W listopadzie udział zdalnych członków giełdy w obrotach akcjami po raz pierwszy przekroczył 27 proc. W sumie pośredniczyli oni w zleceniach kupna lub sprzedaży walorów, opiewających na 11,4 mld zł.
W dalszym ciągu liderem wśród biur, które podłączają się do systemu warszawskiej giełdy z zagranicy, pozostaje Credit Suisse Securities. Równoległa obecność analityków i maklerów w Polsce pozwala wywodzącemu się ze Szwajcarii bankowi konkurować o miano najbardziej aktywnego brokera na GPW z Domem Maklerskim?Banku Handlowego. Po 11?miesiącach roku CSS odpowiada za 10,4 proc. wszystkich transakcji akcjami, DM?BH – 11,2 proc.
Pakietówki w użyciu
Coraz bardziej widoczny na GPW jest bank inwestycyjny Goldman Sachs, którego miesięczne obroty w listopadzie po raz pierwszy przekroczyły 2?mld zł, co dało mu już dziewiątą pozycję w gronie najaktywniejszych. GS?zawdzięcza to głównie transakcjom pakietowym, które stanowiły 3/4 jego zleceń. Bank nie ujawnia jednak, od jakich klientów pochodziły ani jakimi walorami handlował. Ogólne statystyki GPW pokazują, że w listopadzie pakietówki pozwalające stronom transakcji handlować papierami bez ryzyka wpływu na bieżące notowania były wykorzystywane w szczególności w przypadku Echo Investment i PKO?BP.
Globalna tendencja
– Udział zagranicznych biur w obrotach na giełdach takich jak warszawska waha się w zależności od koniunktury na świecie. Jestem jednak przekonany,?bazując na przykładach z innych krajów, że trend na GPW będzie rosnący – ocenia Herbie Skeete, dyrektor zarządzający brytyjskiej firmy doradczej Mondo Visione.
Zauważa również, że pakietówki, choć stały się domeną dużych banków inwestycyjnych, są także szansą dla mniejszych brokerów. – Nowe technologie pozwalają handlować efektywniej, co wyrównuje szanse na rynku. Wprawdzie duże banki mają szerszą klientelę, ale to lokalne podmioty mają lepszą orientację rynku i znają specyfikę tutejszych inwestorów – dodaje.