Jego twórcy, firma Turbine Asset Management (TAM), stworzyli automatyczny algorytm, który będzie inwestował na najbardziej płynnych rynkach zagranicznych. Metoda inwestycyjna opiera się tu na rygorystycznej, statystycznej analizie danych, która poszukuje powtarzających się na rynkach wzorców. Cel? Uzyskiwanie wysokich, regularnych stóp zwrotu.

Jak podkreślają twórcy funduszu, ich metoda opiera się na tzw. high frequency analytics, czyli błyskawicznej analizie danych giełdowych. Ujmując to prościej, algorytm ten będzie na bieżąco śledził rynkowe zmiany i automatycznie adaptował się do zaistniałych wydarzeń. Szybką analizę i adaptację zapewnia zaplecze technologiczne TAM, czyli komputery z odpowiednio wysoką mocą obliczeniową. Takie podejście do inwestowania ma zapewnić elastyczność i możliwość zarabiania w każdych warunkach rynkowych.

Inwestowanie oparte na automatycznych algorytmach to wciąż egzotyka w polskich realiach finansowych. Jak dotąd działa u nas tylko jeden autorski fundusz korzystający z podobnych rozwiązań – UniSystem, stworzony przez Roberta Ślepaczuka z Union Investment TFI. Patrząc jednak na zachodnie rynki, gdzie algorytmiczne zarządzanie aktywami jest bardzo popularne, można postawić tezę, że jesteśmy na początku?technologicznej rewolucji. A przyszłość rysuje się dość optymistycznie. Po załamaniu z 2008 r., wielu klientów funduszy akcyjnych przekonało się, że tradycyjne formy inwestowania to jednak ryzykowna gra. Komputerowe nowinki pojawiają się więc w dobrym momencie i mogą się stać interesującym uzupełnieniem portfela.