Jak tłumaczy pan ostatnie spadki złotego?
Pierwszą podstawową przyczyną jest bardzo silna korelacja pomiędzy parą walutową USD/PLN a rynkami akcji. Według moich szacunków wynosi ona ponad 0,6 (1 to wartość maksymalna) i jest to korelacja ujemna. Im większy niepokój na parkietach, tym złoty silniej traci, a więc kurs dolara rośnie. Szczególnie gdy spadają indeksy rynków wschodzących, złoty traci na wartości do wszystkich podstawowych walut.
Z czego to wynika?
Nasz rynek walutowy jest największy w regionie, inwestorzy zagraniczni, wchodząc na rynki Europy Środkowo-Wschodniej, w dużej mierze inwestują właśnie w Polsce. W momencie pogorszenia nastrojów inwestycyjnych i wzrostu awersji do ryzyka inwestorzy najszybciej opuszczają nasz rynek, również dlatego, że złoty jest najpłynniejszą walutą w naszej grupie rynków. Dlatego cierpi w większym stopniu niż korona czeska czy forint. Można powiedzieć, że kurs złotego porusza się w rytm emocji rządzących giełdami. Dzisiaj widać lekką panikę na większości rynków akcji.
Czy to oznacza, że do momentu wyraźnego długotrwałego odbicia indeksów giełdowych złoty będzie tracił?