NewConnect ma już ponad pięć lat. Od początku funkcjonowania tego rynku opisujący go indeks poszedł w dół o prawie 77 proc. W drugiej połowie grudnia 2012 r. wyznaczył absolutne minimum na poziomie 32,53 pkt i wciąż utrzymuje się poniżej 33 pkt.
Co na to eksperci? – W krótkim terminie nie należy się spodziewać znaczących zmian sytuacji rynkowej. Najbardziej prawdopodobny wariant to kontynuacja utrzymującej się od lipca poprzedniego roku?konsolidacji w przedziale 32,5–35 pkt. Trwałe odbicie będzie możliwe jedynie poprzez powrót zainteresowania inwestorów – mówi Mateusz Hyży, analityk inwestycyjny grupy Trinity. Jego zdaniem istotny napływ nowego kapitału jest możliwy. Ale to raczej kwestia kwartałów niż miesięcy.
W co inwestować
Różnorodność spółek notowanych na NewConnect jest bardzo duża. Potężne różnice widać w zakresie ich kapitalizacji. Na rynku alternatywnym dominują małe firmy, ale możemy znaleźć i takie, które obecnie wyceniane są na grubo ponad 1 mld zł (liderem jest tu PCZ). Wśród „newconnectowych blue chips"– dwudziestu firm o największej kapitalizacji – dodatnią stopę zwrotu wypracowało w styczniu jedynie dziewięć. Tak samo było w grudniu.
– Potencjał dużych spółek, które okres najbardziej intensywnego wzrostu mają już za sobą, jest mocno ograniczony. Teoretycznie niska kapitalizacja może być wskaźnikiem potencjalnych wysokich stóp zwrotu, pod warunkiem, że nie wynika ona z fiaska modelu biznesowego danego podmiotu, tylko początkowego etapu rozwoju – mówi Hyży.
Zaznacza, że na rynkach tak mało płynnych jak NewConnect kapitalizacja spółki może wprowadzać w błąd. Powodem tego są m.in. absurdalne zwyżki kursów w dniach debiutów, pomimo braku fundamentalnych przesłanek. – Jeśli na dodatek uwzględnić fakt, że szerokie spready i płytkie arkusze zleceń wpływają na wysoką zmienność kursów, to do podawanej przez serwisy informacyjne wartości kapitalizacji należy podchodzić z dużą dozą ostrożności – mówi analityk.