– W tej chwili MSP nie podjęło szczegółowych decyzji co do oferty prywatyzacyjnej spółki – powiedziała rzecznik Katarzyna Kozłowska. Z wypowiedzi wiceministra skarbu Pawła Tamborskiego wiadomo jedynie, że oferta publiczna obejmie mniejszościowy pakiet akcji. Pozostała część może trafić do inwestora branżowego, który dzięki transakcji mógłby przejąć kontrolę nad spółką. To oznacza, że oferta obejmie najwyżej około 30 proc. walorów (Skarb Państwa ma teraz 84 proc. udziałów).
Zdaniem analityków takie podejście do sprzedaży Energi ma swoje uzasadnienie. W ich ocenie sprzedaż całego pakietu inwestorowi branżowemu mogłaby się nie spotkać z szerokim zainteresowaniem.
– W tej chwili oczekiwania skarbu i inwestorów co do ceny byłyby rozbieżne. Liczący się inwestorzy branżowi w Europie raczej ostrożnie podchodzą do inwestowania w Polsce (problemy negocjacyjne przy sprzedaży Enei). Dlatego sensownym pomysłem wydaje się najpierw wyeksponowanie zalet Energi poprzez giełdę – uważa Robert Maj, analityk KBC Securities. Jego zdaniem atrakcyjna wycena rynkowa byłaby mocnym argumentem w negocjacjach z potencjalnym inwestorem branżowym.
– Dla Ministerstwa Skarbu Państwa jest to wygodne rozwiązanie. Nie będzie można nikomu zarzucić, że sprzedano spółkę zbyt tanio, bo wyceni ją rynek – przyznaje jeden z analityków.
Lepsi od konkurentów
Spółki z branży energetycznej nie są ostatnio dobrze postrzegane przez inwestorów. Przykładem może być rozczarowujący debiut akcji producenta energii Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Za zniżkami cen akcji spółek z branży stoją oczekiwania odnośnie do spadku wzrostu gospodarczego, a w związku z tym popytu na energię, jej cen i przyszłych zysków przedsiębiorstw.
Analitycy przyznają jednak, że Energa pozytywnie wyróżnia się na tle konkurencji. – Ponieważ spółka czerpie przychody i marże z działalności dystrybucyjnej i klientów indywidualnych, które są mniej podatne na wahania koniunktury, spodziewałbym się premii w stosunku do wycen konkurentów rynkowych, zwłaszcza producentów energii – ocenia Maj.