Spółka zawiąże ją ze względu na utratę wartości przez część bloków w jej elektrowniach. Chodzi o jednostki wytwórcze o łącznej mocy 1,2 tys. megawatów, z czego przeważająca część to bloki klasy 120 megawatów. Wpływ odpisu na oczekiwany zysk netto wyniesie około 190 mln zł. EBITDA, czyli wynik operacyjny powiększony o amortyzację, może spaść po zaksięgowaniu rezerwy o 240 mln zł.
Prezes Tauronu Dariusz Lubera wyjaśnił jednak, że odpis może zostać zmniejszony, jeśli niektóre z nierentownych bloków trafią do tzw. rezerwy interwencyjnej. Na przełomie roku 2013 i 2014 Tauron ponownie przeprowadzi test na utratę wartości aktywów. To właśnie w wyniku takiego testu zdecydowano o odpisie aktualizacyjnym w pierwszym półroczu. Tauron liczy jednak, że co najmniej cztery, a maksymalnie nawet sześć bloków o mocy 120 MW znajdzie się w tzw. rezerwie interwencyjnej. Wówczas wysokość odpisu może ulec zmianie.
Rezerwa interwencyjna to odpłatnie utrzymywane w stanie gotowości produkcyjnej moce wytwórcze. Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) ogłosiły przetarg na takie moce w czerwcu. Na zamówienie PSE bloki w elektrowniach byłyby uruchamiane, by zapewnić bezpieczeństwo funkcjonowania systemu przesyłowego.
– Składamy ofertę na cztery bloki, ale jest nawet wariant sześciu bloków po 120 MW. Jeżeli trafią do rezerwy interwencyjnej, to bloki będą miały zapewnione pokrycie kosztów; jeżeli nie trafią do rezerwy – odpis się utrzyma – powiedział Lubera.
Szef Tauronu nie odpowiedział, czy wobec odpisu Tauron zamknie II kw. ze stratą czy zyskiem. Zaznaczył, że grupa celowo poinformowała o odpisie jeszcze przed zaplanowaną na 22 sierpnia publikacją rezultatów, by analitycy mogli stworzyć wiarygodną prognozę wyników firmy. Według prezesa rynek odebrał informację o odpisie „dość neutralnie". – Spodziewano się, że to się wydarzy; nie było tąpnięcia – powiedział Lubera.