostaje to samo. Analitycy i komentatorzy na wszelkie sposoby odmieniają słowo „dług”. Obawy dotyczą tradycyjnie obrzeży strefy euro. Rentowność dziesięcioletnich obligacji włoskich (Włochy ze względu na wynoszące 120 proc. PKB zadłużenie stały się kolejnym potencjalnym „kandydatem” do kryzysu finansowego) znów przekraczała wczoraj w ciągu dnia 6 proc.

Inwestorzy z niepokojem czekają na zaplanowane na ten tydzień nadzwyczajne spotkanie przywódców strefy euro. Miało się ono odbyć w miniony piątek, ale zostało zablokowane przez Niemcy.

Obawy kierują się również w stronę USA, gdzie politycy nie mogą się porozumieć w sprawie podniesienia limitu zadłużenia (termin upływa 2 sierpnia), za co agencje ratingowe grożą obniżeniem oceny wiarygodności kredytowej.

Ciągle słychać też echa opublikowanych w piątek wieczorem tzw. stress testów, których nie przeszło 8 z 90 wybranych europejskich banków. Paneuropejski indeks Stoxx 600 Banks znalazł się wczoraj najniżej od dwóch lat. Znacznie mocniej trzymają się co prawda notowania banków na GPW, ale i one zaczynają się coraz bardziej uginać pod presją. Indeks WIG-Banki naruszył poziom wsparcia wynikający z dołków ze stycznia i lutego i jest najniżej od dziewięciu miesięcy. Z takim wydarzeniem posiadacze akcji instytucji finansowych jeszcze nie mieli do czynienia od czasu rozpoczęcia hossy w lutym 2009 r.

[srodtytul]Obawy o koniunkturę[/srodtytul]

Analitycy zastanawiają się jednocześnie, czy obawy dotyczące uginających się pod ciężarem zadłużenia krajów są jedynym czynnikiem pogrążającym kursy akcji na GPW. Na dziś zaplanowany jest odczyt dynamiki produkcji przemysłowej w naszym kraju w czerwcu. Na początku lipca Ministerstwo Gospodarki prognozowało, że wzrost produkcji wyniósł zaledwie około 6 proc. (rok do roku). Gdyby te szacunki okazały się trafne, dynamika byłaby najniższa od października 2009 r.

Jednak oznaki spowolnienia rozwoju przemysłu nie są jeszcze równoznaczne z wygaszeniem obaw przed kolejnymi podwyżkami stóp procentowych. Przeciętna płaca w firmach urosła w czerwcu o 5,8 proc. rok do roku, co oznacza przyspieszenie w porównaniu z majem, kiedy wzrost wyniósł 4,1 proc. Powiększyły się oczekiwania na kolejne zaostrzenie polityki pieniężnej przez RPP.

Coraz bardziej widoczne oznaki zadyszki w gospodarce są być może wytłumaczeniem faktu, że przed przeceną nie są?w stanie uchronić się akcje mniejszych spółek, których notowania ze względu na małe?zainteresowanie krótkoterminowych inwestorów zagranicznych nie są podatne na globalne przepływy kapitału. Gromadzący głównie małe, dominujące pod względem liczebności na GPW spółki sWIG80 po  przebiciu w piątek minimum z listopada ub.r. wczoraj kontynuował silną zniżkę (stracił 1,8 proc.). Wskaźnik jest już najniżej od prawie roku.

[srodtytul]Region nie w modzie[/srodtytul]

Przecena akcji była widoczna wczoraj w całym naszym regionie. Węgierski BUX zanurkował o  niemal 4 proc. Pojawiają się opinie, że giełdom w regionie nie służy ani bliskość borykającej się z kłopotami strefy euro, ani też przynależność do uznawanych za ryzykowne rynków wschodzących.

Do tego dochodzi kwestia umacniającego się franka szwajcarskiego, którą w komentarzach w światowych serwisach informacyjnych wymienia się jako dodatkowy czynnik ryzyka dla stabilności systemu bankowego ze względu na duży udział kredytów hipotecznych w tej walucie.

[[email protected]][email protected][/mail]

[ramka]

Jarosław Niedzielewski- ZARZĄDZAJĄCY INVESTORS TFI

[b]Gorzej nie będzie, chyba że zdarzy się coś na miarę upadku Lehmana[/b]

Nasza giełda jest słaba w porównaniu z chociażby giełdą w USA czy w Niemczech z kilku powodów. W I półroczu, zwłaszcza w II kwartale, byliśmy dość silni w porównaniu z innymi rynkami wschodzącymi, takimi jak Indie czy Chiny, napłynęło sporo kapitału zagranicznych inwestorów. Teraz z powodu kłopotów w Europie i zwiększonego ryzyka inwestorzy ci częściowo się wycofują lub zmniejszają zaangażowanie na polskim rynku, nie tylko akcji, ale także obligacji. Ponadto małe i średnie spółki zachowują się dramatycznie słabo w ostatnich miesiącach – czegoś takiego nie ma w Niemczech czy USA – a stanowią one istotny składnik WIG.W naszych analizach zakładaliśmy spadek WIG20 do 2700 pkt – ten poziom właśnie został osiągnięty. USA teraz są co prawda silne, ale tamtejsze indeksy mogą znów trochę stracić. Wtedy czekają nas kolejne zniżki na GPW. Moim zdaniem dołkiem będzie 2600–2650 pkt. Gorzej być nie powinno, o ile nie ziszczą się czarne scenariusze, którymi rynki są teraz straszone, np. jakieś niekontrolowane bankructwo. [/ramka]

[ramka]Wojciech Białek - główny analityk CDM PEKAO

[b]Oczekuję dołka na poziomie powyżej wsparcia na 2600 pkt[/b]

Jeszcze w połowie czerwca WIG20 znajdował się na najwyższym poziomie względem S&P 500 od listopada 2010 r. Później nadeszło relatywne osłabienie naszego rynku porównywalne co do skali z tym, które obserwowaliśmy w okresie od połowy stycznia do połowy lutego. Z podobną falą relatywnej słabości mieliśmy ostatnio do czynienia na giełdach strefy euro, wydaje się więc, że w obu przypadkach przyczyną przewagi giełdy amerykańskiej jest jej względna izolacja od problemów trapiących strefę euro. Co więcej, słabość europejskiej waluty względem dolara powodowana obawami przed bankructwami krajów strefy euro daje Fed większe pole manewru w polityce pieniężnej. Stąd ostatnia sugestia Bena Bernanke na temat możliwości rozważenia QE3.

Akcje powinny przestać spadać po podaniu „złych” wieści, które są przez te spadki dyskontowane, czyli po ewentualnym potwierdzeniu informacji o restrukturyzacji greckiego długu. Oczekiwałbym dołka w ciągu kilku najbliższych tygodni na poziomie powyżej wsparcia na 2600 pkt. [/ramka]

[ramka]Renata Miś - analityk, DM?AmerBrokers

[b]Brakuje fundamentalnych podstaw do tak dużych spadków [/b]

Nie do końca rozumiem, dlaczego w ostatnim czasie jesteśmy świadkami tak dużej wyprzedaży na warszawskim parkiecie. Płynące ze spółek informacje wskazują bowiem, że wyniki za II kwartał będą całkiem dobre. Nie ma sygnałów, że firmy spodziewają się spadku przychodów bądź zysków. Zarządy mówią wręcz, że dostrzegają ożywienie, że ten rok będzie dobry. Dlatego nie widzę fundamentalnych podstaw do spadków.

Zniżki można próbować wyjaśnić atmosferą wokół rynku kapitałowego oraz problemami zadłużenia wielu krajów strefy euro (Włochy, Grecja, Hiszpania i Portugalia). Wpływ na zachowanie indeksów na warszawskim parkiecie mogą też mieć informacje, że Stany Zjednoczone mogą być kolejnym krajem z problemem zadłużeniowym. Dlatego trudno powiedzieć, kiedy spadki mogą się zakończyć. Być może pozytywnym sygnałem dla rynków będzie porozumienie w sprawie zwiększenia limitu zadłużenia USA. [/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy