Ogromną uwagą inwestorów cieszyły się w ostatnich dniach zmagania indeksu Dow Jones Industrial Average, grupującego 30 największych firm, z barierą 13 tys. punktów, która ma znaczenie czysto psychologiczne. Do szczytu sprzed kryzysu wskaźnikowi brakuje bowiem jeszcze około 10 proc. Tymczasem indeks Russell 2000, grupujący małe amerykańskie spółki (ich średnia kapitalizacja to 0,7?mld USD), od przedkryzysowych maksimów dzieli już tylko 4 proc. Zresztą bez większego rozgłosu te maksima przebił on już w kwietniu ub.r. Od październikowego dołka jest 36 proc. na plusie, podczas gdy DJIA zyskał w tym czasie 22 proc., a dość szeroki S&P 500 24 proc.
To tylko jedno z wielu świadectw tego, że zwyżki na światowych giełdach w ostatnich miesiącach napędzają spółki o małej i średniej kapitalizacji, a nie blue chips. W USA spośród głównych indeksów powyżej przedkryzysowych szczytów jest – już od początku lutego – tylko Nasdaq Composite obejmujący około 2,5 tys. spółek o średniej kapitalizacji 1,9 mld USD. Tymczasem popularny S&P 500, którego członkowie mają średnią wartość 25,2 mld USD, od maksimów z 2007 r. dzieli niemal 15?proc.
Na GPW maluchy też na topie
W USA tendencja jest najbardziej zauważalna, ale można ją też zaobserwować na innych giełdach, choć głównie tych dojrzałych. Na przykład w Japonii indeks TSE2, grupujący małe spółki z tokijskiej giełdy, zwyżkował nieprzerwanie przez ostatnich 30 sesji – to jego najdłuższa taka passa od półwiecza. W Londynie najlepiej radzi sobie w tym roku indeks średnich spółek FTSE 250, który zyskał 14,8 proc. w porównaniu z niespełna 7 proc. w przypadku FSTE 100.
Ogólnie indeks dużych spółek z rynków dojrzałych, publikowany przez firmę Russell, od dołka z października zyskał już 21 proc., podczas gdy analogiczny wskaźnik firm o małej kapitalizacji zwyżkował o 24 proc. Przy tym jednak większą część tej przewagi akcje małych firm wypracowały już w tym roku.
Także na rynkach wschodzących papiery małych spółek wypadają w tym roku lepiej (odpowiedni indeks Russell zyskał 18,7 proc.) niż dużych (15,7 proc.), choć gdy wziąć pod uwagę okres od październikowych dołków, jest odwrotnie (odpowiednio 24,1 i 26,9 proc.).