Finansowanie za granicą nie jest proste

Z Błażejem Borzymem, dyrektorem zarządzającym pionu rynków PKO BP i szefem Domu Maklerskiego PKO BP, rozmawia Konrad Krasuski

Aktualizacja: 23.02.2017 13:18 Publikacja: 19.09.2011 00:44

Finansowanie za granicą nie jest proste

Foto: GG Parkiet

Jak drożejący frank, a teraz euro wpływają na możliwość finansowania portfela kredytów walutowych przez PKO BP? Część analityków uważa, że banki mogą mieć z tym problemy.

W tym zakresie posiłkujemy się w dużej mierze długoterminowymi transakcjami swapowymi. Międzybankowe instrumenty zabezpieczają nam około 80 proc. potrzebnych środków. Oprócz tego wyemitowaliśmy obligacje na rynkach zagranicznych na kwoty 800 mln EUR oraz 250 mln CHF, mamy również dostęp do kredytu konsorcjalnego. Wszystko to pozwala nam ze spokojem myśleć o finansowaniu portfela kredytów. Tym bardziej że w skali całego banku kredyty we frankach nie przekraczają 20 proc. aktywów.

Jak spadek wartości złotego, który widzieliśmy w sierpniu, wpływa na koszty pozyskiwania walut na rynku?

Istotnie, umocnienie się obcych walut oznacza konieczność dopłaty do zabezpieczeń swapów. W wypadku PKO BP w sierpniu dopłata sięgnęła ponad 500 mln zł. Jednak w miarę jak frank się osłabił dzięki decyzji SNB, odzyskaliśmy te środki.

PKO BP udało się pozyskać franki z emisji obligacji. Tyle że jesteście największą i najbardziej rozpoznawalną instytucją na rynku. Czy inne banki mają szansę powtórzyć sukces waszej emisji?

To zależy od przypadku. Na pewno łatwiej będzie podmiotom, które mają duże spółki matki i ich reputacja może pomóc w emisji. Ale pamiętajmy, że rynek długu we franku nie jest zbyt głęboki i jest zdominowany przez podmioty finansowe, a kupujący są obecnie bardziej zainteresowani dywersyfikacją, a więc zakupem obligacji np. przedsiębiorstw. Więc emisje nie będą proste. Rynek euro jest większy, ale w tej chwili podmiotom finansowym bardzo trudno zdobyć na nim potrzebne środki.

Od 2008 r. banki niechętnie pożyczają sobie pieniądze na rynku międzybankowym. Odbudowa zaufania idzie mozolnie. Czy nerwowy sierpień i początek września nie ograniczą znowu płynności na rynkach?

Sporo się mówi o zamarciu rynku międzybankowego od czasu bankructwa Lehman Brothers. Rzeczywiście rynek lokat międzybankowych w terminach od trzech miesięcy przestał być płynny, limity zostały ograniczone. Ale wydaje się, że jeżeli chodzi o inne segmenty rynku międzybankowego oraz pożyczanie sobie na okres do tygodnia, problemu nie ma. Popularność bonów NBP dowodzi ponadto, że płynność sektora jest duża.

Ekonomiści zauważają jednak, że akcja kredytowa, szczególnie finansowanie firm, rozwija się powoli. Wiadomo, że krajowe banki będą udzielać dużych kredytów, np. na przejęcie Polkomtelu, ale ostatnio to raczej zachodnie banki zaczęły się specjalizować w dużych projektach...

W mojej ocenie nie jest tak źle. W segmencie dużych klientów korporacyjnych rywalizacja o projekty między bankami jest bardzo duża, czego dowodem jest chociażby spora aktywność zagranicy. I nie przejmowałbym się zbytnio, że dużą część konsorcjum stanowiły zachodnie instytucje. W końcu pożyczone pieniądze i tak wrócą na krajowy rynek bankowy – po prostu płatności za akcje Polkomtelu trafią na krajowe rachunki sprzedających.

Kurs akcji PKO BP ostatnimi czasy zachowywał się gorzej niż rynek. Czy macie pomysły, jak zahamować gwałtowne ruchy?

Sprzedaż walorów jest wynikiem globalnego pogorszenia się nastrojów. Przecena nie jest efektem oceny fundamentów spółki, które w  wypadku PKO Banku Polskiego są bardzo dobre. Potwierdzeniem są pozytywne rekomendacje i wyceny analityków. Na kształtowanie się kursu akcji mamy ograniczony wpływ. Oczywiście, komunikujemy się regularnie z rynkiem w ramach tzw. inwestor relations. Ale nic nie poradzimy na to, że ostatnio na giełdach cierpią spółki finansowe, a nasze walory mają największy udział w indeksach i są najbardziej płynne. Zmieniła się też struktura handlu – za dużą część obrotów odpowiadają teraz automaty i algorytmy. W takiej sytuacji wahania są duże.

Dom Maklerski PKO BP był jednym z największych beneficjentów dużych transakcji prywatyzacyjnych, jako że w każdej pełniliście funkcję oferującego. Jednocześnie pozyskaliście ponad 70 tys. nowych klientów. Czy można już powiedzieć, ilu zostało na giełdzie dłużej?

Ponad 50 proc. klientów, którzy założyli nowe rachunki, uczestniczyło w więcej niż jednej ofercie prywatyzacyjnej. Ponad 20 proc. złożyło także inne zlecenia na GPW, czyli faktycznie zaczęło inwestować na własną rękę. Z takiego odsetka jesteśmy bardzo zadowoleni i sporo robimy, aby poprawić ofertę. Trwają testy nowego systemu transakcyjnego Supermakler+, od pewnego czasu obowiązuje nowy, naszym zdaniem korzystniejszy dla klientów, regulamin, umożliwiamy inwestowanie na zagranicznych rynkach. Rozszerzyliśmy sieć placówek – obecnie jest to 37 POK i 966 punktów przyjmowania zleceń – najwięcej na rynku. Zastanawiamy się nad uruchomieniem platformy foreksowej, nad przygotowaniami czuwa były trader walutowy – Tomasz Niemiec. Chcemy, aby klienci byli zadowoleni i zostali z nami dłużej.

Wobec obecnej sytuacji na rynkach trudno się spodziewać, aby każdy z nich chętnie kupował akcje. Czym uzupełni więc pan malejące przychody z prowizji za zlecenia?

Każda faza rynku ma swoją specyfikę. Był czas masowego kupowania papierów. Teraz przyszła pora na bardziej wyrafinowane doradztwo finansowe, obsługę wezwań i skupów akcji własnych organizowanych przez spółki. Chcemy być aktywni przy rozmaitych transakcjach fuzji i przejęć. Dlatego też od października wzmacniamy nasz zespół sales-traderów. („Parkiet" pisał już, że do DM PKO BP dołączy Wojciech Żelechowski z Wood&Co). Od kilku tygodni działa już kompletny zespół analityków pod kierownictwem Grzegorza Zawady.

W segmencie detalicznym alternatywę stanowią fundusze inwestycyjne i bankowe papiery wartościowe. Te emitowane przez PKO BP charakteryzuje 100-proc. gwarancja kapitału. Liczymy, że spotkają się z zainteresowaniem inwestorów.

Obecnie wielu inwestorów obawia się przede wszystkim spadku obrotów na rynku. Czy możliwe jest, aby pod koniec roku wróciło to, że wartość dziennych transakcji przekraczała 1 mld zł?

Będzie trudno o tak wysoką płynność pod koniec roku. Sierpień był specyficzny – spore obroty wynikały z dużej zmienności. Ale myślę, że nikt nie uważa, że taka sytuacja jest zdrowa. Obecnie widzimy, że zmalała liczba handlujących i rynek jest w fazie, powiedzmy, „ograniczonej". Wszystko zależy teraz od sposobu rozwiązania kryzysu na rynkach światowych, w tym w strefie euro.

Dziękuję za rozmowę.

 

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy