Banki centralne starają się złagodzić sytuację

Przyszła siła dolara, euro i funta zależy nie tylko od eskalacji kryzysu zadłużeniowego w eurolandzie, ale również od działań i zaniechań Fedu, EBC oraz Banku Anglii

Aktualizacja: 24.02.2017 03:00 Publikacja: 25.11.2011 14:51

Szef Fedu Ben Bernanke (z lewej) i prezes EBC Mario Draghi. Polityka ich instytucji będzie w dużym s

Szef Fedu Ben Bernanke (z lewej) i prezes EBC Mario Draghi. Polityka ich instytucji będzie w dużym stopniu kształtować kurs euro do dolara.

Foto: Bloomberg

Dolar od początku sierpnia umocnił się już o blisko 6 proc. wobec euro. Inwestorów nie odstraszyło więc pozbawienie USA najwyższego ratingu AAA przez agencję ratingową Standard & Poor's, rosnące zadłużenie Ameryki czy powracające co jakiś czas prognozy recesji w amerykańskiej gospodarce. USA wciąż są atrakcyjnym miejscem do lokowania kapitału. Depozyty złożone przez zagraniczne banki w amerykańskiej Rezerwie Federalnej zwiększyły się od końca 2010 r. z 350 do 715 mld USD. Dużym instytucjom finansowym jak widać nie przeszkadza, że Fed utrzymuje swoją główną stopę procentową na poziomie 0–0,25 proc., najniższym w historii i wyraźnie niższym niż np. Europejski Bank Centralny.

Ilościowe luzowanie polityki pieniężnej zahamuje aprecjację?

Prognozy analityków wskazują, że kurs dolara wobec euro niewiele się zmieni przez następne pół roku, a w dłuższym terminie osłabi. Średnia prognoz zebrana przez agencję Bloomberga mówi, że o ile na koniec grudnia za unijną walutę będzie się płacić 1,35 USD?(wobec 1,34 USD w środę), na koniec II kwartału 2012 r. również 1,35 USD, o tyle w końcówce 2012 r. – 1,39 USD.

Co może wpłynąć na osłabienie dolara? Zdaniem analityków przede wszystkim uspokojenie sytuacji w strefie euro. Wiele będzie też zależało od polityki Fedu. Na razie Rezerwa Federalna zapowiedziała, że utrzyma stopy procentowe na obecnym, rekordowo niskim poziomie do co najmniej połowy 2013 r. Kluczowe dla kursu dolara może się jednak okazać to, czy Fed zdecyduje się na trzecią rundę ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej (quantitative easing, QE3).

Quantitative easing polega na skupowaniu przez Fed obligacji (głównie skarbowych) z rynku wtórnego. To ma za zadanie obniżyć ich rentowność i przez to zwiększyć dostępność kredytu w gospodarce. Elektroniczne pieniądze tworzone przez bank centralny na potrzeby tej operacji trafiają do banków i funduszy, które dzięki temu mają więcej środków na inwestowanie – co często prowadzi do wzrostu cen akcji i surowców. „Druk" nowego pieniądza przeciwdziała też deflacji i prowadząc do osłabienia dolara, zwiększa konkurencyjność amerykańskiego eksportu, stymulując przez to wzrost gospodarczy.

Rezerwa Federalna wstrzymuje się na razie z ogłoszeniem takiego programu. Jednakże pojawiają się już sugestie, że może się na niego zdecydować w przyszłości. Charles Evans, szef chicagowskiego oddziału Fedu, przyznał w połowie listopada, że szacowany na ten i przyszły rok wzrost gospodarczy w USA może okazać się niewystarczający, aby sytuacja na rynku pracy wyraźniej się poprawiła. Tym samym, jak dodał, prowadzona obecnie przez bank centralny polityka nie jest do końca właściwa i Fed powinien rozważyć zakupy obligacji zabezpieczonych hipotekami, a obietnica utrzymania niskich stóp procentowych do połowy 2013 r. powinna zostać rozciągnięta w czasie. Analitycy są jednak dość sceptyczni co do tego, czy dojdzie do QE3.

– Fed przyjął strategię działania ograniczającą się do reagowania na sytuację. Czeka więc na kolejne dane makro. Jeśli nie okażą się one drastycznie złe, QE3 nie będzie. Dane z USA pokazują zaś, że sytuacja gospodarcza nie jest taka zła, jak wcześniej się spodziewano – mówi Karolina Kamińska, analityk z City Index.

1,35 USD będzie się płaciło za jedno euro na koniec drugiego kwartału 2012 r. – wynika ze średniej prognoz analityków zebranej przez agencję Bloomberga

– Nie spodziewam się obecnie QE3. Fed zapowiadał wcześniej, że przeprowadzi nową rundę ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej, gdy pojawi się ryzyko deflacji i recesji. Nie ma obecnie ani śladu deflacji w USA, a dane gospodarcze nie sugerują jeszcze recesji. Fed mógłby się zdecydować na niekonwencjonalne działania dopiero pod wpływem poważnych turbulencji w strefie euro, gdyby zagroziły one wzrostowi gospodarczemu w USA – wskazuje Marek Rogalski, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.

Klucz w rękach EBC

Kluczowe decyzje, które mogą wpłynąć na przyszły kurs EUR/USD, muszą zostać jednak podjęte przez Europejski Bank Centralny. Główną przyczyną słabości euro jest kryzys zadłużeniowy w Europie. Zdaniem wielu ekonomistów może on zostać powstrzymany, jeżeli EBC mocniej zaangażuje się w ratowanie eurolandu.

1,58 USD będzie się płaciło za funta brytyjskiego na koniec drugiego kwartału 2012 r. – mówią prognozy analityków

Jak może więc wyglądać zwiększenie wkładu unijnego banku centralnego w walkę z kryzysem? Jedna z koncepcji (preferowana m.in. przez francuski rząd) przewiduje, że środki Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF), czyli instytucji mającej ratować kraje eurolandu przed bankructwem, zostaną zwiększone z 400 mln do 1 bln euro za pomocą pieniędzy pożyczanych z EBC przez EFSF. Ten wariant wydaje się jednak mało prawdopodobny, gdyż sprzeciwiają mu się zarówno Niemcy, jak i EBC (obawiają się, że doprowadzi on do wzrostu inflacji w strefie euro). Druga opcja przewiduje zwiększenie puli obligacji państw z peryferii eurolandu skupowanych z rynku wtórnego przez EBC.

Guru inwestorów George Soros sugeruje nawet, by EBC wyznaczył maksymalną granicę, jaką może osiągnąć rentowność obligacji państw strefy euro trzymających się zasad dyscypliny fiskalnej. EBC skupowałby w takimi scenariuszu obligacje, by ich rentowność nie przekroczyła określonego poziomu.

0,86 funta ma kosztować euro na koniec drugiego kwartału 2012 r. Tak przewidują analitycy w ankiecie Bloomberga

Najpoważniejszą przeszkodą w realizacji pomysłów tego typu jest jednak opór unijnego banku centralnego, który uważa, że takie operacje mogą być sprzeczne z jego mandatem nakazującym mu dbać przede wszystkim o stabilność cen.

– EBC szybko straciłby wiarygodność, gdyby odszedł od swojej głównej roli, czyli utrzymywania stabilności cen. Utrata wiarygodności mogłaby nastąpić szybko, a jak wskazuje historia, jej odzyskanie odbywałoby się wysokim kosztem społeczno-ekonomicznym – twierdzi Mario Draghi, od początku listopada szef EBC.

– EBC skupia się obecnie na zakupach obligacji państw z peryferii strefy euro. Nie może tego jednak robić wiecznie, to operacja tylko chwilowa. Ponadto EBC ma mniejsze uprawnienia niż np. Fed, jeśli chodzi o stymulowanie rynków i gospodarki – wskazuje Karolina Kamińska.

Europejski Bank Centralny próbuje więc uspokoić rynki również bardziej ortodoksyjnymi sposobami. 3 listopada, na swoim pierwszym posiedzeniu pod przewodnictwem Draghiego, niespodziewanie obciął swoją główną stopę procentową z 1,5 do 1,25 proc. Wycofał się więc z rozpoczętego wiosną cyklu podwyżek stóp. Analitycy nie wykluczają, że w ciągu następnych kilku miesięcy obniży je do 1 proc. Zaskakujące wyniki przynosi sondaż Reutera przeprowadzony wśród europejskich strategów rynku obligacji. Wynika z niego, że wielu z nich spodziewa się, że EBC w końcu się ugnie i zacznie w większym stopniu angażować się w walkę z kryzysem w strefie euro.

Aż 48 proc. respondentów wskazuje, że frankfurcki bank będzie w końcu zmuszony do przeprowadzenia ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej.

– Niewykluczone, że EBC poszukuje jakiejś trzeciej drogi. Ostatnio pojawiły się m.in. spekulacje, że może przekazać pieniądze Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu, by ten przeznaczył je na ratowanie państw strefy euro. Chwilowo taka trzecia droga mogłaby uspokoić rynki, ale w dłuższym terminie już nie. Gdyby np. EBC przekazywał MFW pieniądze na pakiety wsparcia, byłoby to długotrwałe i mogłoby doprowadzić do wielu komplikacji prawnych – twierdzi Rogalski.

Wielka Brytania bezpieczną przystanią inwestycyjną?

Pomimo dużych zawirowań na rynkach kurs brytyjskiej waluty był w ostatnich miesiącach poddawany małym wahaniom. Od początku sierpnia funt umocnił się wobec dolara o ponad 4 proc., a wobec euro osłabił o około 2 proc. Średnia prognoz analityków wskazuje też, że wartość brytyjskiej waluty niewiele się zmieni w nadchodzących kwartałach. Na koniec tego roku funt ma kosztować 1,57 USD (czyli o 1 cent więcej niż kosztował funt w środę), na koniec II kwartału 2012 r. – 1,58 USD, a na koniec przyszłego roku

– 1,6 USD. Euro ma zaś kosztować w końcówce 2011 r. 0,87 funta (wobec 0,86 funta w środę), w II kwartale 2012 r. – 0,86 funta, a na koniec przyszłego roku – 0,85 funta.

Bank Anglii prowadzi politykę, która powinna osłabić funta: zapowiedział, że jeszcze w 2013 roku będzie utrzymywał stopy procentowe na obecnym, rekordowo niskim poziomie wynoszącym 0,75 proc. i zwiększył wartość programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej do 275 mld funtów. Mimo to brytyjska waluta znacząco się nie osłabiła. Analitycy tłumaczą to zawirowaniami w strefie euro.

– Sytuacja jest dziwna. Kiedy Bank Anglii obciął prognozy gospodarcze dla Wielkiej Brytanii, funt niemal nie reagował. Gdy ogłosił powiększenie programu QE, brytyjska waluta się wzmocniła. Widocznie część inwestorów traktuje funta jako walutę bezpiecznej przystani, gdyż Wielka Brytania znajduje się poza strefą euro – wskazuje Rogalski.

Część analityków spodziewa się jednak, że funt w przyszłym roku lekko się osłabi wobec dolara i euro. Czy tak się stanie, będzie jednak w dużej mierze zależało od tego, czy kryzys w strefie euro zostanie zahamowany. – Paradoksalnie, funt może się osłabić, gdy pojawi się światło w tunelu, czyli wtedy, gdy zmaleją obawy inwestorów związane ze strefą euro oraz gdy pojawią się oznaki ożywienia gospodarczego w Europie. Wówczas inwestorzy mogą zwrócić uwagę choćby na duży brytyjski deficyt finansów publicznych – twierdzi Rogalski.

– Spodziewam się delikatnego osłabienia funta w przyszłym roku. Kluczowe jest tu cięcie prognoz gospodarczych przez Bank Anglii oraz to, że w ubiegłym tygodniu nie wykluczył on nowej rundy ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej – prognozuje Kamińska.

Kursy euro, dolara i funta w nadchodzących miesiącach będą więc w ogromnym stopniu zależały od tego, czy kryzys w strefie euro zostanie zahamowany. Jest to jednak na razie wielką niewiadomą.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy