– Pieniądze, które były zaangażowane w ostatniej interwencji, były wielokrotnie mniejsze niż we wrześniu i październiku – przyznał. Z danych NBP wynika, że tylko wrześniowe zakupy złotego na rynku mogły pochłonąć około 1 mld euro.
Jak podkreślił wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, celem ostatniej interwencji nie było jednak sprowadzenie kursu do określonego poziomu, lecz ustabilizowanie rynku.
– Z tego punktu widzenia interwencja okazała się skuteczna. Możemy opisać ją jako ostrzegawczą, ponieważ nastąpiło spowolnienie osłabiania złotego – dodał.
W środę po interwencji banku centralnego kurs euro spadł z 4,48 zł do 4,44 zł. Obawy związane z sytuacją na światowych rynkach finansowych spowodowały jednak, że po południu za euro trzeba było już płacić ok. 4,50 zł.