Podejrzenia budzi nie tylko znaczący wzrost wolumenu, który dzień wcześniej był pięciokrotnie niższy, ale także fakt, że do zdarzenia doszło dzień przed publikacją szacunkowych danych za III kwartał. Sprawą już zajęła się Komisja Nadzoru Finansowego. – Takie zdarzenia standardowo analizujemy pod kątem ewentualnego wykorzystania informacji poufnych – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. Twierdząco odpowiada na pytanie, czy czwartkowe transakcje na papierach Orlenu zwróciły uwagę urzędu. – Wyłapał je nasz system – dodaje Dajnowicz, ale nie ujawnia wniosków z przeprowadzanej już przez nadzór analizy.
Wnioski już powinny być
Ów system, o którym wspomina przedstawiciel nadzoru, jest narzędziem mającym na celu wyłowienie ponadprzeciętnych zdarzeń na papierach notowanych spółek. Dajnowicz nie chce wskazywać, jaka jest jego czułość, zasłaniając się tajemnicą. Nie chce bowiem ułatwiać zadania osobom, które naruszenia chciałyby się dopuścić. Wspomniane transakcje nie mogły jednak umknąć. – Skok obrotów z 1 mln do 5 mln sztuk dzień przed publikacją istotnych informacji, jest rzeczywiście znaczący – mówi Stanisław Kluza, były przewodniczący KNF. Podejrzewa, że urząd już powinien mieć określony pogląd na tę sprawę. Konkretnych działań prawnych – jeśli faktycznie doszło do naruszenia – nie należy się spodziewać wcześniej niż za kilka dni. – Hipotetycznie może się oczywiście zdarzyć, że skok obrotów w pobliżu daty publikacji wrażliwych informacji może mieć charakter losowy, a transakcje są zgodne z prawem – zaznacza Kluza.
Trwa ruch na akcjach
W ciągu dwóch ostatnich sesji minionego tygodnia obroty na walorach Orlenu faktycznie były ponadprzeciętne. Ale choć rząd wielkości jest większy niż średnia, to nie są to wolumeny niespotykane w przypadku akcji płockiego koncernu. – Już w sierpniu zdarzyły się dwie takie sesje, podczas których obrót sięgnął 4 mln – zauważa Karol Godyń, zarządzający z BPH TFI. Nie wyklucza, że mogło dojść do wykorzystania informacji poufnych choć bliższy jest stwierdzeniom, że na wyprzedaż walorów wpłynęła sytuacja fundamentalna spółki i jej otoczenie makroekonomiczne. – Wyniki Orlenu nie odbiegały znacząco od oczekiwań rynku, więc niekoniecznie musiała wystąpić pokusa, by pozbywać się papierów – argumentuje Godyń.
Pewną wskazówką dla inwestorów mógł być czwartkowy raport Credit Suisse, który obniżył rekomendację dla PKN z „neutralnie" do „poniżej rynku", wyznaczając cenę na 38,3 zł.
Fundamentalna korekta
Taki pogląd jest bliski analitykom. Wojciech Kozłowski z Espirito Santo zauważa, że duże zainteresowanie akcjami PKN trwa już od kilku dni. Także jego zdaniem jest to efekt wyraźnie pogarszającego się otoczenia makro dla biznesu rafineryjnego w ostatnich dwóch tygodniach, a w szczególności spadku marż rafineryjnych. Według analityka, rynki dyskontują słabsze wyniki Orlenu w IV kwartale, który jest dodatkowo sezonowo gorszy od II i III, jeżeli chodzi o sprzedaż paliw i petrochemikaliów. – Warto zwrócić uwagę, że spadki polskich rafinerii poprzedzone były istotną korektą amerykańskich spółek z branży – zaznacza Kozłowski. W przypadku braku pozytywnych informacji dla spółek trend spadkowy powinien się utrzymać. – Dla PKN takim pozytywnym sygnałem mogłaby być potencjalnie informacja o dywidendzie lub wydarzenia wokół spółki Ceska Rafinerska (spółka zależna Unipetrolu kontrolująca główne rafinerie w Czechach), której zakupem zainteresowany jest czeski rząd, jak wynika ze wstępnych deklaracji polityków – mówi analityk. Dla Łukasza Prokopiuka z DM IDMSA tak duży skok obrotów jest sygnałem, że inwestorzy zaczęli realizować zyski. – Wpłynął na to jednoczesny spadek marż rafineryjnych, które w ubiegłym tygodniu poszły w dół z 12 do 7 USD za baryłkę, oraz wcześniejszy wzrost ceny akcji Orlenu. Rynek obawiał się dalszych spadków – tłumaczy analityk. Jednak na podstawie obserwacji poniedziałkowego poziomu marż rafineryjnych uważa, że pesymistyczny scenariusz nie będzie realizowany. – Marże po chwilowym spadku wzrosły do 10 USD za baryłkę, a to jest sygnał do kupowania papierów – zaznacza.