Coraz więcej domów maklerskich decyduje się na uruchomienie platform foreksowych. Czy dlatego w DM BZ WBK pojawił się pomysł na ten rynek?
Przede wszystkim chcemy być domem maklerskim, który dostarcza klientom bardzo szeroką, uniwersalną ofertę. Rynek forex stał się bardzo popularny wśród inwestorów, również tych, którzy do tej pory inwestowali na rynku akcji. Około 10 proc. naszych aktywnych klientów działało na nim za pośrednictwem innych brokerów. Był to jasny sygnał, że należy zaproponować dostęp do rynku poprzez nasz dom maklerski. Analizując możliwe warianty świadczenia usługi uznaliśmy, że właściwym rozwiązaniem będzie zastosowanie najnowszej technologii – modelu ECN, w połączeniu ze znaną platformą transakcyjną MetaTrader4. Realizacja zleceń odbywa się w oparciu o największych dostawców płynności. Dzięki temu nasi klienci mają dostęp do doskonałych spreadów wynikających z konkursu ofert banków odpowiedzialnych za ponad 85 proc. obrotów na światowych rynkach. Na naszej platformie zdarzają się sytuacje, gdzie mamy do czynienia z zerowym spreadem, dzięki czemu agresywni inwestorzy mogą lepiej realizować strategie „scalpingu".
Na rynku forex działa jednak wielu graczy. Czy jesteście w stanie konkurować chociażby z tradycyjnymi platformami foreksowymi?
Model ECN, który zaoferowaliśmy, jest w mojej ocenie bardziej transparentny. Jesteśmy tylko pośrednikiem, a nie biznesową stroną transakcji. Nie bierzemy ryzyka na siebie, w związku z czym klient porusza się tylko w obszarze ofert rynkowych, a my pobieramy prowizję w taki sposób, jak na giełdzie. Model ECN automatycznie zabezpiecza pozycje biura, dzięki czemu klienci mają szybszą i pewniejszą egzekucję zleceń. W przypadku modelu market maker, który jest stosowany właśnie przez wyspecjalizowane podmioty na tym rynku, prowizja brokera ukryta jest w spreadzie. Sposób wyznaczania kursu walut z zawartą w nim prowizją jest mniej klarowny, a mechanizm zarządzania ryzykiem biura może zwiększać konflikt interesów z klientem.
Ilu klientów korzysta już z waszej platformy?