Trzeba wspierać krajowych brokerów

Rozmowa z Januszem Czarzastym, szefem Izby Domów Maklerskich.

Aktualizacja: 18.02.2017 09:49 Publikacja: 12.06.2012 06:32

Janusz Czarzasty, szef Izby Domów Maklerskich fot. S. Łaszewski

Janusz Czarzasty, szef Izby Domów Maklerskich fot. S. Łaszewski

Foto: Archiwum

Komisja Nadzoru Finansowego zaproponowała bardziej sprawiedliwe rozłożenie kosztów nadzoru na wszystkich uczestników rynku kapitałowego i tym samym obniżenie ich dla giełdy i KDPW. Jeszcze tego samego dnia Ludwik Sobolewski, prezes GPW, zadeklarował, że po wejściu tych zmian w życie opłaty transakcyjne będą niższe. Czy to oznacza postęp w negocjacjach z giełdą w sprawie obniżki opłat?

Propozycja KNF to krok we właściwym kierunku, ponieważ dzięki niej uzyskujemy transparentność kosztów. Teraz płacimy pośrednio, bo opłaty za nadzór są ukryte w opłatach na rzecz GPW i KDPW. Dzięki nowemu rozwiązaniu giełda i KDPW stracą argument, że skoro ponoszą wysokie koszty utrzymania nadzoru, nie mogą obniżyć opłat dla brokerów. KNF oczyszcza w ten sposób obszar negocjacji na temat opłat giełdowych. Teraz dopiero rozpocznie się poważna dyskusja w tej sprawie pomiędzy środowiskiem maklerskim i GPW. Z tego punktu widzenia propozycja KNF nam się podoba.

A jest coś, co należałoby w niej zmienić?

Przy obecnym systemie finansowania KNF wiele domów maklerskich nie płaci składki na nadzór, ponieważ nie operuje na giełdzie. Teraz ma być bardziej sprawiedliwie. Wstępnie zaproponowano, że wysokość opłaty od domów maklerskich będzie zależała od przychodów. Wydaje się jednak, że przychody nie zawsze mają bezpośredni związek ze skalą ryzyka, którą reprezentuje swoimi operacjami dany dom maklerski. Dlatego dyskutujemy nad innymi rozwiązaniami.

KNF nie ukrywa, że przyspieszenie prac nad nowym modelem pobierania opłat miało służyć zażegnaniu konfliktu między panem a prezesem giełdy. Czy nastąpił jakiś przełom w tym sporze?

Urząd sam przyznaje, że przedłożenie propozycji nowego modelu finansowania nadzoru to między innymi konsekwencja dyskusji Izby Domów Maklerskich z giełdą. Skutecznie wywołaliśmy ważny temat na wokandę. Cieszy nas to, że zarząd GPW zdecydował się rozmawiać z branżą maklerską na temat opłat. Tym bardziej że komisja mediacyjna, która została powołana przez Radę Giełdy i Radę Izby Domów Maklerskich, nie może się zebrać od jakiegoś czasu, ponieważ podobno są trudności z ustaleniem terminu spotkania. Czekamy zatem na realizację działań z publicznych deklaracji Ministerstwa Skarbu, Zarządu i Rady Nadzorczej Giełdy.

Czy obniżka opłat giełdowych w wyniku zmiany systemu finansowania nadzoru przełoży się na niższe prowizje dla finalnego klienta?

W rzeczywistości nie można mówić o obniżce, bo GPW ma wyrównać domom maklerskim to, co zapłacą bezpośrednio do KNF. Zmieni się więc adresat płatności za nadzór nad rynkiem kapitałowym. Mówienie, że może być taniej, ma sens tylko wtedy, gdy GPW obniży opłaty dla branży maklerskiej poza nowym systemem opłat na rzecz KNF. Według szacunków komisji nasza branża w 2013 roku bezpośrednio zapłaci za nadzór ok. 5 mln zł.

Uważamy, że system refundacji opłat na rzecz KNF ze strony GPW i KDPW powinien być precyzyjnie zapisany w materiale KNF jako bezwzględny warunek wejścia w życie nowego systemu finansowania nadzoru.

A jakie zmiany, które mogłaby wprowadzić giełda, są najważniejsze dla środowiska brokerów?

Oczekujemy, że zarząd GPW przedstawi długoterminową politykę opłat giełdowych, która zakłada ich stopniowe obniżanie. Trwanie przez pięć lat przy obecnych opłatach w dużej mierze doprowadziło do spadku obrotów na GPW (o 30 proc. w stosunku do poprzedniego roku) oraz do zmniejszenia płynności. Nie wszystko to można tłumaczyć efektem globalnego kryzysu i greckich problemów. Dlatego podtrzymujemy nasze stanowisko i nadal uważamy, że opłaty powinny być obniżone o kilkanaście procent. Ich kilkuprocentowa redukcja nie wystarczy, aby wzrosła konkurencyjność naszej giełdy. Badania, które przeprowadziliśmy, świadczą o tym, że w Europie od naszego rynku droższy jest tylko dużo mniejszy rynek słowacki.

Nasz parkiet jest już dwa razy większy niż wiedeński. Wydaje się, że wysokość opłat nie stanowi dużej bariery w rozwoju naszego rynku.

Coraz częściej mamy sygnały od naszych członków, że inwestorzy ze względu na opłaty wybierają inne rynki zamiast warszawskiego. Mniej inwestorów, mniejsze obroty, mniejsza płynność. Taka strategia oddala nas od bycia championem Europy.

Uważamy, że przy opracowywaniu cennika należy zrezygnować z porównań z giełdą wiedeńską, która przez inwestorów zagranicznych jest uważana za jeden z najmniej aktywnych rynków na świecie. Do porównań korzystniej jest wybrać giełdę turecką, z którą warszawski parkiet coraz częściej przegrywa w rywalizacji o nowych inwestorów. Pomimo niższego wskaźnika free floatu, wykazuje ona ponad pięć razy wyższe dzienne obroty, co jest pochodną między innymi wielokrotnie niższych opłat giełdowych. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że to nie liczba notowanych spółek, ale wysoka płynność jest jednym z głównych kryteriów dobrze funkcjonującego rynku kapitałowego, to obniżenie podstawowych stawek na rynku w Warszawie powinno być kluczowe.

Giełda argumentuje, że obniżenie podstawowych stawek aż o kilkanaście procent niekorzystnie wpłynie na jej przychody, a jako spółka publiczna musi teraz uwzględniać interes swoich akcjonariuszy.

GPW po prywatyzacji odchodzi od misji firmy infrastrukturalnej, która świadczy tanią, szybką i bezpieczną usługę. Spółka przede wszystkim zabiega o maksymalizację zysków. Posłużę się przykładem spółki BondSpot SA (w przeszłości MTS-CeTo SA), którą przez wiele lat kierowałem, a teraz jej głównym akcjonariuszem jest GPW. Jej filozofia biznesowa, w ramach prywatnej Grupy MTS Spa zakładała, że zwrot na kapitale netto nie powinien być wyższy niż 15 proc. Jeśli ten pułap był przekraczany, to zarząd samoczynnie obniżał opłaty dla klientów. Wówczas ta spółka rzeczywiście realizowała misję firmy infrastrukturalnej. Teraz jej zwrot na kapitale wynosi ponad 50 proc., dzięki prowizjom od banków i domów maklerskich. Chciałbym, żeby zarząd BondSpot SA wypowiedział się, czy ciągle uważa swoją spółkę za firmę infrastrukturalną.

Mimo wysokich opłat udział inwestorów zagranicznych w obrotach GPW rośnie.

Przyjęta przez giełdę strategia zakłada, żeby na nasz rynek przyciągnąć jak największą ilość zdalnych uczestników, co powinno szybko się przełożyć na wzrost obrotów. Udział zdalnych członków giełdy w obrotach wzrósł do 25 proc., jednak obroty na GPW nie zwiększyły się w takim samym stopniu. To w pewnym sensie może świadczyć o tym, że zdalni członkowie, z uwagi na to, że są tańsi, zabierają znaczną część lokalnych klientów rodzimym biurom. Naszym zdaniem obniżka opłat ze względu na nowy system finansowania nadzoru jeszcze bardziej uprzywilejowałaby zdalnych członków, jeśli nie będzie łączyła się z racjonalizacją zasad dostępu zagranicznych biur do naszego rynku tak przez KNF, jak i grupę kapitałową GPW jako organizatora obrotu instrumentami finansowymi.

Zarząd giełdy uważa, że pozyskiwanie zdalnych członków sprzyja rozwojowi rynku kapitałowego.

Obecna polityka kierownictwa giełdy może w przyszłości doprowadzić do marginalizacji naszego rynku kapitałowego. Przykładem giełda w Brukseli, gdzie nie było barier wejścia dla zdalnych członków. W efekcie zagraniczne firmy inwestycyjne zdominowały krajowych brokerów. Natomiast lokalne spółki zostały przeniesione na zagraniczne parkiety. Zarząd GPW nie bierze pod uwagę tego, co może się stać za pięć, dziesięć lat. Napisaliśmy w tej sprawie również pismo do ministra skarbu. Oczekujemy, że minister jako główny akcjonariusz GPW przedstawi nam swoje stanowisko odnośnie do roli GPW na rynku kapitałowym w Polsce. Czy polski rząd chce budować przyszłość rynku kapitałowego w oparciu o zdalnych członków, czy podmioty, które tu w kraju rozwijają biznes, zatrudniają ludzi i płacą podatki? Jeśli przyszłość rynku minister skarbu upatrywałby w globalnych graczach, warto popatrzeć na inne rynki, tam znajdziemy ilustrację tego, do czego może prowadzić taka polityka.

Będziemy również apelowali do ministra finansów, aby pod jego auspicjami przeprowadzić dyskusję na temat aktualizacji strategii rozwoju rynku kapitałowego „Agenda Warsaw City 2010", którą rząd przyjął w 2004 roku, a jej realizacja nigdy nie została rozliczona. Zakładała ona m.in., że misją państwa jest zapewnienie małym i średnim firmom dostępu poprzez giełdę do kapitału. A takimi spółkami nie zajmują się globalne firmy inwestycyjne, tylko krajowe biura maklerskie. Stąd w strategii znalazły się zapisy, że krajową branżę maklerską należy chronić przed globalną konkurencją. Izba Domów Maklerskich uważa, że aktualną strategię rządową pod roboczym tytułem „Agenda Warsaw City 2020", na wniosek ministra finansów, powinien przyjąć rząd wzorem tej z roku 2004.

Historia sporu giełdy z brokerami

Spór władz giełdy ze środowiskiem brokerów rozgorzał w wyniku dyskusji na temat poziomu opłat transakcyjnych. Brokerzy uznali, że opłaty giełdowe są jedne z najwyższych w Europie i mogłyby być o kilkanaście procent niższe. Sytuację pogorszył wybór w październiku 2011 r. na prezesa Izby Domów Maklerskich (IDM) Janusza Czarzastego, który w latach 2003–2009 szefował MTS-CeTo, spółce zarządzającej platformą obrotu obligacjami. Został on odwołany ze stanowiska po przejęciu MTS-CeTo przez GPW. Obecnie jest w sporze prawnym z Ludwikiem Sobolewskim – chodzi o wysokość odprawy za pracę w MTS-CeTo. Dlatego prezes giełdy uznał, że z powodu konfliktu interesu nie będzie spotykał się z szefem Izby. W połowie kwietnia odbyło się spotkanie przedstawicieli Rady Giełdy i IDM, na którym zdecydowano o powołaniu komisji mediacyjnej. Miała ona zająć się rozwiązaniem konfliktu. Komisja do dzisiaj nie zebrała się, ale prezes Ludwik Sobolewski wznowił rozmowy z brokerami. Na dniach ma przedstawić nową propozycję opłat, która uwzględnia uwagi brokerów.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy