To możliwy rezultat zmian na rynku bancassurance, jakich domaga się w liście wysłanym w zeszłym tygodniu do banków i firm ubezpieczeniowych szef Komisji Nadzoru Finansowego. Wśród „zasad współpracy, których zmiana jest konieczna" wymienia m.in. fakt, że banki pobierają nawet kilkudziesięcioprocentową prowizję za sprzedawane polisy, co sugeruje, że celem oferowania ich przez banki jest generowanie obrotu, a nie zapewnianie ochrony ubezpieczeniowej. W niektórych przypadkach prowizje sięgają nawet ponad połowy ceny ubezpieczenia, jakie płaci klient, w przypadku ubezpieczeń do kart kredytowych potrafią dochodzić do 90 proc.
Pół miliarda za niski wkład
W pierwszych trzech kwartałach 2011 r. poprzez bancassurance sprzedano polisy na życie o wartości 12,4 mld zł oraz majątkowe za 1,2 mld zł. – Dodatkowym problemem jest fakt, że sprzedający polisę pracownik banku nie informuje, że jest w rzeczywistości agentem ubezpieczyciela. To patologiczna sytuacja – mówi Jacek Kliszcz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Brokerów Ubezpieczeniowych. Jak wynika z listu, KNF rozważy podjęcie odpowiednich działań legislacyjnych, nakładających na banki obowiązek ujawniania klientom prowizji pobieranych z tytułu ubezpieczeń stanowiących zabezpieczenie kredytu. Polisy finansowe sprzedane przez banki do końca września zeszłego roku warte były 440 mln zł.
W przypadku wypłaty odszkodowania na rzecz banku, ubezpieczyciel występuje?do kredytobiorcy z roszczeniem regresowym. – Punktem zapalnym dla podjęcia działań przez KNF są historie klientów banków, którzy mimo ubezpieczenia nie pokrywają zobowiązań kredytowych po śmierci kredytobiorcy. Zdarzało się, że polisa nie obejmuje tego konkretnego zdarzenia i mimo płacenia składki, kredyt musi dalej spłacać rodzina. Nawet pójście do sądu rzadko pomaga – mówi przedstawiciel jednego z banków.
Klient zapłaci tyle samo
Zarówno banki, jak i ubezpieczyciele bardzo bronią się przed komentowaniem listu. Od większości instytucji, do których zostało wysłane pytanie o to m.in., czy wymieniane przez KNF nadużycia faktycznie mają miejsce, co jest największym problemem, oraz jak duża część umów to takie, w których prowizja przekracza 50 proc., odsyłały z pytaniami do izb branżowych.
Część rynku obawia się, że inicjatywa KNF to ruch przeciwko całemu modelowi polis grupowych sprzedawanych w bankach. – W tej chwili w przypadku ubezpieczeń finansowych, jak zabezpieczenie niskiej wpłaty własnej przy zaciąganiu kredytów hipotecznych, polisy indywidualne w ogóle nie istnieją. Ich koszt może dlatego być relatywnie niski, bo wyliczany jest w oparciu o dużą grupę, zatem rozproszone ryzyko – zauważa jeden z ubezpieczycieli. Dodaje, że jeśli będzie zmuszony brać na siebie większe ryzyko, zrezygnuje z tego typu produktu. Z rynku sukcesywnie wycofują się kolejni gracze, w tej chwili działają na nim już praktycznie tylko TU Europa, PZU i Generali.