Legislacyjne plany partii to m.in. połączenie PIT i CIT w jednej ustawie, uproszczenie deklaracji podatkowych, zwolnienie z podatku sum inwestowanych przez przedsiębiorstwa, przejściowe wprowadzenie podatku obrotowego dla banków i wielkich sieci handlowych, precyzyjne określone tych kosztów pracy, które można odliczyć od dochodu, zwiększanie stawki, którą można odliczyć od podatku o 50 proc. za każde kolejne urodzone dziecko (odliczeń można by dokonywać już od poczęcia), rezygnacja z opodatkowania rent i emerytur do 1 tys. zł, obniżenie składki rentowej.
– W pierwszym roku będziemy mieli 9 mld z powodu tych dwóch proc. obniżenia stawki, jeżeli chodzi o składki. Będziemy mieli 3 mld na początek tego programu pracy, 1 mld na politykę rodzinną i 400 mln z powodu zniesienia tego podatku dla ludzi, którzy mają emeryturę poniżej 1 tys. zł, czyli krótko mówiąc razem to będzie 12–13,5 mld zł – podsumował w TVP 1 Kaczyński.
Do tych propozycji ustosunkował się w czwartek minister finansów Jacek Rostowski. Jak poinformował, resort ograniczył swoje wyliczenia do tych propozycji PiS, których koszty można było „w sposób naprawdę rzetelny" obliczyć. Resort wyliczył koszty około połowy punktów programu, dlatego – jak mówił Rostowski – przedstawiane liczby to „absolutne minimum" tego, co kosztowałyby pomysły PiS.
Minister finansów przedstawił koszty, które musiałyby zostać poniesione w 2013 roku, gdyby propozycje PiS weszły wówczas w życie. Według resortu, 10,9 mld złotych kosztowałaby ulga dla dzieci, a ulgi inwestycyjne – 13,2 mld zł.
Uwzględnienie kosztów uzyskania przychodu w podatku dochodowym kosztowałoby 1,1 mld zł, obniżenie składki rentowej – 7,7 mld zł, a zwrot podatku dla emerytów – 13,9 mld zł – podał Rostowski. ps