W ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzeczka dla funduszy pieniężnych i gotówkowych była zawieszona dość wysoko. Inflacja w ujęciu rocznym wyniosła w październiku 4,3 proc. Jak wynika z danych Narodowego Banku Polskiego, średnie oprocentowanie nowych depozytów bankowych denominowanych w złotych, zawartych w grudniu 2010 r. na okres 6–12 miesięcy, wynosiło 4,2 proc. dla gospodarstw domowych i 4,4 proc. w przypadku przedsiębiorstw.
Mniej niż jedna trzecia funduszy pieniężnych (9 z 34 produktów zakwalifikowanych do tej kategorii przez Analizy Online) wypracowała w tym czasie stopy zwrotu przekraczające 4,3 proc., a więc poziom inflacji. Były to fundusze, które inwestują również w papiery korporacyjne.
Zachowanie realnej wartości kapitału jest oczywiście nadrzędnym celem inwestycji tego typu – zrealizowanie zadania nie udało się wielu funduszom. Należy jednak pamiętać, że fundusze pieniężne nie służą oszczędzaniu rozumianemu w tradycyjny sposób. Są to rozwiązania inwestycyjne przeznaczone przede wszystkim do zarządzania płynnością finansową przedsiębiorstw – tymczasowego lokowania nadwyżek finansowych. Pomnażanie ich poprzez inwestycje na rynku kapitałowym nie jest tak istotne jak stabilność i powtarzalność wyników.
O przewadze funduszy pieniężnych nad lokatami bankowymi decydują m.in. możliwość dokonywania wpłat i wypłat w dowolnym momencie trwania inwestycji bez utraty odsetek oraz dowolny okres trwania inwestycji. Są to cechy większości funduszy inwestycyjnych. Dlaczego więc firmy nie przechowują nadwyżek finansowych w funduszach? Pieniężne są bodaj jedynym produktem w ofercie TFI, który nie generuje ujemnych stóp zwrotu, podczas gdy niektóre fundusze obligacji skarbowych w ciągu ostatniego roku naraziły inwestorów na straty – najgorszy fundusz pieniężny zarobił tymczasem 2,5 proc.
Dlatego sporo kontrowersji budzi klasyfikowanie do rozwiązań inwestycyjnych tego typu funduszy inwestujących nie tylko w bony skarbowe czy samorządowe, lecz również bardziej ryzykowne papiery, takie jak obligacje przedsiębiorstw.