- Planujemy, że nasza sieć zwiększy się do tego końca roku 2012 roku do 20 tys. terminali.  Do 2014 roku chcemy się znaleźć w pierwszej trójce największych centrów rozliczeniowych w Polsce.  Zakładamy, że w pierwszym kwartale 2012 osiągniemy próg rentowności– mówi Janusz Bober, prezes firmy.  Dodaje, że spółka koncentruje się na szybkim wypełnianiu nisz rynkowych. - Instalujemy terminale, głównie w małych i średnich sklepach, tam gdzie ich do tej pory nie było. Dodatkowo penetrujemy wszelkie obszary, gdzie akceptacja kart nie istniała jak – maszyny vendingowe, karty miejskie, stadionowe, parkingowe. Jest to możliwe ponieważ mamy własny zespół developerów IT i analityków biznesu i nie cechuje nas inercja typowa dla dużych, korporacyjnych firm– dodaje prezes.

Obecnie udział Polskich ePłatności  w rynku wynosi  około 5 proc., ale jeśli chodzi o sieć akceptacji płatności zbliżeniowych jest on dużo wyższy,  około 30 proc., ponieważ wszystkie terminale są wyposażone w tę  funkcjonalność.

Na polskim rynku funkcjonuje około 240 tys. terminali kartowych, a ponad 25 tys. wyposażonych jest w czytniki kart bezstykowych.

- Jest potencjał do dalszego rozwoju rynku, a impulsem byłoby obniżenie opłat pobieranych przez banki i organizacje płatnicze. Firmy obsługujące transakcje kartowe działają na bardzo niskich marżach, dlatego oferujemy dodatkowe usługi, takie jak  doładowania telefonów komórkowych, a także aplikacje pozwalające na płatności za rachunki i jako jedyni umożliwiamy opłacanie ich kartą, nie tylko gotówką – tłumaczy Janusz Bober. Dodaje, że terminale są też gotowe do obsługi zaawansowanych programów lojalnościowych.

Akcjonariuszami spółki Polskie ePłatności jest firma informatyczna OPTeam SA oraz Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.