Ważna dywersyfikacja nabywców

Pytania do... Krzysztofa Izdebskiego, zarządzającego funduszami obligacji w Union Investment TFI

Aktualizacja: 23.02.2017 13:44 Publikacja: 14.09.2011 06:30

fot. s.ł.

fot. s.ł.

Foto: Archiwum

Coraz więcej państw strefy euro, które mają problemy z uplasowaniem swoich obligacji, zwraca wzrok w kierunku Chin. Czy Państwo Środka może rzeczywiście finansować zadłużone kraje Europy?

To nie pierwszy raz, kiedy mówi się o Chinach w kontekście zakupów obligacji państw europejskich. I?jak zawsze takie decyzje to wynik kombinacji sytuacji makroekono- micznej, uwarunkowań na rynku długu oraz polityki. Motywację Chińczyków można zrozumieć – mają gigantyczne rezerwy walutowe i przy niskich stopach zwrotu z amerykańskich papierów mogą chcieć zdywersyfikować swój portfel.

Nie zapominajmy, że Chiny kupowały już dług Irlandii i Portugalii. Wówczas były przedstawiane niemal jako bajkowy rycerz na białym koniu. Jednakże minęło kilkanaście miesięcy i nie widać, aby zaangażowanie tego kraju znacząco poprawiło notowania papierów.

Co musi się stać, aby popyt z Chin uzdrowił rynki?

Dopóki politycy próbują walczyć o utrzymanie wszystkich państw w unii monetarnej, dopóty trudno się spodziewać długotrwałej zwyżki cen papierów.

Rynki są bezlitosne – widać, że wiele funduszy gra na kryzys i bankructwo Grecji. Zobaczmy, każda negatywna    informacja znajduje od razu odzwierciedlenie w cenach papierów i walut, czego nie można powiedzieć o pozy- tywnych danych.

Wydaje się, że przy takim nastawieniu globalnych graczy trudno oczekiwać zmiany nastrojów, chyba że dane o dynamice PKB w strefie euro okażą się znacznie lepsze od oczekiwań.

Wydaje się, że tak naprawdę to bankructwo Grecji może zadziałać oczyszczająco na  rynki – inwestorzy przestaną nerwowo reagować na każdą informację, fundusze spekulacyjne odwrócą pozycje, jakie zajmują. Po początkowych perturbacjach na jakiś czas rynek powinien się uspokoić. Wszyscy ponownie zaczną analizować, w jakiej sytuacji się znajdziemy, jakie są perspektywy. Oczywiście, nie wyklucza to nawrotu problemów Włoch czy Hiszpanii, ale nie stanie się to raczej od razu.

Problem w tym, że apetyty inwestorów rosną. Najpierw miał wystarczyć skup obligacji prowadzony przez Europejski Bank Centralny, teraz wszyscy oczekują zaangażowania Chin. Co zrobimy, kiedy obecność Państwa Środka na europejskim rynku długu nie wystarczy?

Argumenty są – niestety – po  stronie rynków. Dopóki politycy będą grali na czas, ten będzie nieubłaganie uciekać. Potrzebne są systemowe rozwiązania.

Na początku tego roku Chińczycy byli obecni także na aukcji polskich obligacji. Czy możemy na nich liczyć w przyszłości?

Przykład Chin pokazuje, że trzeba dywersyfikować grupy inwestorów, co Ministerstwo Finansów z powodzeniem robi. Kilka lat temu na polskim rynku aktywne były tylko fundusze kontynentalne – teraz mamy także amerykańskie, japońskie, chińskie czy hedge funds. Promocja rodzimego rynku jest ważna i opłacalna.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy