Ponad 430 mln zł domaga się od Ernst & Young Emperia w pozwie złożonym w Sądzie Arbitrażowym w Warszawie.
– E&Y ponad miesiąc temu otrzymał przedprocesowe wezwanie do zapłaty, jednak nie wyraził żadnej woli podjęcia rozmów ugodowych – mówi Zbigniew Drzewiecki, partner zarządzający kancelarii Drzewiecki, Tomaszek & Wspólnicy, reprezentującej Emperię.
O co chodzi?
Aby poznać genezę sporu, trzeba cofnąć się o kilkanaście miesięcy. Emperia i Eurocash zawarły w grudniu 2010 r. umowę, na podstawie której ta pierwsza miała sprzedać Eurocashowi spółki z grupy Tradis. Strony powołały E&Y do dokonania obliczeń, na mocy których miała zostać ustalona cena sprzedaży. E&Y miał zrobić obliczenia według procedur, ustalonych przez Eurocash i Emperię.
– Przed podjęciem się zadania audytor dokładnie zapoznał się z powyższymi procedurami – podkreśla Drzewiecki.
Emperia twierdzi, że nieoczekiwanie po kilku miesiącach – mając już poważne opóźnienie w stosunku do obowiązującego go terminu – audytor zażądał całkowitego zwolnienia go od odpowiedzialności za efekty pracy. Zażądał też zwiększonego ponaddwukrotnie wynagrodzenia. Dodatkowo chciał sam ustalić procedury, według których miał robić swoje obliczenia.